Klub PiS zaapelował w środowej debacie w Sejmie nad projektem uchwały w sprawie zbrodni wołyńskiej, by jasno zapisać w niej, że była ona "ludobójstwem".
W przygotowanym przez komisję projekcie zapisano, że Sejm - na mocy uchwały - ustanawia 11 lipca Narodowym Dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II RP.
Sejm oddaje w niej hołd "obywatelom II Rzeczypospolitej bestialsko pomordowanym przez ukraińskich nacjonalistów".
"Prawda zakazana"
Anna Schmidt-Rodziewicz (PiS) apelowała o przyjęcie uchwały i ustanowienie 11 lipca Narodowym Dniem Pamięci. Przypomniała, że prawda o tamtych wydarzeniach, o eksterminacji polskich rodzin, podobnie jak zbrodnia katyńska przez lata stanowiły "prawdę zakazaną". - Te działania w pełni zasługują na miano ludobójstwa - podkreśliła posłanka.
Przypominała, że prezydent Lech Kaczyński w przemówieniu w Katyniu 10 kwietnia 2010 r. miał powiedzieć m.in.: "Nie da się budować trwałych relacji na kłamstwie, kłamstwo dzieli ludzi i narody, przynosi nienawiść i złość. Dlatego trzeba nam prawdy".
Posłanka zaznaczyła, że pamiętając o tamtych słowach, w uchwale "przywołujemy prawdziwy obraz tamtych wydarzeń, który podobnie jak zbrodnia katyńska czy zbrodnie przeciwko narodowi polskiemu dokonywane przez hitlerowskie Niemcy, w pełni zasługują na miano ludobójstwa".
- Tą uchwałą oddajemy hołd pomordowanym bestialsko Polakom, ale również przedstawicielom innych narodowości, w tym Ukraińcom, którzy ginęli, niosąc pomoc naszym rodakom - podkreśliła Schmidt-Rodziewicz.
PO przestrzega
Marcin Święcicki (PO) wskazał z kolei, że uchwała zawiera bardzo wiele słusznych postulatów i apeli. Ale - jak dodał - nie można jej rozpatrywać bez kontekstu, w którym jest podejmowana.
- Ten kontekst polega na tym, że jest to uchwała jednostronna – wspominamy tam ofiary ukraińskie, ale przede wszystkim mówimy o ofiarach polskich – mówił poseł.
Przypomniał, że w ostatnich latach prezydenci obu państw wspólnie czcili ofiary i wspólnie prosili o przebaczenie. - Były też wspólne wystąpienia kościołów o pojednanie i wzajemne przebaczenie - dodał.
Święcicki mówił też o odmiennej świadomości historycznej w obu państwach. - W Polsce nam się UPA jednoznacznie kojarzy z rzezią wołyńską, a na Ukrainie UPA dzisiaj kojarzy się z czymś innym – kojarzy się z walką o wolną Ukrainę, walką z Niemcami, walką z Rosją Radziecką – podkreślił. - Jeśli dziś czci się UPA czy jej przywódców, to nie za to, że mordowali Polaków, tylko za to, że prowadzili walkę beznadziejną, tragiczną czasem o wolną Ukrainę – tłumaczył.
Poseł PO przypominał, że pojednanie między naszymi narodami się dokonało. - Świadczy o tym m.in. współpraca dwustronna między samorządami, uczelniami, instytucjami – przekonywał.
Przypomniał, że Polacy są postrzegani przez Ukraińców jako najwięksi adwokaci Ukrainy w Unii Europejskiej.
Apelował też, aby pamiętać o ostatnich gestach strony ukraińskiej, gdy podczas szczytu NATO w Warszawie prezydent Ukrainy Petro Poroszenko złożył kwiaty i ukląkł przy pomniku ofiar zbrodni wołyńskiej. Przypomniał, że do polskiego parlamentu wpłynęły propozycje wspólnego oświadczenia w sprawie pojednania polsko-ukraińskiego od odpowiedników po stronie ukraińskiej, nad którym nie zakończyły się prace w sejmowej podkomisji.
- Chodzi mi o to, by politycy przez nierozważne kroki (…) nie spowodowali odwrotnych skutków od pożądanych – mówił.
