Sobota to kolejny dzień protestów przeciwko decyzji Trybunału Konstytucyjnego, który uznał za niezgodne z konstytucją prawo do aborcji z powodu trwałych i nieodwracalnych wad płodu. W ciągu dnia demonstracje odbyły się między innymi w Warszawie, Łodzi czy Poznaniu, a wieczorem - w Krakowie, Katowicach, Trójmieście, Wrocławiu. Protestowano także w wielu mniejszych miejscowościach.
Trybunał Konstytucyjny orzekł w czwartek o niezgodności z polską konstytucją prawa do aborcji w przypadku ciężkiego upośledzenia płodu. Orzeczenie zapadło większością głosów. Zdanie odrębne złożyło dwóch sędziów: Piotr Pszczółkowski i Leon Kieres.
Już kilka godzin po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego w wielu miastach Polski na ulicę wyszli przeciwnicy zmian w prawie dotyczącym aborcji.
Katowice. Przepychanki z policją
Protesty były kontynuowane w wielu miejscach kraju również w sobotę. Część z nich odbyła się w ciągu dnia, a część - w godzinach popołudniowych i wieczornych.
Wieczorem na ulicach Katowic - jak relacjonował reporter TVN24 Jerzy Korczyński - tłum zbierał się w rejonie katedry archidiecezji katowickiej, potem przeniósł się w kierunku centrum miasta, mijając lokalną siedzibę PiS. Dziennikarz przekazał, że doszło do przepychanek z policją, a niektórzy protestujący zostali zatrzymani przez funkcjonariuszy.
Jednym z zatrzymanych był poseł Lewicy Maciej Kopiec.
Maciej Kopiec napisał na Twitterze: "Po informacji o zatrzymaniu, zglebowaniu, podarciu ciuchów, zniszczeniu okularów, wsadzeniu do suki, przewiezieniu kilku kilometrów, wyrzucono mnie z radiowozu pod komendą wojewódzką policji".
Rzeczniczka śląskiej policji podinspektor Aleksandra Nowara przekazała, że "poseł Maciej Kopiec zaczął kopać w tarczę, potem odmówił podania danych osobowych. Dlatego policjanci chcieli go przewieźć do komendy, aby potwierdzić te dane".
O tej sytuacji poseł Lewicy mówił w rozmowie z reporterem TVN24.
O przepychankach pisali także inni parlamentarzyści. "Trochę nas z Łukaszem Kohutem (eurodeputowany Lewicy - red.) policja poturbowała, ale już spokojnie. Idziemy na rynek" – pisała na Twitterze posłanka Koalicji Obywatelskiej Monika Rosa.
Rosa nawiązała do przemarszu przez miasto - drogą przez rynek, ul. Warszawską, przed biurem parlamentarnym Prawa i Sprawiedliwości, a następnie m.in. obok Kościoła Mariackiego, ul. Francuską, Jagiellońską, Kościuszki i znów przed katedrę.
"To jest piekło wszystkich kobiet"
W kierunku policjantów, którzy początkowo utworzyli szpaler przed schodami katedry, a także wokół bocznych wejść, uczestnicy demonstracji skandowali: "Brońcie ludzi, nie Kościoła", "Policjanci, macie żony", "Co powiecie waszym córkom", "Przeproście matki - zdejmijcie mundury" czy "Polska policja chroni dyktatora".
Przemawiający krzyczeli również: "Był ten wyrok nielegalny". "Decyduję, myślę, czuję", "Rozdział państwa od Kościoła", "To jest piekło wszystkich kobiet", "Prawo ludzkie, nie kościelne", "Solidarni z kobietami".
Jak powiedziała PAP rzeczniczka śląskiej policji podinspektor Aleksandra Nowara, podczas protestów została zatrzymana jedna osoba, w związku z bezpośrednim atakiem na policjanta. Policja wstępnie oszacowała liczebność sobotniej demonstracji na około 4 tysiące osób.
