Wędrował przez kolejne kraje. Łoś Emil zatrzymany

Łoś Emil odwiedził Austrię
Łoś Emil na austriackich ulicach
Źródło: Enex
Łoś Emil, który powędrował z Polski, przez Czechy, aż do Austrii, został zatrzymany w Górnej Austrii, gdy zbliżył się niebezpiecznie blisko do jednej z autostrad. Zwierzę zostało przetransportowane do Parku Narodowego Szumawa na pograniczu Austrii, Czech i Niemiec.

Łoś Emil, którego wielotygodniowa wędrówka z Polski przyciągnęła uwagę internautów, zakończył swoją podróż w Górnej Austrii. Zwierzę, które zbliżyło się niebezpiecznie do autostrady A1, zostało odłowione i przetransportowane w rejon pogranicza czesko-austriackiego.

Dalsze losy zwierzęcia

Decyzję o zatrzymaniu Emila podjęły w poniedziałek władze i służby regionu. Jak wyjaśniła radna Górnej Austrii Michaela Langer-Weninger, obecność łosia w pobliżu autostrady stanowiła zagrożenie zarówno dla niego, jak i dla kierowców. Do akcji wezwano weterynarzy, którzy uśpili zwierzę specjalnym nabojem. Następnie trafiło ono do przygotowanej przyczepy i zostało przetransportowane w okolice Parku Narodowego Szumawa przy granicy z Czechami, Niemcami i Austrią.

Podczas transportu Emilowi założono nadajnik GPS, co pozwoli na śledzenie jego dalszych losów bez konieczności ingerencji ze strony ludzi.

Biolog Klaus Hackländer z Uniwersytetu Zasobów Naturalnych i Nauk Biologicznych w Wiedniu w rozmowie z "Der Standard" zaznaczył, że umieszczenie łosia w rejonie czeskiego Lipna może pozytywnie wpłynąć na tamtejszą populację. W okolicy żyje około 30 łosi, które - jak podkreślił - "zdecydowanie potrzebują świeżej krwi".

Cel wędrówki łosia

Eksperci przypominają, że Emil wyruszył w podróż w czasie okresu godowego. Poszukiwanie samicy tłumaczy jego wędrówkę z Polski, przez Czechy, aż do Austrii. Kilkanaście dni temu zwierzę wprawiło Austriaków w osłupienie, gdy na kilka godzin zablokowało ruch kolejowy, pasąc się na nasypie w okolicach miasta St. Polten w północno-wschodniej części kraju.

Łoś Emil zyskał w ostatnich tygodniach ogromną popularność w internecie. Jego przygodę śledziło kilkadziesiąt tysięcy użytkowników mediów społecznościowych.

Czytaj także: