Świadczenie na dzieci jest częścią planu PiS, by zwiększyć wzrost gospodarczy przez pobudzenie konsumpcji - powiedział w "Faktach po Faktach" szef Rady Programowej PiS prof. Piotr Gliński. - Jest szansa, że w pierwszym półroczu zostanie zrealizowanie 500 złotych na dziecko - dodał.
PiS planuje, by comiesięczne świadczenie w wysokości 500 złotych przysługiwało na drugie i każde kolejne dziecko, do ukończenia przez nie 18 roku życia. Na pierwsze dziecko świadczenie będzie przysługiwało tylko wtedy, kiedy dochód rodziny w przeliczeniu na osobę nie przekracza 800 zł.
- Podniesienie kwoty wolnej od podatku czy 500 złotych na dziecko to są dodatkowe pieniądze na rynek, które powinny uruchomić efekt konsumpcyjny, popytowy - zapowiadał prof. Gliński. - Jest szansa, że w pierwszym półroczu to zostanie zrealizowanie - dodał.
Szef Rady Programowej PiS wytłumaczył, że ustawa wprowadzająca to świadczenie musi być "normalnie procedowana". - Nie będziemy robili tak, jak PO, że w ciągu 24-48 godzin jakieś tam potrzebne ustawy sobie realizujemy, będziemy przestrzegać procedur, a przede wszystkim zasady, że musi być debata - tłumaczył.
Bilion czterysta
Prof. Gliński podtrzymał też obietnicę złożoną wcześniej przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, że przeznaczą "bilion czterysta miliardów złotych na inwestycje". - To jest potrzebne do tego, by utrzymywać wzrost PKB na poziomie 4-5 procent - dodał.
Jednocześnie profesor nie przybliżył, w jaki sposób nowy rząd ma zamiar pomóc osobom, które mają trudności w spłacaniu kredytów we frankach szwajcarskich. Zapewnił, że "toczą się rozmowy". - Tu musi być realny kompromis - dodał, nie wchodząc w szczegóły.
Restrukturyzacja rządu
Jak zapowiedział szef Rady Programowej PiS, nowy rząd zreorganizuje ministerstwa. PiS już wcześniej zapowiadał połączenie Ministerstwa Gospodarki oraz Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju.
- Chcemy jeszcze wyodrębnić dwa ministerstwa, choć będzie bardzo trudno to zrobić od razu. Oddzielne Ministerstwo Gospodarki Morskiej, z uwagi na specyficzne problemy tej branży, podobnie jak oddzielne Ministerstwo Energii - zapowiadał Gliński.
- W przyszłości chcemy też zlikwidować Ministerstwo Skarbu Państwa, ale to jest kwestia długiego procesu. Podstawą naszych prac będzie najprawdopodobniej Ministerstwo Gospodarki i Rozwoju - dodał.
"Wrzutka medialna"
Piotr Gliński zdystansował się od pogłosek krążących na początku tygodnia, że jest rozważany przez PiS jako kandydat na premiera. We wtorek wieczorem komitet polityczny tej partii zdecydował, że zgodnie z zapowiedzią w kampanii wyborczej, na urząd szefa rządu wysuną kandydaturę Beaty Szydło.
- Żadnych ważnych rozmów na ten temat nie przeprowadzałem - zapewnił. O doniesieniach o jego kandydaturze powiedział, że była to "wrzutka medialna, a może jakieś domysły".
Profesor nie powiedział, czy będzie pełnić jakąś funkcję w nowym rządzie. - Za wcześnie by mówić o tych sprawach, w ciągu tygodnia-dwóch wszystko będzie jasne - uciął.
"Polityka to gra zespołowa"
Na pytanie, kto znajdzie się w rządzie PiS, Gliński odpowiedział: przede wszystkim państwowcy i ludzie uczciwi, i pracowici.
- Polityka to jest gra zespołowa. Pani Szydło będzie konsultowała swoje decyzje z kierownictwem partii - mówił profesor. Wyjaśnił, że "konsultacje to konsultacje" i nie polegają "na przekazaniu kartki" z poleceniami. Uznał, że konsultacje z zapleczem politycznym to "normalne w demokracji".
Jednocześnie zapewnił, że w doborze ministrów "decydujące słowo ma premier".
Autor: fil/tr / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24