"To, czego doświadcza PiS i Jarosław Kaczyński, to jest stan, kiedy władza zaczyna tracić władzę"

RYCHARD
"To, czego doświadcza PiS i Jarosław Kaczyński, to jest stan, kiedy władza zaczyna tracić władzę"
Źródło: TVN24
Rządzący doskonale wiedzieli, że nie są w stanie przeprowadzić tych zmian przez parlament, dlatego zrobili obejście przez Trybunał Konstytucyjny - stwierdziła w "Faktach po Faktach" doktor Anna Materska-Sosnowska, politolożka z Uniwersytetu Warszawskiego. Według socjologa profesora Andrzeja Rycharda Jarosław Kaczyński nie przewidział, jak silne jest przyzwolenie na kompromis aborcyjny wśród Polaków.
TVN24
Dowiedz się więcej:

TVN24

Od czasu ogłoszenia decyzji Trybunału Konstytucyjnego, na czele którego stoi Julia Przyłębska, w sprawie dopuszczalności aborcji, w całej Polsce trwają protesty. W sobotę w Szczecinie zorganizowano manifestację pod hasłem "Nasze prawa - wspólna sprawa". W Zielonej Górze z okazji Halloween zorganizowano "upiorny pogrzeb praw kobiet". W Warszawie wystawiono "Dziady na Mickiewicza", niedaleko domu Jarosława Kaczyńskiego.

ZOBACZ CAŁE "FAKTY PO FAKTACH" >>>

Orzeczenie TK oraz sytuację na polskich ulicach komentowali goście sobotnich "Faktów po Faktach".

"Doskonale wiedzieli, że nie są w stanie przeprowadzić tych zmian przez parlament, dlatego zrobili obejście"

- Możemy przypuszczać, że to orzeczenie było gotowe już przed wyborami, niemniej nie zdecydowano się (wówczas - red.) na publikację orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego prezes Julii Przyłębskiej - stwierdziła politolog doktor Anna Materska-Sosnowska.

Jej zdaniem rządzący "doskonale wiedzieli, że nie są w stanie przeprowadzić tych zmian przez parlament, dlatego zrobili obejście i przeszło to przez Trybunał Konstytucyjny".

W jej ocenie Prawo i Sprawiedliwość czarne protesty sprzed kilku lat potraktowało jako "pomruki niedźwiedzia". Podkreśliła, że "lekceważenie takich głosów powoduje ich napięcie". - To nie chodzi tylko o kwestię aborcji, to są prawa człowieka - przekonywała politolog.

- Nikt nie słuchał młodych i nie słyszał młodych, i dzisiaj rządzący za to płacą. 

MATERSKA-SOSNOWSKA
"Doskonale wiedzieli, że nie są w stanie przeprowadzić tych zmian przez parlament, dlatego zrobili obejście"
Źródło: TVN24

"Władza zaczyna tracić władzę"

Według profesora Andrzeja Rycharda Jarosław Kaczyński nie przewidział, jak silne jest przyzwolenie na kompromis aborcyjny wśród Polaków. - Ale nie przewidział czegoś więcej - dodał socjolog.

Jak mówił, trwające w całej Polsce protesty oczywiście dotyczą aborcji, "bo to jest ta kwestia, w której wielka polityka bezpośrednio staje się polityką dotykającą człowieka i bardzo to motywuje do protestu". Jednak w jego przekonaniu ludziom, którzy wychodzą dziś na ulice, chodzi o coś więcej. - W moim przekonaniu, przynajmniej dla części uczestników protestów, aborcja występuje jako pewien rodzaj języka, w którym wyrażane jest niezadowolenie, już nie tylko w sprawie aborcji. To się stało katalizatorem protestów, których uczestnicy w sporej części w tyle głowy mają generalnie ograniczanie instytucji demokracji liberalnej w naszym państwie - stwierdził Rychard.

Jak mówił, "tak naprawdę to, czego doświadcza Prawo i Sprawiedliwość i Jarosław Kaczyński, to jest taki stan, kiedy władza zaczyna tracić władzę". - W takim głębszym sensie słowa "władza" - nie takim formalnym - rozumianym jako możliwość wpływu na procesy społeczne - tłumaczył gość "Faktów po Faktach".

Zaznaczył jednocześnie, że do przełomu, oprócz "buntu i protestu", potrzebne są także "klarowna wizja tego, co może być potem, a przede wszystkim jakiś instrument polityczny, który tę wizję mógłby realizować". - Tego nie ma, ale siła motywacyjna tych protestów jest ogromna - wskazał socjolog.

"Ta frustracja z całą pewnością nie zniknie"

W piątek prezydent Andrzej Duda poinformował, że - po przeprowadzonych konsultacjach - złoży do Sejmu projekt o zmianie ustawy dotyczącej aborcji. Według treści projektu, aborcja byłaby możliwa w przypadku wystąpienia wad letalnych, nie umożliwiałoby jej natomiast wystąpienie innych wad rozwojowych, w tym na przykład zespołu Downa.

- Ta frustracja z całą pewnością nie zniknie, nawet gdyby ten projekt został uchwalony w takiej postaci. Ona zostanie tylko przytłumiona, ale cały czas będzie się tliła - przekonywał profesor Rychard.

Podkreślił, że rozpoczął się w Polsce proces "dramatycznej utraty legitymizacji tej władzy w oczach społeczeństwa". - Paradoksalnie to, co się teraz dzieje, to sytuacja, w której rządzący reanimowali nieistniejący już wydawałoby się projekt pod tytułem "anty-PiS".

Jak zwrócił uwagę, okazało się, że "bycie anty-PiSem ma ogromną siłę motywacyjną i ma bardzo wyraźny sens praktyczny".

"To, co się dzieje, pokazuje, że prezes nie panuje nad partią"

Mówiąc o "micie Kaczyńskiego" doktor Materska-Sosnowska stwierdziła, że "jeśli jeszcze nie upadł, to upada". - To, co się dzieje w ostatnim czasie, pokazuje, że prezes nie panuje nad partią - oceniła.

Jej zdaniem władza nie radzi sobie nie tylko z tym, co dzieje się na ulicach, ale także z pandemią. - Za chwilę wszyscy będziemy mieli poczucie, że zostaliśmy zostawieni sami sobie - stwierdziła.

Jak powiedziała, "to pokazuje, że jest pustka wokół Jarosława Kaczyńskiego". - Jeśli nie słuchasz doradców, albo ich nie masz, to jest poważny problem - podsumowała.

Czytaj także: