W polskich miastach w sobotę odbyły się kolejne demonstracje przeciwko wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego. Protestowano między innymi w Łodzi, Szczecinie i Poznaniu. - Ludzie chcą manifestować, wyrażać swoje racje, pokazywać, że nie odstąpią - tłumaczył organizator łódzkiego protestu.
Protesty po decyzji Trybunału Konstytucyjnego w sprawie przepisów aborcyjnych trwają - z przerwami - od 22 października. Tego dnia Trybunał orzekł, że przepis tak zwanej ustawy antyaborcyjnej z 1993 roku, zezwalający na aborcję w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, jest niezgodny z konstytucją. Inicjatorem akcji protestacyjnych jest Ogólnopolski Strajk Kobiet.
W Szczecinie odbył się protest pod hasłem "NIE będziemy wam po(d)ręczne! To jest wojna!". - Nie odpuścimy. Jak się dziewczyny zdenerwowały, to będą dalej stały na placach, aż osiągną wolność i prawo do decyzji o własnym życiu - powiedziała jedna z uczestniczek protestu, Małgorzata.
Inna z uczestniczek, Anna, mówiła: - Jestem za wyborem, za Europą, za Polską w Europie. Uważam, że w tej chwili dzieje się nam krzywda, dlatego demonstruję. Dopytywana, czym jest wspomniana krzywda, wyjaśniła, że kobietom "zabierane są prawa, które dla każdej Europejki powinny być oczywistością". W Szczecinie protestujący dołączyli do Łańcucha Tańca, w ramach którego odśpiewali "Partyzantkę" - utwór, który pierwszy raz został odtańczony i wyśpiewany w Gnieźnie.
Protestowano także w Łodzi. Po protestach pieszych, samochodowych, przyszedł czas na protest rowerowy. Trasa przejazdu obejmowała 10 kilometrów. Organizator protestu Marcin Maziarz komentował, że "ludzie chcą manifestować, wyrażać swoje racje, pokazywać, że nie odstąpią i będą dążyli do tego, żeby ta haniebna decyzja (TK - red.) została wycofana".
- Te protesty gromadzą osoby, które nie tylko oczywiście identyfikują się z postulatami kobiecymi, ale mają także wiele "ale" do tego, jak wygląda Polska - tłumaczyła uczestniczka protestu, Katarzyna Durska. - Protesty nie mają już takiej siły, jeśli chodzi o liczebność osób, ci wytrwali nadal są - przyznała.
W Poznaniu z kolei zebrano się na Placu Wolności. - Jeszcze parę takich decyzji rządu, a będzie nas coraz więcej - skomentowała Lucyna, uczestniczka protestu. Czy dotychczasowe protesty przyniosły rezultat? - Myślę, że tak. Wszyscy o tym rozmawiają. Tutaj chodzi o to, żeby ludzie zaczęli rozumieć, żeby zaczęli o tym myśleć. Jest za dużo ludzi, którym się wydaje, że to ich nie dotyczy - powiedziała.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24