- Były kiedyś takie suchary, zaczynały się od "przychodzi baba do lekarza", pamiętasz? - pyta Agnieszka. Ma 35 lat, jest w trakcie chemii. - Raz czekałam na wlew na korytarzu i słyszałam, jak dziewczyny się śmiały: "przychodzi laska do lekarza z cyckami, a on na to: pani taka młoda, proszę się nie martwić". Potem znajome dorzuciły kolejne teksty z życia: "Szczupła pani, biust mały, nie przejmować się", "Karmi pani? To jest najlepsza profilaktyka" albo: "Gdzie tam, rak? Pani się nie martwi na zapas". No do cholery, to my się mamy tym rakiem przejmować czy nie?