We wtorek, 20 czerwca, odbyło się posiedzenie sejmowej komisji edukacji poświęcone realizacji ubiegłorocznego budżetu. Najwięcej uwagi poświęcono konkursom prowadzonym przez ministra Przemysława Czarnka, które krytycznie oceniła Najwyższa Izba Kontroli.
Najwyższa Izba Kontroli stwierdziła, że minister edukacji i nauki nielegalnie przyznał 6 milionów złotych w programie, który nazwaliśmy willa plus. W konkursach grantowych rozdzielał pieniądze "nierzetelnie", organizacjom nieuprawnionym do udziału w konkursach, fundacjom bez doświadczenia, mimo konfliktu interesów i negatywnych ocen ekspertów, których sam powołał. I opłacił ich blisko milionem złotych.
To wszystko oraz inne zarzuty NIK opisaliśmy w tvn24.pl jako pierwsi 19 czerwca.
Nielegalne i nierzetelne działania ministerstwa wynikały przede wszystkim z nieprecyzyjnych zasad i kryteriów programu, które pozwalały na uznaniowość i polityczne sterowanie konkursem. Centralne Biuro Antykorupcyjne przestrzegało przed tym Ministerstwo Edukacji i Nauki już we wrześniu ubiegłego roku.
O tym wszystkim we wtorek, 20 czerwca, dyskutowali posłowie z sejmowej komisji edukacji, która zajmowała się kwestią realizacji ubiegłorocznego budżetu.
Jakie zastrzeżenia ma NIK?
- W przypadku wykonania budżetu państwa w części 30 "oświata i wychowanie" NIK stwierdziła istotne nieprawidłowości dotyczące udzielania dotacji w ramach programu ministra - poinformował posłów Piotr Prokopczyk, dyrektor Departamentu Nauki, Oświaty i Dziedzictwa Narodowego.
NIK zgłosiła zastrzeżenia przede wszystkim do programów "Rozwój potencjału infrastrukturalnego podmiotów wspierających system oświaty i wychowania" (willa plus - red., wart 40 mln zł) oraz "Inwestycje w oświacie" (100 mln zł dla szkół niepublicznych).
Prokopczyk: - Część z tych wydatków była ponoszona z pominięciem zasad określonych w artykule 44 ustawy o finansach publicznych, a funkcjonujące w ministerstwie mechanizmy kontroli zarządczej okazały się nie w pełni skuteczne. Ponadto dotacje w ramach wyżej wymienionych programów, a także dotacje w ramach "Programu wsparcia edukacji" oraz programu "Międzypokoleniowe Centra Edukacyjne - Wsparcie Integracji Międzypokoleniowej" zostały udzielone w znacznej liczbie podmiotom, których wnioski nie były rekomendowane przez zespoły doradcze. Dlatego postępowania ministra w tym zakresie NIK uznał za nierzetelne - przypomniał.
W imieniu partii rządzącej głos zabrał poseł Sławomir Skwarek, który odnosząc się do zarzutów opozycji, iż politycy PiS mają związek z organizacjami pozarządowymi, które potem nagradzają, zaczął od krótkiego oświadczenia o tym, że jest urlopowanym pracownikiem Wiejskiego Stowarzyszenia Oświatowo-Kulturalnego "Przymierze", a jego żona Grażyna jest nauczycielką w szkole podstawowej w Adamowie.
Później przeszedł do programów ministra: - Muszę z tego miejsca złożyć gratulacje wszystkim beneficjentom. Rekomenduję wysokiej komisji pozytywne zaopiniowanie sprawozdania z wykonania budżetu państwa w części 30 "oświata i wychowanie".
Na sali nie było nikogo z kierownictwa MEiN - ani ministra Przemysława Czarnka, ani jego zastępców. Resort reprezentowali naczelnicy wydziałów, którzy łączyli się z posłami zdalnie. Opozycja parokrotnie zwracała na to uwagę i już na początku posiedzenia wnioskowała m.in. o przerwanie obrad, zmianę terminu i wezwanie ministra Czarnka.
Krystyna Szumilas, była minister edukacji, nazwała nieobecność ministra "tchórzostwem".
Czarnka broniła posłanka PiS Joanna Kurowska, która stwierdziła, że gdyby pytania opozycji były merytoryczne, to na pewno by na posiedzenia przychodził.
Pieniądze poza społeczną kontrolą
Katarzyna Lubnauer z KO przypominała: - W tym roku opinia NIK do budżetu jest między innymi dlatego negatywna, że NIK nie ma na możliwości skontrolowania tych środków, które są poza budżetem. Co więcej, przez to, że nie może ich skontrolować NIK, nie mogą ich skontrolować również posłowie, którzy zajmują się budżetem państwa. Te środki są poza kontrolą społeczną - podkreślała. - Nie myślałam, że dożyjemy czasów, w których tak ważna będzie rola posłów w tym, żeby wykrywać afery, pokazywać afery i zabezpieczać dokumenty - dodała.