Kraków
W Krakowie demonstracja rozpoczęła się około godziny 18 na Rynku Głównym, potem protestujący przeszli ulicami Grodzką i Franciszkańską. Według nieoficjalnych danych w zgromadzeniu, określanym przez organizatorów jako spacer, wzięło udział około 2,5 tysiąca protestujących.
Podczas protestu skandowano "Rząd na bruk", "Nie zamkniecie wszystkich nas", "Nie będę chciała, to nie urodzę", "Solidarność naszą bronią". Padały też słowa niecenzuralne.
Podczas spotkania na Rynku jedna z protestujący mówiła, że jest zawiedziona wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego i przyszła tam, aby wyrazić swój protest i zdenerwowanie. - Ja w tym kraju nie do końca chcę mieć dzieci, choć bym je chciała. Po pierwsze, bo jestem lesbijką, po drugie nie chciałabym urodzić chorego dziecka (…). Urodziłam się tutaj, mieszkam całe życie i chciałabym nadal tu mieszkać, ale jeśli mój rząd nie respektuje moich praw, to jestem wkurzona i wyjadę, chyba że coś się zmieni i mam nadzieję, że się zmieni - powiedziała.
Kolejna kobieta mówiła: - Dramatem to jest życie w państwie, które cię nienawidzi, życie w państwie, które życzy ci tortur, lęku i strachu.
- Nic nie wiecie o naszych dramatach, nic nie wiecie o naszych marzeniach, nic nie wiecie o kraju, w którym chciałybyśmy żyć, nic nie wiecie o kraju, w którym chciałybyśmy rodzić dzieci, nic nie wiecie o nas - krzyczała.
Wrocław
Około godziny 20 rozpoczął się protest we Wrocławiu, organizowany przez Wrocławski Strajk Kobiet oraz KOD. "Kiedy państwo mnie nie chroni, moje siostry będę bronić" - brzmiało jedno z haseł widocznych na transparentach tamtejszych manifestujących.
Trójmiasto
W sobotnie popołudnie na skwerze Kościuszki w Gdyni rozpoczęła się manifestacja pod nazwą "Piekło kobiet", w której - według szacunków policji - uczestniczyło kilkaset osób. Protestujący przeszli głównymi ulicami miasta pod biuro poselskie posłów Prawa i Sprawiedliwości na ul. Starowiejskiej.
Uczestnicy mieli ze sobą czarne parasolki transparenty z hasłami: "Siła jest kobietą", "Polska chce być szczęśliwa", "Ratujmy kobiety", "Macie krew na rękach", "Gdyby ministranci zachodzili w ciążę, aborcja byłaby sakramentem". "Żądamy aborcji na życzenie".
Policjanci puszczali z megafonów komunikat o obowiązku zasłaniania ust i nosa, nawołując do zachowania dystansu społecznego.
Protesty w centrum Gdańska
Wcześniej kilka tysięcy osób zgromadziło się w centrum Gdańska, by zaprotestować przeciwko czwartkowemu wyrokowi TK uznającemu aborcję z powodów eugenicznych za niezgodną z ustawą zasadniczą.
Według wiceprezydenta Gdańska Piotra Borawskiego, w manifestacji uczestniczyło około 12 tysięcy osób. - Około 12 000 rozłoszczonych gdańszczanek i gdańszczan wybrało się dziś przespacerować - napisał na swoim profilu w mediach społecznościowych.
Uczestnicy przynieśli ze sobą transparenty, na których widnieją hasła takie, jak: "Moje ciało, mój wybór", "Edukacja zamiast represji", "Dość", "Piekło kobiet", "Rząd kradnie nasze prawa kawałek po kawałku", "Wybór, nie zakaz", "Jarek niestety, twój rząd obalą kobiety". "Myślę, czuje, decyduję", "Stop przemocy wobec kobiet", "To nie twoja broszka", "Walczcie z wirusem, a nie z kobietami", "Edukacja zamiast represji", "Obalimy rząd", "Zajmijcie się pandemią".
Wieczorny protest zorganizowano także między innymi w Szczecinie i Białymstoku.
Wcześniej w ciągu dnia protestowano w wielu miejscach.
