Gościem piątkowego wydania "Jeden na Jeden" był Wojciech Bakun, prezydent Przemyśla. W rozmowie z Agatą Adamek samorządowiec opowiadał, dlaczego chciał wręczyć włoskiemu prawicowemu politykowi Matteo Salviniemu koszulkę z wizerunkiem Putina. Wyjaśniał także, jaką rolę pełni jego miasto w przyjmowaniu ukraińskich uchodźców do Polski.
Wojciech Bakun, były poseł Kukiz'15', jako prezydent Przemyśla w ostatnich dniach zyskał popularność po tym, jak jego miasto stało się jednym z głównych punktów pomocy ukraińskim uchodźcom, dla których tamtejszy dworzec jest często pierwszym, bezpiecznym przyczółkiem po przekroczeniu granicy. We wtorek nazwisko samorządowca pojawiło się w portalach informacyjnych, gdy do Przemyśla, jako członek misji włoskiego parlamentu, przybył Matteo Salvini, lider skrajnie prawicowej, antyunijnej Ligi Północnej. Podczas briefingu prasowego Bakun próbował wręczyć włoskiemu politykowi koszulkę z napisem "Armia Rosji", podobną do tej, jaką Salvini włożył w 2017 roku w okolicach Kremla. Prezydent Przemyśla ocenił, że wizyta Włocha na polsko-ukraińskiej granicy jest "skrajną bezczelnością", a wobec Salviniego zadeklarował, że jest "bez szacunku".
Matteo Salvini to włoski parlamentarzysta i eurodeputowany, lider skrajnie prawicowej Ligi Północnej, a w latach 2018-2019 wicepremier oraz minister spraw wewnętrznych. W przeszłości otwarcie popierał Władimira Putina, nazywając się nawet jego przyjacielem. Mówił, że poziom demokracji w Rosji jest wyższy niż w Europie. Salvini w 2014 roku poparł aneksję Krymu, krytykował też ówczesne sankcje nakładane na Rosję przez państwa zachodnie.
Okres, który trzeba przypominać
W piątek Wojciech Bakun w specjalnym wydaniu "Jeden na Jeden", sprzed dworca w Przemyślu, o zdarzeniu tym opowiadał reporterce TVN24 Agacie Adamek. - Nie przyjął jej, trochę się nie dziwię. Pewnie to jest okres w jego karierze politycznej i życiu, który chciałby zapomnieć, ale który trzeba mu przypominać. To, z czym się teraz mierzymy, to jest po części zasługa właśnie takich ludzi jak on. Ludzi, którzy na szczytach polityki europejskiej dawali przyzwolenie i wspierali Władimira Putina - mówił prezydent Przemyśla.
Bakun wyjaśniał, że ambasada Włoch zapowiedziała przyjazd Salviniego. Pytała, czy prezydent Przemyśla zechce spotkać się z parlamentarzystą.
- W pierwszej chwili nie do końca mi to pasowało, natomiast ostatecznie stwierdziłem, że szkoda nie skorzystać z okazji, żeby mu powiedzieć prosto w oczy, to co się myśli, co też uczyniłem - podkreślił samorządowiec.
Bakun: kto grał na antyukraińskości? Na pewno nie ja
Reporterka TVN24 zacytowała Bakunowi jego własne słowa, kiedy mówił: "W momencie, kiedy napływ imigrantów będzie ilościowo bardziej znaczący, granica będzie najtrudniejszym odcinkiem do ochrony. Ochrona bez zabezpieczenia w postaci muru będzie bardzo trudna". Wówczas miało to związek głównie z kryzysem na granicy z Białorusią.
Prezydent Przemyśla przyznał, że jego zdaniem nadal warto postawić mur na granicy jako zabezpieczenie. - Czym innym jest przekraczanie graniczy w sposób dziki, niezorganizowany, a czym innym jest przyjmowanie uchodźców w sposób taki, jaki robimy to teraz w Przemyślu - przekonywał Wojciech Bakun.
- My w Przemyślu codziennie przyjmujemy, obsługujemy, opiekujemy się ilością osób sięgającą 50 tysięcy - dodał.
- Grupa ludzi, która zarzucała mi antyukraińskość, bardzo potępiała ustawę, której byłem sprawozdawcą, wtedy jeszcze z ramienia klubu Kukiz '15, ustanawiającą 11 lipca jako dzień pamięci o ofiarach ludobójstwa na Wołyniu. Jak można to powiązać z antyukraińskością? Nie wiem, ale są osoby, które starały się czasem taką narrację wywoływać, czasami nawet im się to udawało - mówił Bakun.
Przemyśl węzłem transferowym
Bakun przyznał, że czeka na systemowe rozwiązania rządu. Zaznaczył, że w pierwszych dniach wojny prawie wszyscy przyjezdni wiedzieli, dokąd się udać - mieli w różnych miejscach Polski rodzinę, przyjaciół, znajomych. Oni nie potrzebowali większej pomocy.
- Teraz więcej jest osób, które stają przed nami z jedną torbą, z dzieckiem na ręku i mówią "proszę, pomóżcie" - mówi prezydent miasta.
- My pełnimy rolę transferową. Te osoby zostają u nas na jeden dzień, czasami na dwa, czasami na kilka godzin, kiedy potrzebują odpoczynku przed dalszą podróżą. W głębi Polski gminy, miejscowości, miasta, mają inne problemy. Te osoby będą trafiać do nich i potrzebować wielomiesięcznej opieki - zaznacza Bakun.
Prezydent Przemyśla przytoczył jeszcze jedną statystkę - 90 proc. funduszy wydawanych w Przemyślu na pomoc uchodźcom pochodzi od darczyńców: osób prywatnych, mniejszych firm, dużych korporacji, czy też organizacji międzynarodowych.
- Pieniędzy rządowych w tym całym procesie, który mamy w Przemyślu, jest naprawdę niewiele. Ani tutaj, na tym pierwszym styku na granicy, ani w głębi Polski, gdzie będzie trzeba organizować wielomiesięczny pobyty dla tych osób, nie poradzimy sobie "jadąc" tylko na pieniądzach od darczyńców. Tu musi być pomoc rządowa. Aby przygotować miejsca, a potem utrzymać te osoby - podsumowuje Bakun.
Zapytany o potrzebę wejścia w życie - w związku ze specustawą o pomocy uchodźcom z Ukrainy - przepisu o bezkarności urzędniczej samorządowiec odpowiedział, że jemu nie jest on potrzebny.
Mniej wolontariuszy, ale też mniej uchodźców
O sytuacji w Przemyślu opowiedział wiceprezydent miasta Bogusław Świeży. - Jeżeli chodzi o wolontariat, jest troszkę mniej osób. Rozumiemy tę sytuację, bo ludzie są zmęczeni, też potrzebują odpoczynku. Oczywiście apelujemy do wszystkich chętnych, aby zgłaszali się do wolontariatu. Jednak rozumiemy sytuację i nikogo nie prosimy, żeby pracował ponad siły - powiedział wiceprezydent Świeży.
Poinformował, że do władz Przemyśla zgłaszają się wolontariusze z innych miejscowości z propozycją współpracy. - Mamy też pytania z Polski od osób, które chcą przyjechać w grupach zorganizowanych i włączyć się w wolontariat. Nie pozostaliśmy bez wolontariuszy - podkreślił.
OGLĄDAJ NA ŻYWO W TVN24 GO:
Źródło: TVN24/PAP