Początek roku szkolnego dla wielu optymistyczny nie jest, bo polska szkoła ma długą listę problemów. Minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek wydaje się być w dobrym nastroju, mimo tego, że 23 tysiące nauczycielskich wakatów pozostaje nieobsadzonych. A opozycja i środowiska edukacyjne wyliczają, co jest do zmiany, i co miało się zmienić. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Zakończenie roku szkolnego z innym ministrem edukacji niż ten, z którym się zaczął, to nie jest scenariusz, który szef resortu edukacji bierze dziś pod uwagę - podobnie inni politycy obozu rządzącego. - Chcemy, żeby te dzieci, ta młodzież, zarabiały na poziomie krajów Europy Zachodniej – mówi premier Mateusz Morawiecki, który w poniedziałek, tuż przed zbliżającymi się wyborami, inaugurował rok szkolny wraz z uczniami.
- Wchodzimy w ten rok szkolny, tak twierdzę i tak wielu twierdzi, poza tymi, którzy próbują wprowadzać chaos w szkole, wchodzimy pełni optymizmu, a optymizm ten czerpiemy z potężnych inwestycji - stwierdza minister Przemysław Czarnek w Lubelskiem, skąd akurat startuje w wyborach.
Politycy opozycji o sytuacji w polskiej edukacji
Innego zdania są politycy opozycji. - Rozpoczyna się kolejny rok szkolny. Chyba jedynie zadowolonym z tego rozpoczęcia jest pan minister edukacji – mówi była minister edukacji narodowej Krystyna Szumilas do opozycji, która w całej Polsce optymizmu doszukiwała się gdzie indziej.
- Wchodzimy w ten rok przede wszystkim z nadzieją na to, że minister Czarnek już tylko przez chwilę będzie ministrem edukacji i to jest dobra wiadomość dla wszystkich, którzy w sektorze edukacji pracują – mówi Dorota Olko z Lewicy. - Ten rok szkolny w polskich szkołach nie zaczyna się w zbyt optymistycznych nastrojach. Weszliśmy w ten rok szkolny z 23 tysiącami wakatów, tylu nauczycieli brakuje – zauważa Szymon Hołownia z Polski 2050.
Wakaty są w każdym województwie, a nauczyciele, którzy są ledwie kilka dni temu przed resortem edukacji domagali się podwyżek. Skąd więc dobry nastrój szefa resortu edukacji? - Ogłoszeń o wakujących godzinach w całej Polsce, bo przecież nie mówimy o pełnych etatach, jest 1600 mniej niż w zeszłym roku – wspomina Przemysław Czarnek. – Gdzie ta zapaść, o której słyszeliśmy? – zastanawia się.
Czarnek pytany o obietnice sprzed lat
Premier też zmiany w polskiej oświacie zachwalał. - Niemal do każdej szkoły zapewniliśmy psychologa lub pedagoga specjalnego – podkreśla Mateusz Morawiecki. Tyle, że jeszcze trzy lata temu w programie Polski Ład PiS obiecywał, że w każdej szkole będzie gabinet psychologiczno-pedagogiczny. Według Fundacji GrowSPACE w 450 gminach w Polsce nie ma żadnego szkolnego psychologa, a wakaty nadal liczy się w tysiącach.
- Nie we wszystkich szkołach da się zatrudnić psychologów, jak pan wie, psychologów trzeba wykształcić – wyjaśnia minister Czarnek. – Jak pan zna psychologów, którzy są w kosmosie, to może TVN akurat ściągnąć, to zapraszam TVN do współpracy. Ściągnijcie z kosmosu natychmiast znakomitych psychologów. Stworzyliśmy warunki samorządom do tego, żeby zatrudnili specjalistów – dodaje.
Portal Demagog sprawdził też inne obietnice z upływającej właśnie kadencji rządów PiS. W każdej szkole do roku 2020 miał być szybki internet. Trzy lata później nadal w kilku procentach placówek go brakuje. Funduszu modernizacyjnego szkół dotąd nie powołano, choć resort tłumaczy, że oświatę wspiera za pomocą innych inicjatyw. Miała też wzrosnąć liczba godzin Wychowania Fizycznego.
Minister Czarnek zapytany o lekcje WF, odpowiada: "jestem zwolennikiem tego, żeby wprowadzić dodatkowe godziny miękkie po redukcji zwłaszcza w klasach 7-8 i w szkołach średnich". – Chodzi o godziny nieobowiązkowe, bo chcemy odchudzić podstawy programowe – dodaje.
Pytania o podstawę programową
Do postawy minister już kilka lat temu obiecywał dodać więcej lekcji historii. Rozszerzył podstawy programowe w postaci przedmiotu "Historia i teraźniejszość” i za pomocą podręcznika byłego europosła PiS, w którym nie brakuje krytyki Unii Europejskiej, in vitro i ideologii "gender".
Sam minister - na rozpoczęciu roku w szkole specjalnej w Węgrowie - znalazł nową groźną ideologię. - Finansujemy budowę, rozbudowę i modernizację szkół specjalnych po to, żeby postawić weto absurdalnej ideologicznej edukacji włączającej – wskazuje.
W tak zwanej "edukacji włączającej" chodzi o to, by osoba, której włączanie dotyczy, np. z niepełnosprawnością, uczyła się w ogólnodostępnej szkole i tam dostawała wsparcie, którego potrzebuje.
Zastępczyni ministra Marzenie Machałek jeszcze kilka miesięcy temu to nie przeszkadzało. - Edukacja włączająca to nie jest ideologia - mówiła w marcu. Ale dziś w kampanii wyborczej szef resortu edukacji na szkoły powszechne ma inny pomysł - i nie wszyscy się w nim mieszczą.
Źródło: TVN24