Warszawa
W Warszawie od rana trwały protesty kobiet i mężczyzn przeciwko decyzji Trybunału Konstytucyjnemu. W piątek przeszedł tam wielotysięczny protest - z Żoliborza, gdzie przy ul. Mickiewicza znajduje się dom prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, do Śródmieścia - w okolice willi premiera Mateusza Morawieckiego przy ul. Parkowej. Protestujący przeszli dalej na m.in. plac Zbawiciela i pl. Unii Lubelskiej skąd grupkami rozeszli się.
Łódź. Policja: 43 wnioski o ukaranie uczestników protestu
Do manifestacji doszło także w Łodzi. protestujący spotkali się w południe koło Pasażu Schillera. Akcję zorganizowały Łódzkie Dziewuchy Dziewuchom.
Manifestacja odbywała się pod hasłem "Piekło kobiet". Uczestnicy nieśli transparenty i wypisane na kartonach hasła: "Zachowajcie dystans od mojej macicy", "Jak wam k...a nie wstyd", "Wara od mojego ciała".
Podczas łódzkiej manifestacji protestujących przeciwko wyrokowi TK o zakazie aborcji eugenicznej wylegitymowano 49 osób i udzielono pięciu pouczeń - podał rzecznik prasowy komendy miejskiej policji w Łodzi komisarz Marcin Fiedukowicz. - W związku z odmową przyjęcia mandatu wobec 41 osób skierowano do sądu wnioski o ukaranie grzywną uczestników zgromadzenia za naruszanie przepisów w miejscach publicznych - przekazał Fiedukowicz. - Jeden wniosek o ukaranie grzywną skierowano w związku z nie zastosowaniem się do poleceń funkcjonariusza - wyjaśnił.
Za te wykroczenia grozi kara nagany lub grzywna w wysokości 500 złotych.
- Skierowano także wniosek do sądu o ukaranie grzywną za naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariusza. Będziemy to wyjaśniać, bo zajście zostało zarejestrowane - powiedział rzecznik i dodał, że w sobotę policja nie zatrzymała żadnego z uczestników protestu.
Policjanci poinformowali, że doszło do naruszenia przepisów rozporządzenia wydanego w trosce o zdrowie obywateli podczas epidemii koronawirusa. Interweniowano kiedy m.in. uczestnicy protestu nie zachowywali odpowiedniego dystansu pomiędzy sobą. Właśnie te osoby najczęściej odmawiały przyjęcia mandatu, a wtedy policjanci kierowali wnioski o ukaranie grzywną do sądu.
- Nie wykluczamy też analizy prawnej i wyciągnięcia konsekwencji prawnych wobec organizatorów przemarszu - zapewnił Fiedukowicz.
Według policji, w okolicach pasażu Schillera przy Piotrkowskiej w Łodzi było kilkaset osób, a w przemarszu mogło uczestniczyć do tysiąca osób.
Suwałki
Około godziny 15 na ulicę wyszli mieszkańcy Suwałk. Protestujący spotkali się w Parku Konstytucji 3 maja. Później ze zniczami przeszli pod biuro posła Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Zielińskiego przy ulicy Kościuszki.
Zakopane, Łobez, Legionowo
W sobotę protesty odbywały się też w mniejszych miastach. Między innymi w Zakopanem, czy w mieście Łobez w województwie zachodniopomorskim.
W podwarszawskim Legionowie protestujący zebrali się przy rynku i przeszli pod dom Mariusz Błaszczaka, ministra obrony narodowej. Jan Grabiec, pochodzący z Legionowa polityk PO, napisał na Twitterze, że udział w proteście wzięło udział kilka tysięcy osób.
W sobotę protestowali też mieszkańcy Sochaczewa.
Kolejny dzień protestów
Sobota to już trzeci dzień protestów po decyzji Trybunału Konstytucyjnego.
Jak przekazał w sobotę insp. Mariusz Ciarka z Komendy Głównej Policji, w piątek w całej Polsce odbyło się 91 zgromadzeń związanych z protestami przeciw decyzji Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji. Wszystkie zabezpieczali policjanci, zapewniając porządek i bezpieczeństwo.
Źródło: TVN24/PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24