Prawie wszystkie kluby w Sejmie opowiadają się za rozwiązaniem, by nie tylko lekarze, ale także przedstawiciele innych zawodów medycznych kwalifikowali do szczepienia przeciw COVID-19.
Kluby przedstawiły we wtorek po południu pięciominutowe oświadczenia o poselskim projekcie nowelizacji ustawy, który zakłada, że nie tylko lekarze, ale również pracownicy innych zawodów medycznych będą mogli kwalifikować do szczepień przeciw COVID-19. Sprawozdawca sejmowej komisji zdrowia Paweł Rychlik z PiS przekonywał, że skutecznie przeprowadzona akcja szczepień przyczyni się do poprawy sytuacji epidemicznej.
Do przeprowadzania kwalifikacji, obok lekarzy – na mocy regulacji – uprawnione zostaną inne osoby, które będą ujęte w rozporządzeniu ministra zdrowia. Paweł Rychlik wyjaśniał, że "chodzi przede wszystkim o dobrze wykształcone polskie pielęgniarki i położne". - Na posiedzeniu komisji dyskusja była żywa i bardzo merytoryczna, zakończona pozytywnym zaopiniowaniem projektu – wskazał Rychlik.
Opozycja popiera projekt
Elżbieta Gelert z Koalicji Obywatelskiej zwracała uwagę, że na podstawie projektu nie wiadomo, kto będzie mógł kwalifikować do szczepienia. Dopiero z rozporządzenia ministra zdrowia – jak zaznaczyła – dowiemy się tak naprawdę, kto będzie kwalifikował. - Nadanie tak ważnych uprawnień, które często decydują o zdrowiu i życiu pacjenta, nie wiem, czy powinno ukazywać się w rozporządzeniu – stwierdziła. Zwracała też uwagę, że ustawa zmienia terminy kwalifikowania do sieci szpitali. Zapowiedziała jednocześnie, że Koalicji Obywatelska poprze regulację, gdyż dotyczy okresu covidowego.
Zdzisław Wolski z Lewicy mówił, że jego klub także analizował projekt. - Jest to projekt konieczny. Uważamy, ze taki projekt już dawno powinien być przyjęty jako ważne narzędzie dla ministra zdrowia i całego rządu – stwierdził. - Z pewnymi zastrzeżeniami, ale zdecydowanie poprzemy ten projekt – zapowiedział.
Dariusz Klimczak z Koalicji Polskiej mówił, że Klub Parlamentarny Koalicja Polska – PSL, UED, Konserwatyści zabiegał o takie rozwiązania od dawna. - Uważamy, że tego typu rozszerzenie wachlarza osób kwalifikujących do szczepień powinno być załatwione już na wstępie procedowania strategii szczepień przeciw COVID-19 – stwierdził. Zapowiedział, że klub poprze rozwiązania.
Paulina Hennig-Kloska (Polska 2050) oceniła, że regulacja w dzisiejszych warunkach funkcjonowania służby zdrowia jest wyczekiwana i potrzebna. - Nie rozumiem, dlaczego dopiero dziś rozmawiamy o tym w Sejmie – powiedziała, akcentując, że dawno było wiadomo, że będzie brakowało rąk do pracy.
"Wszystkie te ograniczenia są do niczego"
Janusz Korwin-Mikke (Konfederacja) mówił, że "rząd spowodował, że walczymy z koronawirusem i walczymy". - Lockdowny, kwarantanny, zakaz wchodzenia do lasu, nakaz noszenia maseczek. Wszystkie te ograniczenia są do niczego, nic nie dały – przekonywał, odwołując się do liczby zgonów między innymi w Szwecji i Brazylii.
Robert Winnicki z Konfederacji mówił, że medycyna potrzebuje transparentności, zwłaszcza w czasie epidemii. - Domagamy się informacji, czy krajowi konsultanci są powiązani jakimiś umowami z wielkimi koncernami farmaceutycznymi – przekazał.
Krytycznie o projekcie wypowiada się Prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej. W wydanym we wtorek stanowisku NRL podkreśliła, że stanowczo sprzeciwia się nadawaniu uprawnień przypisanych do wykonywania zawodu lekarza innym zawodom.
Źródło: PAP