Nowoczesna: najważniejsze, by zbrodnie się nie powtórzyły
Przemawiający w imieniu klubu Nowoczesna Jerzy Meysztowicz zaznaczył, że "historycy przebadali archiwa, ukazały się tysiące relacji świadków, postawiono pomniki i obeliski".
- Hołd ofiarom oddają prezydenci, rząd, parlament. (…) Polska pamięta o ofiarach pomordowanych na Wołyniu, oddaje cześć ich pamięci. Problemem jest takie przepracowanie pamięci, by tragedie z przeszłości nigdy się nie powtórzyły - podkreślił poseł.
Kukiz'15 "za"
Wojciech Bakun (Kukiz'15) mówił, że "przez 27 lat nie udało się ustanowić 11 lipca świętem upamiętniającym ofiary tego ludobójstwa. Nie udało się nazwać tego, co stało się w latach 40. XX wieku".
- Uważam, że to hańba dla tej izby. Hańba dla wszystkich poprzednich rządów. W tym roku sytuacja uległa zmianie – podkreślił.
„Wreszcie nazwaliśmy tę zbrodnię ludobójstwem. Narodowy Dzień Pamięci o ofiarach ludobójstwa dokonanego przez OUN i UPA na obywatelach, zamieszkujących wschodnie kresy II RP, powinien zostać ustanowiony w drodze ustawy. Mimo wystarczającej ilości czasu nie było woli politycznej, by już w tym roku takie święto pojawiło się w kalendarzu – powiedział.
Bakun podkreślił, że nie rozumie tłumaczeń posłów PiS, przekonujących, że nie było czasu, by ustanowić to święto już wcześniej.
- Jesteśmy gotowi poprzeć projekt uchwały. Czujemy niedosyt, natomiast mamy święto 11 lipca, a nie wyimaginowane święto 17 września; mamy słowo ludobójstwo. Mamy zastrzeżenia – to projekt uchwały, a nie ustawy. Uważamy, że Kresowianom należy się coś więcej niż markowana troska o ich sprawę – zaznaczył poseł.
"Straszna, masowa zbrodnia"
Mieczysław K. Baszko (PSL) poinformował, że klub ludowców poprze projekt uchwały.
- Była to straszna, masowa zbrodnia - powiedział Baszko. Jak dodał, do dziś "nie doczekała się ani kary, ani potępienia".
- Polacy wciąż czekają na godne upamiętnienie męczeńskiej śmierci ofiar. Większość z nich nie miała nawet pochówku, a ich szczątki poniewierają się w nieoznaczonych, nieznanych miejscach na dawnych ziemiach polskich - mówił poseł PSL.
Przekonywał, że nie tylko Polska, ale cała Europa zasługują "na poznanie całej prawdy skrywanej przez lata".
Wskazał też na wzrost w ostatnich latach na Ukrainie popularności przywódcy Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN) Stepana Bandery i jej zbrojnego ramienia Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA). - Przy całkowitym milczeniu władz w Kijowie - zwrócił uwagę Baszko.
- Ustanowienie 11 lipca Narodowym Dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanym przez OUN-UPA na Kresach wschodnich II Rzeczypospolitej jest w tej sytuacji ważnym krokiem na drodze do godnego uczczenia i upamiętniania ofiar zbrodniczych ideologii - podkreślił.
Dodał, że mimo iż PSL zgłosiło jedną poprawkę, to posłowie jego klubu poprą projekt uchwały.
Trzy projekty
Nad projektami upamiętniającymi ofiary rzezi wołyńskiej, złożonymi przez PiS, PSL i PO, pracowali we wtorek posłowie z sejmowych komisji: łączności z Polakami za granicą oraz kultury i środków masowego przekazu. Posłowie zgodzili się, by podstawowym projektem, do którego były zgłaszane poprawki, był projekt PiS "w sprawie oddania hołdu ofiarom ludobójstwa dokonanego przez nacjonalistów ukraińskich na obywatelach II RP w latach 1939–1945".
PSL wycofało swoją propozycję, ponieważ uznano, że jest zbieżna z projektem PiS; projekt PO trafił do prac w podkomisji.
Autor: mw//plw / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: domena publiczna / Wikipedia