Trzy noworodki walczą z ropnym zapaleniem opon mózgowych w szpitalu w Rydułtowach na Śląsku. Prokuratura bada, czy powodem zakażenia były fatalne warunki higieniczne. Według matek dzieci, przez trzy dni nie było wody. Zdaniem władz szpitala, brakowało jej tylko przez kilka godzin.
Nie sepsa, jak informowały wcześniej media, ale ropne zapalenie opon mózgowych - to powód, dla którego dwójka dzieci już 10 dni przebywa na oddziale patologii noworodkowej. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. W dużo gorszym stanie jest trzecie niemowlę, chłopiec. Jak dowiedziała się reporterka TVN24, wciąż grozi mu wodogłowie. Cała trójka w przyszłości może też cierpieć na padaczkę.
"Niemowlęta wróciły chore z domów"
Według dyrektora ds. lecznictwa dr Andrzeja Kosteczki szpital nie ponosi odpowiedzialności za infekcję niemowląt. - Dzieci nie były przekazane na oddział patologii noworodka z oddziału noworodkowego, tylko one zostały wypisane do domu i z domu po kilku dniach przyszły z objawami choroby - podkreślił Kosteczko.
Inspektor sanitarny w Wodzisławiu Śląskim nakazał jednak w trybie pilnym zamknięcie oddziału i zawiadomił miejscową prokuraturę. Według Kosteczki takie działanie Sanepidu wynikało z rutynowej w takich wypadkach procedury. - Sanepid zgłasza takie sprawy do wyjaśnienia, taki jest cykl postępowania.
Według prasy prokuratura rozważa postawienie zarzutów personelowi szpitala. W grę wchodzi nieumyślne spowodowanie zagrozenia epidemiologicznego.
Co na to matki chorych dzieci? - W tej chwili skupiam się na tym, żeby dzieciak mi wyzdrowiał. A pretensje teraz? Co mi to da? I do kogo? O co? Nie wiem - mówi Aneta Cykowska.
Co było przyczyną zakażenia?
Jak alarmował piątkowy "Dziennik" i "Super Express", prawdopodobnie dzieci zachorowały na śmiertelnie groźną chorobę, ponieważ na oddziale panowały fatalne warunki sanitarne. Według "SE", ciepłej wody nie miało być przez ponad tydzień, noworodki były myte w miskach, a ich matkom musiały wystarczyć chusteczki.
Według matek niemowląt z kolei na oddziale noworodkowym nie było wody przez trzy dni. Wersja szpitala jest jeszcze inna. - Ciepłej wody nie było tylko przez parę godzin nocnych z 17 na 18 marca oraz 20 marca między 18 i 20. Proszę spytać kobiet - zapewniał Kosteczko.
Pytany, jak zatem zaraziły się noworodki, stwierdził: - Ta choroba dotyczy układu rodnego kobiety i w niektórych sytuacjach przechodzi na dzieci. Nie przez higienę matki - zaznaczył. - Każdy ma własną florę bakteryjna i jest grupa kobiet, do 30 proc, które są nosicielkami paciorkowca - wyjaśnił.
Źródło: TVN24, "Polska"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24