Mamy sytuację skandaliczną, dlatego że wobec kontrolerów było prowadzone postępowanie sprawdzające (dotyczące) dopuszczenia do certyfikatów tajemnic państwowych - mówił w "Jeden na jeden" o kontroli NIK w sprawie rakiety, która spadła pod Bydgoszczą Marian Banaś. Jak zapowiedział, zostanie złożone zawiadomienie do prokuratury. Banaś w programie pytany był między innymi o kontrole willi plus, Polskiego Ładu, Trybunału Konstytucyjnego oraz Spółek Skarbu Państwa.
Prezes Najwyższej Izby Kontroli Marian Banaś w czwartkowym wydaniu "Jeden na jeden" w TVN24 pytany był o kontrolę Izby w sprawie nieuzbrojonej rakiety rosyjskiej produkcji, która spadła w grudniu 2022 roku pod Bydgoszczą.
- Niestety, tutaj mamy sytuację skandaliczną, dlatego że wobec kontrolerów, którzy prowadzili kontrolę, było prowadzone postępowanie sprawdzające dopuszczenia do certyfikatów tajemnic państwowych, które to postępowanie prowadzi ABW. Zostali wezwani i później zostali zapytani o szczegóły dotyczące tej kontroli - powiedział. - To jest rzecz niedopuszczalna, skandaliczna i w tej sprawie złożymy zawiadomienie do prokuratury - powiadomił.
Pytany, czy w trakcie rozmów dotyczących udzielenia certyfikatu dostępu do informacji niejawnych kontrolerzy byli przepytywani o wyniki kontroli, odpowiedział: - Tak jest. Mało tego, zaraz później, po tej rozmowie, w parę dni otrzymaliśmy postanowienie z ABW, że (kontrolerzy) nie mają dopuszczenia do tajemnic państwowych, czyli nie otrzymali certyfikatu.
Banaś ocenił, że przepytywanie kontrolerów NIK przez przedstawicieli polskich służb specjalnych na temat tego, co ustalili w sprawie rakiety, jest "rzeczą skandaliczną".
Dopytywany, czy wobec tego jest tak, że kontrolerzy NIK nie mają dostępu do certyfikatów i nie mogą przeprowadzać tej kontroli, Banaś odparł, że jednemu z kontrolerów "odmówiono dostępu do tajemnic". Dodał, że nie podano przy tym "żadnego uzasadnienia". - Jest tylko postanowienie w tej sprawie - zaznaczył.
Banaś uściślił, że wniosek do prokuratury będzie dotyczył przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków.
- Ta kontrola jest w końcowej fazie, na pewno ją dokończymy - zapewnił. Przewidywał, że raport z tej kontroli będzie "prawomocny za kilka tygodni". - Podejrzewam, że jeszcze być może zostaną zgłoszone zastrzeżenia, więc to troszeczkę potrwa - dodał.
Sprawa rakiety pod Bydgoszczą
Pod koniec kwietnia minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro poinformował na Twitterze, że prokuratura wszczęła postępowanie w sprawie szczątków obiektu powietrznego znalezionego w lesie pod Bydgoszczą. MON przekazał, że około 15 kilometrów od Bydgoszczy znaleziono szczątki niezidentyfikowanego obiektu wojskowego.
11 maja szef MON oświadczył, że "procedury i mechanizmy reagowania w sprawie obiektu znalezionego pod Bydgoszczą zadziałały prawidłowo do poziomu dowódcy operacyjnego". Zarzucił dowódcy operacyjnemu Rodzajów Sił Zbrojnych gen. Tomaszowi Piotrowskiemu, że nie poinformował jego ani odpowiednich służb o pocisku, który wleciał w polską przestrzeń powietrzną.
Według ministra w sprawozdaniu z 16 grudnia, które otrzymał od Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych, znalazła się informacja, że tego dnia "nie odnotowano naruszenia ani przekroczenia przestrzeni powietrznej RP, co - jak później się okazało - było nieprawdą". Dodał, że ewentualne decyzje personalne zostaną podjęte po konsultacji z prezydentem.
BBN oświadczyło dzień później, że informacje, którymi dysponuje prezydent, "nie uzasadniają podjęcia decyzji personalnych" dotyczących najwyższej kadry dowódczej Wojska Polskiego, a prezydentowi nie przedstawiono też żadnego wniosku w tej sprawie.
Kontrola w sprawie willi plus zakończona. "Dość dużo nieprawidłowości"
Prezes NIK w TVN24 pytany był między innymi także o kontrolę tzw. programu willa plus i serię opisujących go publikacji tvn24.pl, według których pieniądze z konkursu resortu nauki Przemysława Czarnka trafiały do organizacji powiązanych z PiS. Wielomilionowe dotacje przeznaczane były na zakup nowych siedzib, jednocześnie wiele organizacji zajmujących się edukacją oraz placówek dydaktycznych nie otrzymało z budżetu resortu ani złotówki.
- Ta kontrola już jest zakończona. Stwierdziliśmy tam dosyć dużo nieprawidłowości. W tej chwili jest przygotowana analiza pod kątem zawiadomienia do prokuratury. Niestety, była sytuacja, że temu samemu podmiotowi udzielono podwójnie dotacji na kwotę po 3,5 miliona. Niestety jest to niegospodarność i w tej sprawie będzie zawiadomienie do prokuratury - oświadczył.
Pytany, o który podmiot chodzi, Banaś tłumaczył, że "w związku z tym, że będzie zawiadomienie do prokuratury, podlega to tajemnicy tego postępowania".
