Gospodarzem projektu zmian w Sądzie Najwyższym jest rząd. Prezydent to ostatni etap procesu - powiedział dziennikarzom prezydent Andrzej Duda. Szef gabinetu prezydenta Paweł Szrot - nawiązując do uzależnienia przez Solidarną Polskę stanowiska w sprawie projektu od porozumienia prezydenta z premierem - powiedział, że "nie rozumie tego".
W środę w kancelarii premiera odbyło się spotkanie premiera Mateusza Morawieckiego z parlamentarzystami Solidarnej Polski. Głównym tematem rozmów był projekt nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym i kwestia odblokowania środków z Krajowego Planu Odbudowy. Solidarna Polska sprzeciwia się temu projektowi. Po spotkaniu wiceminister sprawiedliwości, polityk Solidarnej Polski Sebastian Kaleta powiedział, że jego partia uzależnia swoje stanowisko od ewentualnego porozumienia między prezydentem i premierem, że prezydent na taką ustawę by się zgodził.
Prezydent we wpisie na Twitterze napisał, że "jeśli większość (w Sejmie dla poparcia projektu) jest, to niech najpierw zostanie uchwalony, dopiero potem jest decyzja prezydenta".
Szrot: nie rozumiem tego stanowiska
Polska Agencja Prasowa spytała szefa gabinetu prezydenta Pawła Szrota o środowe słowa Kalety i o to, czy taka sytuacja nie skutkuje patem w pracach nad projektem. Szrot odparł, że to oczywiste, że znalezienie większości "to jest zadanie liderów koalicji rządowej".
Powiedział, że "nie rozumie tego stanowiska" wygłoszonego przez Kaletę. - Prezydent Andrzej Duda wyraził swoje zdanie. Nie wiem, dlaczego inni mieliby tego nie zrobić - dodał.
Pytany o termin kolejnych konsultacji zespołu prezydenckiego i rządowego w tej sprawie, odparł: - Na poziomie merytorycznym konsultacje trwają, tyle mogę powiedzieć.
Prezydent: To rząd jest gospodarzem projektu. Ja tylko uprzedziłem
Sam prezydent Andrzej Duda odniósł się do tej sprawy na briefingu w Watykanie, po pogrzebie Benedykta XVI. - Ja byłem gospodarzem, twórcą ustawy, która była złożona do laski marszałkowskiej w lutym tego roku. To była wtedy propozycja bardzo dobrze opracowana, która stanowiła kompromisowe rozwiązanie. Nie mam żadnych wątpliwości, że gdyby wtedy została szybko i sprawnie przyjęta w całości, to być może dzisiaj tego problemu z Komisją Europejską dawno by nie było - powiedział.
Podkreślił, że "gospodarzem obecnego projektu ustawy jest rząd". - A nie ja. W związku z tym rząd powinien wypracować takie rozwiązanie, które będzie miało przede wszystkim większość parlamentarną - stwierdził Duda.
Przypominał, że "prezydent jest ostatnim etapem procesu legislacyjnego, ustawodawczego". - Ja tylko uprzedziłem, wobec dyskusji, które zaczęły się toczyć, że rozwiązanie musi być konstytucyjne - mówił.
- Pierwszym etapem jest stworzenie projektu, co rząd wziął na siebie, a po drugie jego przeprowadzenie przez parlament. Musi być do tego większość i rozumiem, że temu służą negocjacje z Solidarną Polską i jakieś negocjacje, które pewnie są prowadzone z opozycją - dodał prezydent.
Rzecznik rządu: dziwi mnie trochę oczekiwanie ze strony Solidarnej Polski
Rzecznik rządu Piotr Mueller pytany na czwartkowej konferencji prasowej o słowa Kalety, powiedział, że "wiadomo jaki jest proces legislacyjny". - Dziwi mnie trochę oczekiwanie ze strony Solidarnej Polski. Pan prezydent ma tutaj sto procent racji. To jest tak, że parlament uchwala najpierw ustawę i ta ustawa idzie później do pana prezydenta w związku z tym większość parlamentarna musi zdecydować, czy taką ustawę chce uchwalić - dodał.
- Zgadzam się z panem prezydentem, który trafnie wskazał, że pewne poprawki, które niestety zostały przyjęte w procesie legislacyjnym w zeszłym roku, doprowadziły później do wymówek ze strony Komisji Europejskiej w zakresie kamieni milowych w wymiarze sprawiedliwości - powiedział Mueller. Dodał, że "niestety wtedy te poprawki sugerowała i wymagała ich wręcz Solidarna Polska w zamian za poparcie tego projektu". - Uważam, że to był wtedy błąd - ocenił.
