Podczas spotkania z mieszkańcami Pabianic Donald Tusk stwierdził, że od konserwatywnych polityków, płynie "prosty przekaz" oparty na "prostych lękach", czyli: "precz z obcymi, precz z kolorowymi". Dodał, że "ciszej", ale zaczyna też słyszeć komunikaty "precz z Żydami" i "precz z Ukraińcami".
- Czyli to jest nasączenie radykalnie konserwatywnym, ale też przemocowym, ksenofobicznym lękiem i taką demonstracją - mówił na sobotnim spotkaniu Tusk. Zwrócił uwagę, że jesteśmy w momencie historycznym, w którym bardzo często w ludziach rodzi się lęk, niepokój, czy chęć zamknięcia się.
- Ja nie będę budował mojej pozycji, naszej przewagi (koalicji rządzącej), naszego przyszłego zwycięstwa na strachu, pogardzie i nienawiści. Ja w tym nie jestem dobry, ja tego nie potrafię - zadeklarował.
Donald Tusk: nie mamy szans w konkurencji na nienawiść
Według Tuska to rząd Mateusza Morawieckiego naraził Polskę na "kompletnie niekontrolowany napływ" migrantów legalnie i nielegalnie przekraczających granice.
- Przez ich (Zjednoczonej Prawicy) zaporę przechodziło 80 procent tych, którzy nielegalnie przekraczali granicę, przez naszą zaporę 2 procent, mimo że presja jest jeszcze większa niż wtedy - mówił premier. Podkreślił, że to on zawiesił możliwość składania wniosków o azyl dla osób nielegalnie przekraczających granicę oraz że to obecna koalicja zmieniła politykę wizową "w sposób radykalny". Dodał, że nie ma już sytuacji, w których "każdy może kupić polską wizę w kraju Afryki czy Azji, czasami za łapówkę, czasami tak po prostu, pod konsulatem".
- Myśmy problem nielegalnej migracji w dużym stopniu, jeśli chodzi o Polskę, rozwiązali. Ale nie mamy szans w konkurencji na nienawiść czy ksenofobię, czy coś, co łatwo budzi emocje w ludziach. Oni w tym będą zawsze lepsi, zawsze bardziej radykalni - mówił Tusk. Zaznaczył, że trend wzbudzania strachu tematem migracji jest też widoczny w USA, Francji czy Wielkiej Brytanii.
Donald Tusk o "głównym powodzie rekonstrukcji"
Premier zapowiedział, że będzie starał się dotrzeć do jak największej liczby Polaków z komunikatem, że "Polska jest bezpieczna", dzięki działaniom podjętym przez rząd. - I to, prędzej czy później, jestem o tym przekonany, dotrze do wszystkich - ocenił.
Tusk wskazał, że można mówić o tym, że demokracja jest w kryzysie, jeśli m.in. policja nie jest w stanie wyegzekwować poszanowania prawa wobec "bojówek" obecnych na granicy polsko-niemieckiej.
- To się skończy definitywnie - zapowiedział. Dodał, że rekonstrukcja rządu miała na celu m.in. "ściągniecie cugli" oraz powiedzenie wszystkim koalicjantom: "dosyć pieszczot i koniec żartów".
- Kto podnosi rękę na państwo polskie, kto obraża służby mundurowe, kto sięga po władzę, która mu się nie przynależy, będzie ukarany, będzie zatrzymany. I to był główny powód, dla którego ta rekonstrukcja się zdarzyła - wskazał premier.
Autorka/Autor: sz/lulu
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Marian Zubrzycki