- Zawiadomienie dotyczy ministerstwa, bo tam się odbyła kontrola - powiedział. Na pytanie, czy chodzi o ministra Czarnka, Banaś odparł: - Niekoniecznie ministra. Minister ma przecież pracowników. Niekoniecznie zajmuje się takimi sprawami. On ma pracowników i oni w jego imieniu działają.
Kontrola w sprawie Polskiego Ładu "dopiero się rozpoczyna"
W rozmowie Banaś był pytany również o kontrolę Polskiego Ładu. Przekazał, że dopiero się rozpoczęła.
- Jest dlatego spóźniona, że były wcześniejsze plany kontroli i realizujemy to zgodnie z planem, który aprobuje kolegium Najwyższej Izby Kontroli. Więc są to kontrole z wniosków posłów, senatorów, obywateli oraz instytucji rządowych, po prostu musimy realizować zgodnie z planem te kontrole - objaśnił.
"Nasi kontrolerzy nie są dopuszczani do kontroli w spółkach i w fundacjach Skarbu Państwa"
W rozmowie Agata Adamek zapytała Mariana Banasia także o kontrole NIK w Spółkach Skarbu Państwa. Izba w przypadku grupy Energa spotkała się z odmową. W związku z tym zawiadomienie w tej sprawie trafiło do prokuratury, która odmówiła wszczęcia postępowania. W 2022 roku dwukrotnie na kontrolę nie zgodził się także Orlen.
- To jest również rzecz skandaliczna, że nasi kontrolerzy nie są dopuszczani do kontroli w spółkach i w fundacjach Skarbu Państwa - skomentował Banaś, potwierdzając, że kontrolerzy nadal nie są dopuszczani do kontroli. - Nie są dopuszczani i w związku z czym złożyliśmy zawiadomienie do prokuratury. Oczywiście zostało umorzone. Złożyliśmy odwołanie do sądu i czekamy na rozstrzygnięcie sądu - powiedział.
Pytany, czy kontrolerzy próbowali znowu wejść do Orlenu, tłumaczył: - Czekamy na rozstrzygnięcie sądów w tych sprawach.
Kontrola w Trybunale. Zostały złożone "dodatkowe dokumenty"
Banaś był pytany także o kontrolę w Trybunale Konstytucyjnym - 14 lipca NIK powiadomiła o skierowaniu do Prokuratury Rejonowej Warszawa-Śródmieście w Warszawie zawiadomienia o "uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa", które dotyczy "niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych w Trybunale, którzy mogli działać na szkodę interesu publicznego, wspólnie i w porozumieniu z wykonawcami umów".
Banaś stwierdził, że prezes TK Julia Przyłębska "stanęła na wysokości zadania i złożyła stosowne wyjaśnienia". - Była to kontrola budżetowa, prowadzona przez delegaturę białostocką, bo tutaj zaangażowane w kontrolę są wszystkie delegatury i departamenty. Ta kontrola się zakończyła - wyjaśnił.
- Pani prezes po kontroli złożyła jeszcze dodatkowe dokumenty, które w czasie kontroli nie zostały udostępnione. Te dokumenty zostały przesłane do prokuratury - dodał.
Jak mówił, wniosek do prokuratury "niestety został złożony". - Ale tak jak powiedziałem, pani prezes złożyła pismo z załączonymi dokumentami, które w czasie kontroli nie były przedstawione i zostały przesłane do prokuratury - podał.
Sprecyzował przy tym, że wniosek dotyczył niegospodarności, jednak ocenił, że "dokumenty, które zostały dodatkowo złożone być może tutaj wyjaśnią sprawę".
"Ponad 302 miliardy środków zostało wydanych poza budżetem państwa"
Szef NIK w "Jeden na jeden" mówił także o budżecie państwa - Paweł Borys, prezes zarządu Polskiego Funduszu Rozwoju, przyznał w TVN24, że "Najwyższa Izba Kontroli nie zaopiniowała negatywnie wykonania budżetu za ubiegły rok". - NIK może wydać ocenę pozytywną, negatywną bądź opisową. Wydali opinię opisową, pozytywnie opiniując wykonanie samego budżetu, natomiast negatywnie, w sensie bardziej opisowym, stwierdzono, że zbyt wiele wydatków jest w funduszach celowych, obsługiwanych przez Bank Gospodarstwa Krajowego. Jeżeli chodzi o Polski Fundusz Rozwoju, to prezes Marian Banaś mija się z prawdą - powiedział Borys.
Banaś przypomniał, że to nie on prowadzi kontrolę, a "wysokiej klasy specjaliści, kontrolerzy". - Moim obowiązkiem jest sprawić, aby raporty, które zostają przez nich opracowane, trafiły do opinii publicznej - powiedział.
Poinformował przy tym, że "ponad 302 miliardy środków zostało wydanych poza budżetem państwa, bez kontroli parlamentu, przy pełnej uznaniowości i bez stosowania reguł, które obowiązują w ustawie o finansach publicznych".
- Jest to zaplanowana akcja w kierunku podważenia wiarygodności Najwyższej Izby Kontroli, mnie i moich kontrolerów, a nie jakieś działania, które trzymałyby się po prostu faktów. Uważam, że są to słowa wyrwane z kontekstu, bo ja nie mówiłem o samym PFR-ze, tylko o całym systemie. My, jako Najwyższa Izba Kontroli, zwracamy uwagę, że wszystkie środki powinny być przejrzyste, transparentne i zawarte w ustawie budżetowej - podkreślił.
Pytany, czy jest przekonany, że obroni swoje stanowisko w tej sprawie, Banaś odparł krótko: - Opieramy się na faktach i tylko na faktach.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24