Mueller przekazał, że projekt dotyczący zmian w sądownictwie, który trafił do Sejmu, "chcemy procedować na najbliższym posiedzeniu". - Liczymy na to, że znajdzie się większość parlamentarna, nie tylko przecież w obozie Zjednoczonej Prawicy, która jednak ten projekt poprze, a wszelkie wątpliwości ewentualne pana prezydenta w tym zakresie wyjaśniamy w tej chwili w ramach prac roboczych z Kancelarią Prezydenta - mówił rzecznik rządu.
Pytany, czy jest planowane w najbliższym czasie kolejne spotkanie z przedstawicielami Solidarnej Polski, odparł, że "nie było takiej konkluzji z tego spotkania". - Nie mam też wrażenia, żeby było takie oczekiwanie ze strony Solidarnej Polski. To Solidarna Polska we własnym gronie w tej chwili zapowiedziała, że będzie dyskutować o tym, jaką decyzję podejmą. Wczoraj nie było żadnych konkluzji w tym zakresie, czy Solidarna Polska poprze, czy nie poprze tego projektu, co uważam, że jest pewnego rodzaju postępem, bo kilka, czy kilkanaście dni temu te deklaracje były ostrzejsze - powiedział Mueller.
Mueller: gdyby poważnie traktować deklaracje opozycji, przyjęcie projektu wydaje się oczywiste
Pytany, czy jeśli SP nie zadeklaruje poparcia w trakcie prac, rząd zamierza rozmawiać z opozycją i ta większość parlamentarna się znajdzie bez względu na to, jakie będzie stanowisko koalicjanta w sprawie tego projektu, powiedział, że "podobna sytuacja miała miejsce, gdy była przyjmowana ustawa o zasobach własnych, czyli ustawa, która umożliwiała w ogóle uruchomienie dodatkowych środków unijnych". - Wtedy też Solidarna Polska tego nie poparła - dodał.
- My już jedno spotkanie z opozycją w tym zakresie mieliśmy od razu po złożeniu projektu ustawy. (…) Gdyby poważnie traktować deklaracje opozycji, że zależy im na uruchomieniu środków z Krajowego Planu Odbudowy, że to jest ich celem, który powtarzają, to przyjęcie tego projektu ustawy, który ma deklarację ze strony Komisji Europejskiej, że jego przyjęcie oznacza spełnienie kamienia milowego w wymiarze sprawiedliwości i uruchomienie środków wydaje się oczywiste. Rozumiem, że opozycja nie czeka na jakieś prezenty, czy inne deklaracje, tylko czeka na to, aż może zagłosować za projektem, który sama deklarowała, że trzeba przyjąć - mówił.
Spór o nowelizację
13 grudnia ubiegłego roku posłowie PiS złożyli w Sejmie projekt nowelizacji ustawy o SN. Według autorów ma on wypełnić kluczowy "kamień milowy" dla odblokowania przez Komisję Europejską środków z KPO.
Dwa dni po złożeniu projektu prezydent oświadczył, że nie współuczestniczył w jego przygotowaniu ani nie konsultowano go z nim. Zapowiedział, że nie zgodzi się na rozwiązania godzące w system konstytucyjny oraz nie pozwoli, aby do polskiego systemu prawnego został wprowadzony jakikolwiek akt prawny, który będzie podważał nominacje sędziowskie albo pozwalał komukolwiek je weryfikować. Projekt skrytykował również wówczas koalicjant PiS - Solidarna Polska.
Sejm miał zająć się projektem jeszcze przed świętami, ale został on zdjęty z porządku obrad. Zapowiedziano jego konsultacje i prace nad projektem dwóch zespołów legislacyjnych: prezydenckiego oraz rządowego.
Prezydent: wielomiesięczna zwłoka w Sejmie i zmiany w ustawie doprowadziły do impasu
We wtorek prezydent, odnosząc się do projektu, napisał na Twitterze: "Wobec dyskusji toczonej przez polityków różnych opcji, przypominam, że w lutym 2022 przygotowałem projekt zmian w SN, który miał przychylność KE. Był więc kompromis i potem akceptacja KPO. Niestety, wielomiesięczna zwłoka w Sejmie i zmiany w ustawie doprowadziły do impasu".
Prezydent podkreślił, że jeśli obecny projekt nowelizacji ustawy o SN jest niezgodny z konstytucją i nie ma większości sejmowej, by go uchwalić, to temat jest zakończony. "Jeśli jednak większość jest, to niech najpierw zostanie uchwalony. Dopiero potem jest decyzja Prezydenta RP" - napisał.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24