Powołani przez ministra sprawiedliwości rzecznicy dyscyplinarni ad hoc wydali oświadczenie dotyczące odebrania akt procesowych rzecznikom dyscyplinarnym powołanym za czasów Ziobry. - Jesteśmy wyłącznymi dysponentami tych akt. Kwestionowanie naszych uprawnień nosi cechy instrumentalnego i politycznego działania w celu anarchizowania i destabilizowania sytuacji w polskim sądownictwie - napisali.
Policjanci i prokuratorzy weszli w środę do biur zajmowanych przez rzeczników dyscyplinarnych sędziów sądów powszechnych, powołanych za rządów Zbigniewa Ziobry. Chodziło o odebranie nielegalnie przetrzymywanych akt procesowych spraw dyscyplinarnych. Przeszukania przeprowadzono w dawnym budynku Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego przy ulicy Rakowieckiej w Warszawie, gdzie mieści się między innymi siedziba Krajowej Rady Sądownictwa. Nie doszło do dobrowolnego przekazania akt, służby musiały rozcinać szafy pancerne.
CZYTAJ WIĘCEJ: Policja i prokurator w biurach Radzika, Lasoty i Iwańca
Rzecznicy ad hoc: polityczne działanie w celu destabilizacji
Włodzimierz Brazewicz i Grzegorz Kasicki, rzecznicy dyscyplinarni "ad hoc", wydali oświadczenie. "Dokonane w dniu 3 lipca 2024 r. przez Prokuraturę Krajową zabezpieczenie akt niektórych postępowań dyscyplinarnych w siedzibie rzeczników dyscyplinarnych SSP nastąpiło w związku ze złożonymi przez nas zawiadomieniami o popełnieniu przestępstw i wnioskami o zabezpieczenie tychże akt" - poinformowali.
Zaznaczyli, że to właśnie oni, jako rzecznicy powołani przez ministra sprawiedliwości, są "wyłącznie uprawnieni do prowadzenia określonych czynności wyjaśniających lub określonego postępowania dyscyplinarnego".
"Żaden inny rzecznik nie jest uprawniony do podejmowania jakichkolwiek czynności w sprawie ani do dysponowania aktami sprawy. W związku z toczącym się postępowaniem przygotowawczym nie będziemy przedstawiać publicznie okoliczności faktycznych dotyczących zawiadomień" - czytamy.
Podkreślili, że "kwestionowanie tych uprawnień przez rzeczników Piotra Schaba, Przemysława Radzika, Michała Lasotę i Jakuba Iwańca nosi cechy instrumentalnego i politycznego działania w celu anarchizowania i destabilizowania sytuacji w polskim sądownictwie".
"Jesteśmy wyłącznymi dysponentami tych akt"
Rzecznicy podkreślili, że "akta postępowania dyscyplinarnego nie są własnością jakiegokolwiek sędziego". "Żaden rzecznik, w tym my, nie jesteśmy uprawnieni do ich przetrzymywania wbrew woli osoby uprawnionej. Są one w dyspozycji określonych organów procesowych prowadzących postępowanie" - napisali.
"Z chwilą wstąpienia do toczącego się postępowania, co potwierdziły decyzje wszystkich właściwych sądów, jesteśmy wyłącznymi dysponentami tych akt i wyłącznie uprawnionymi, a nawet zobowiązanymi, do prowadzenia tych postępowań dyscyplinarnych" - wskazali rzecznicy.
Dodali, że "ze zdumieniem przyjmują oświadczenia osób pełniących aktualnie funkcje przewodniczącej KRS Dagmary Pawełczyk-Woickiej i Pierwszej Prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Manowskiej, wspierające działania podejmowane przez rzecznika Piotra Schaba i jego zastępców".
"Wyrażamy nadzieję, iż jest to wynikiem jedynie wypowiadania się bez dostatecznej znajomości okoliczności faktycznych. Oczekiwalibyśmy jednak od tych osób, skoro pełnią tak istotne funkcje publiczne, wypowiadania się po zapoznaniu się z wszystkimi okolicznościami faktycznymi i prawnymi oraz wsparcia wykonywanych przez nas obowiązków" - czytamy.
Źródło: tvn24.pl