Mimo że Lech Kaczyński jest sceptyczny wobec międzynarodowych planów Baracka Obamy, to zapewnia: Polska chce obecności USA na swoim terytorium. O swoich wątpliwościach i obawach polski prezydent mówił w czwartek w nowojorskim Metropolitan Club.
Zaczęło się optymistycznie. Prezydent przypomniał o stosunkowo dobrej na tle innych krajów UE sytuacji gospodarczej Polski. Zwrócił jednak uwagę, że wymiana handlowa z USA jest wciąż niewielka, co oznacza - jak powiedział - że o stosunkach polsko-amerykańskich długo jeszcze będzie decydowała geopolityka.
Lech Kaczyński nawiązał do środowego przemówienia Obamy na forum ONZ. Jak powiedział, w polityce amerykańskiego prezydenta dostrzega "nową ofertę przywództwa USA opartą na zasadzie negocjacji".
- Życzę mu powodzenia, ale mam swoje wątpliwości. Nie w sferze aksjologicznej, bo brak wojny jest zawsze lepszy od wojny, ale dopiero najbliższe lata pokażą czy ta oferta jest do zrealizowania - oświadczył.
Polska chce obecności USA na swoim terytorium. Chcemy nie dlatego, że czujemy się zagrożeni przez Iran. Obecność USA w Polsce utrudnia powrót sytuacji, której wcześniej nie przewidywaliśmy wstępując do NATO i UE Lech Kaczyński
Lech Kaczyński podkreślił, że bardzo by chciał, aby ziściła się wizja prezydenta Obamy. - Bo to jest wizja lepszego świata - mówił prezydent. Po czym dodał, że Polska nie chce, by "ceną wciągania do współpracy niektórych ważnych krajów były interesy krajów naszego regionu".
Polska chce USA
Kiedy mówił o rezygnacji Amerykanów z budowy elementów tarczy antyrakietowej w Europie Środkowej, podkreślił, że "Polska chce obecności USA na swoim terytorium".
- Chcemy nie dlatego, że czujemy się zagrożeni przez Iran. Obecność USA w Polsce utrudnia powrót sytuacji, której wcześniej nie przewidywaliśmy wstępując do NATO i UE - powiedział. I wyjaśnił, że chodzi mu powrót Rosji do polityki "stref wpływów".
Lech Kaczyński zaznaczył, że "już dziś są kraje będące członkami UE i NATO, w których wpływy Rosji są olbrzymie. To widać na posiedzeniach tych organizacji". Dodał jednak, że "nie może podać nazw tych krajów".
Prezydent podkreślił, że szczególną troską Polski jest sytuacja w krajach leżących na wschód od Polski, w tym krajów Azji Środkowej, których zasoby ropy naftowej i gazu ziemnego oraz ich przesyłanie do Europy stają się przedmiotem politycznej manipulacji ze strony Rosji.
Na Rosję liczyć nie można
Uważa się, że Barack Obama zrezygnował z tarczy w Polsce i Czechach z nadzieją, że uda mu się porozumieć z Rosją i uzyskać pomoc w nakłanianiu Iranu do wyrzeczenia się zbrojeń nuklearnych.
Lech Kaczyński wyraził wątpliwości czy można tu liczyć na pomoc Moskwy. - Trzeba dokonać analizy interesów Rosji. Czy Rosja jest rzeczywiście zainteresowana pełnym ustabilizowaniem Iranu? Po to, żeby spadły ceny ropy i gazu, głównego źródła dochodów Rosji? - pytał retorycznie prezydent.
Jak powiedział, Rosję trzeba skłaniać do tego, by zrozumiała, że jej imperium się skończyło i powinna raczej "skupić się na wzroście dobrobytu swojego społeczeństwa".
- Rosja mogłaby odgrywać konstruktywną rolę, ale obecna sytuacja nie wskazuje na taką dynamikę - powiedział.
Lis w kurniku
Na pytanie, czy chciałby widzieć Rosję w NATO, Lech Kaczyński miał krótką odpowiedź. - Jest w Polsce takie powiedzenie: wpuścić lisa do kurnika - powiedział.
Na zakończenie swojej dwudniowej wizyty w Nowym Jorku, która związana była z środową sesją Zgromadzenia Ogólnego NZ, prezydent Kaczyński odwiedził w czwartek po południu (czasu lokalnego) siedzibę Polsko-Słowiańskiej Unii Kredytowej w polskiej dzielnicy Greenpoint.
Źródło: PAP, lex.pl