Rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA John Kirby przekazał, że amerykańskie władze są w kontakcie z władzami Polski w sprawie doniesień dotyczących rakiety, która w grudniu ubiegłego roku miała spaść w okolicach Bydgoszczy. - Staramy się ustalić nieco więcej - dodał.
- Znamy doniesienia na ten temat. Jesteśmy w kontakcie z naszymi polskimi partnerami, staramy się ustalić nieco więcej – oświadczył Kirby na piątkowej konferencji prasowej, odpowiadając na pytanie Polskiego Radia.
Szczątki obiektu znalezione pod Bydgoszczą. Kto i co mówił w tej sprawie
Pod koniec kwietnia służby - w tym policja, wojsko, patrol saperski i straż pożarna - prowadziły działania w lesie we wsi Zamość nieopodal Bydgoszczy, zabezpieczając teren. Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku przekazała TVN24, że tamtejszy Wydział do Spraw Wojskowych wszczął śledztwo w sprawie ujawnionych w okolicach Bydgoszczy "szczątków obiektu wojskowego".
Niedługo później, 28 kwietnia, generał broni Tomasz Piotrowski, dowódca operacyjny rodzajów sił zbrojnych, przedstawił na konferencji nieco więcej szczegółów. Przekazał m.in., że "trwają intensywne dochodzenia, sprawdzania, intensywny dialog między różnego rodzaju instytucjami, skąd ten sprzęt mógł się tam znaleźć, jakie jest jego pochodzenie".
Mówił wówczas, że "nie doszło tam do wybuchu w tym miejscu, nie doszło do eksplozji". - Nie zginęli tam żadni ludzie, nie było też sytuacji zranienia - dodał.
Wicepremier, szef MON Mariusz Błaszczak odniósł się na czwartkowej konferencji prasowej do sprawy szczątków niezidentyfikowanego obiektu wojskowego.
- Natychmiast po uzyskaniu wiadomości, że znaleziony w Zamościu pod Bydgoszczą obiekt może być rosyjskim pociskiem manewrującym, poleciłem wszczęcie kontroli w Dowództwie Operacyjnym, które - zgodnie z ustawą o obronie ojczyzny - odpowiada za zadania związane z ochroną granicy w przestrzeni powietrznej. Dziś zapoznałem się z wynikami kontroli. Ustalono, że 16 grudnia podległe Dowódcy Operacyjnemu Centrum Operacji Powietrznych otrzymało od strony ukraińskiej informacje o zbliżającym się w stronę polskiej przestrzeni obiekcie, który może być rakietą - mówił.
Oświadczył między innymi, iż "ustalenia kontroli wskazują, że procedury i mechanizmy reagowania (...) zadziałały prawidłowo do poziomu Dowódcy Operacyjnego". Błaszczak mówił, że "zgodnie z ustaleniami kontroli Dowódca Operacyjny zaniechał swoich instrukcyjnych obowiązków, nie informując mnie o obiekcie, który pojawił się w polskiej przestrzeni powietrznej, ani nie informując Rządowego Centrum Bezpieczeństwa i innych przewidzianych w procedurach służb". Dowódcą tym jest generał broni Tomasz Piotrowski.
Wcześniej szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego generał Rajmund Andrzejczak zapewniał, że on sam "poinformował swoich przełożonych" o incydencie "wtedy, kiedy miało to miejsce". Premier Mateusz Morawiecki podawał, że o sprawie dowiedział się w kwietniu.
Natomiast w piątek na stronie Wojska Polskiego ukazał się apel Dowódcy Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych generała broni Tomasza Piotrowskiego. - Mówię do państwa dlatego, że w ostatnich godzinach odebrałem wiele telefonów, przeczytałem wiele informacji od ludzi, którzy piszą do mnie o tak zwanej "burzy medialnej", jaka zapanowała w przestrzeni - przekazał. - Chciałem zwrócić się z apelem o rozsądek, o to, abyśmy w nadchodzących dniach bardzo ważyli emocje - mówił między innymi wojskowy.
Komunikat w sprawie doniesień o rakiecie opublikowało także w piątek Biuro Bezpieczeństwa Narodowego. Przekazano m.in., że szef BBN Jacek Siewiera dowiedział się 26 kwietnia o zajściu pod Bydgoszczą od ministra Mariusza Błaszczaka.
"Informacje, w posiadaniu których jest aktualnie Prezydent RP nie uzasadniają podjęcia decyzji personalnych dotyczących najwyższej kadry dowódczej Wojska Polskiego, a ponadto Prezydentowi RP nie przedstawiono żadnego wniosku w tej sprawie. W ocenie Prezydenta RP konieczne jest odpowiedzialne działanie w celu uniknięcia podejmowania pochopnych decyzji. Biuro Bezpieczeństwa Narodowego prowadzi działania zmierzające do ustalenia pełnych okoliczności zdarzenia" - przekazało BBN.
CZYTAJ TAKŻE: Informacje, które posiada prezydent, "nie uzasadniają podjęcia decyzji personalnych" w wojsku. Komunikat BBN
Źródło: PAP, tvn24.pl