Przypomniała, że wiele dokumentów w sprawie willa plus zostało wcześniej ujawnionych właśnie dzięki kontroli poselskiej.
Lubnauer pytała o pieniądze wydane na organizacje, które zdaniem NIK nie spełniły nawet "powierzchownych kryteriów ministerstwa", m.in. fundację Megafon. A także organizacje, które zostały nagrodzone poza trybem konkursowym - przede wszystkim założoną przez Michała Dworczyka Fundację Wolność i Demokracja.
- Chciałam się spytać, jakie będą działania wobec niej? Czy zwróci środki, które zostały jej przyznane poza trybem? - dopytywała posłanka opozycji.
- Problem polega na tym, że w tym wypadku złamano te bardzo wątłe kryteria konkursowe. Ponieważ jak już konkurs został rozstrzygnięty, w momencie, w którym np. mogłyby się podmioty inne odwoływać, w momencie, w którym inne podmioty nie mogły się zmieścić w terminie, bo nie miały czasu na znalezienie budynku, to jednemu z podmiotów umożliwiono wymianę budynku. Umożliwiono działanie poza zasadami konkursu - podkreślała. Przypominała, że chodzi o 4,5 miliona złotych.
Krystyna Szumilas wtórowała: - My nie oceniamy potrzeb poszczególnych organizacji. My naprawdę dzisiaj oceniamy sposób wydatkowania pieniędzy przez ministra. Ja mogę przyjść na tę komisję z całą księgą szlachetnych, pięknych historii organizacji, które potrzebują budynku na prowadzenie działalności edukacyjnej. Takich organizacji w Polsce są tysiące - podkreślała. - I teraz zadaniem ministra jest tak zorganizować konkurs, żeby wszystkie te organizacje mogły wziąć udział na zasadach przejrzystych, jasnych, takich, które dadzą gwarancję, że wygra najlepszy projekt, a nie projekt po uważaniu. I dlatego tak ważne są jasne kryteria - dodawała.
Agnieszka Dziemianowicz-Bąk z Lewicy przypominała, że we wszystkich konkursach wśród nagrodzonych była nadreprezentacja projektów z rodzinnych stron ministra - województwa lubelskiego. - Żeby taki rozkład się wydarzył, to jest to mniej prawdopodobne niż wygrana w totka - komentowała posłanka.
Konkurs jak wiele innych?
W imieniu MEiN głos zabierał Piotr Kowalczyk, naczelnik wydziału w Departamencie Programów Naukowych i Inwestycji: - Kryteria oceny zarówno w "Programie wsparcia edukacji", jak i w programie "Międzypokoleniowe Centra Edukacyjne" nie różnią się w zasadzie w żaden sposób swoim zakresem od kryteriów chociażby przyjętych w ustawie o działalności pożytku publicznego i wolontariacie, jak i w innych programach realizowanych przez ministra edukacji i nauki w obszarze szkolnictwa wyższego i nauki. - W każdym przypadku zakres kryteriów obejmuje znaczenie i zasadność projektu. Ocenia się kosztorys i jego zasadność, potencjał i doświadczenie wnioskodawcy, katalog działań zaproponowanych do realizacji. Są to podstawowe kryteria nie tylko w przytoczonych konkursach, programach czy zadaniach publicznych, ale w większości konkursów realizowanych w sferze publicznej. Nie ma tutaj jakiegoś specjalnego odstępstwa od tego - przekonywał.
Dlaczego podmioty, które nie miały doświadczenia albo miały znikome doświadczenie, dostały dotację? Kowalczyk: - Po prostu wartość tych projektów została oceniona wyżej. A co za tym idzie, miała możliwość otrzymania dotacji na realizację zadań, ponieważ ich zadania w ocenie ministra niosły ze sobą wysoką wartość dla całego systemu oświaty i wychowania.
- Odnosząc się do poszczególnych tutaj podmiotów, jeżeli chodzi o Fundację Wolność i Demokracja, komunikat rzeczywiście nie przewidywał trybu, który dotyczył aktualizacji wniosków, ale w żaden sposób nie zakazywał takiego rozwiązania - powiedział naczelnik Kowalczyk. - W momencie, w którym wydarzyła się przypadłość, że fundacja poinformowała nas, iż podmiot nie chciał sprzedać nieruchomości wskazanej we wniosku, minister musiał podjąć decyzję. Dlatego albo mógł pozwolić na zmianę lokalizacji, co zostało uczynione, albo mógł odrzucić ich wniosek. Tylko dlaczego karać fundację za to, że osoba trzecia, niezależna, nie zdecydowała się sprzedać lokalizacji? - pytał.
Opozycja zwracała uwagę, że gdyby inne organizacje wiedziały o takiej możliwości, też mogłyby się zgłaszać do konkursu, nie mając pewności, czy nieruchomość nabędą.
Mimo licznych zastrzeżeń NIK i opozycji komisja edukacji - większością głosów posłów PIS - pozytywnie zaopiniowała tę cześć sprawozdania z budżetu.
Źródło: tvn24.pl