Znany publicysta lewicowej "La Repubbliki", pisarz Corrado Augias został oskarżony o działalność na rzecz czechosłowackich służb specjalnych na łamach wydawanego przez rodzinę premiera Włoch Silvio Berlusconiego dziennika "Il Giornale". Zdaniem Augiasa, który odrzucił oskarżenia, to atak na jego redakcję, niechętna szefowi rządu.
"Il Giornale" powołując się na archiwa komunistycznych służb w Pradze twierdzi, że 74-letni Augias, znany także z telewizji krytyk literacki, popularyzator literatury, autor kryminałów i były lewicowy eurodeputowany, przez cztery lata utrzymywał kontakty z funkcjonariuszem ambasady Czechosłowackiej Republiki Socjalistycznej (CSRS) we Włoszech, którego miał być informatorem.
Według gazety, informacje na temat jego współpracy znajdują się w teczce, zawierającej 150 stron dokumentów z czasów komunistycznego reżimu.
"To machinacja przeciwko mnie"
Dziennik, wydawany przez brata premiera Berlusconiego - Paolo, utrzymuje, że Augias był jednym z wielu intelektualistów i działaczy we Włoszech, zwerbowanych przez czechosłowackie służby.
Pisarz - w reakcji na artykuł - oświadczył: - To machinacja przeciwko mnie po to, by uderzyć w dziennik "La Repubblica". Nie sądziłem, że można się do tego posunąć.
Augias przyznał, że utrzymywał kontakty z wieloma dyplomatami i rozmawiał z nimi, na przykład przy kolacji. - Jakież tajne informacje mogłem mieć? - zapytał, przypominając, że pracował wtedy w telewizji RAI.
"Demaskuje" przeciwników Silvio
Augias to kolejna osoba zaatakowana w ostatnich tygodniach przez dziennik "Il Giornale", którego nowy redaktor naczelny Vittorio Feltri zapowiedział, że będzie demaskował przeciwników Silvio Berlusconiego.
Na celowniku gazety znalazł się już wcześniej redaktor naczelny "La Repubbliki" Ezio Mauro, któremu wytknięto uchylanie się od zapłacenia podatku przy zakupie mieszkania. "Il Giornale" ujawniło też, że szef katolickiego "Avvenire" Dino Boffo został skazany za molestowanie na tle seksualnym. W rezultacie burzy, jaka wybuchła, Boffo podał się do dymisji.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA