Gabriela Morawska-Stanecka, wicemarszałkini Senatu, jest w grupie kilku polityków, którzy odeszli z klubu Lewicy i dołączyli do nowo powstałego koła Polskiej Partii Socjalistycznej. W "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 tłumaczyła, że podjęła taką decyzję, bo w Lewicy były stosowane "metody niedemokratyczne". Jako głównego winnego wskazała Włodzimierza Czarzastego.
We wtorek powstało koło parlamentarne Polskiej Partii Socjalistycznej. Powołali je politycy, którzy odeszli z klubu Lewicy: wicemarszałkini Senatu Gabriela Morawska-Stanecka, senator Wojciech Konieczny oraz posłowie Joanna Senyszyn, Robert Kwiatkowski i Andrzej Rozenek.
Morawska-Stanecka: Czarzasty stosował niedemokratyczne metody
Gabriela Morawska-Stanecka gościła w środę w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24. Była pytana, czy politycy zostali "odstrzeleni", czy sami "się odstrzelili". - Nie użyłabym słów o "odstrzeleniu". Ja nie należę do osób, które można sobie tak łatwo odstrzelić. Nie jestem typem ofiary, dlatego podejmuję niezależne decyzje - mówiła.
- Proces, który nastąpił w naszych głowach, zaczął się wcześniej, kiedy zobaczyliśmy, że w partii zaczynają być stosowane metody, które nie licują z partią lewicową. Jeżeli na zarządzie jest głosowanie i kiedy głosowanie idzie nie po myśli przewodniczącego, to mówi do jednego czy drugiego człowieka: "Będziesz głosował tak, jak chcę? Nie? To cię zawieszam", to ja sobie czegoś takiego nie wyobrażam nawet w PiS-ie. Dla mnie to metody niedemokratyczne - powiedziała.
Potwierdziła, że "takie metody stosował Włodzimierz Czarzasty".
Morawska-Stanecka podkreślała, że "tylko PiS postępuje tak, że zdanie przywódcy jest święte i nikt się nie może wychylić w żadną stronę". - Jak możemy być wiarygodni jako partia demokratyczna, która chce obalić niedemokratyczny PiS, jeżeli we własnych szeregach nie potrafimy stosować demokratycznych zasad? (...) Można być lojalnym wobec przywódcy nawet słabego, ale nie można być lojalnym wobec przywódcy, który nie jest uczciwy - dodała.
"To PiS i partie dyktatorskie postępują w taki sposób, że zdanie przywódcy jest święte"
Wicemarszałkimi Senatu powiedziała, że jedną z decyzji, która "nie mieści jej się w głowie" było nieprzyjęcie Andrzeja Rozenka do frakcji SLD "jedną decyzją" Czarzastego. - Stało się to tylko dlatego, że Andrzej Rozenek jest politykiem, który ma własne zdanie na wiele tematów. Mnie się wydawało, ale tylko wydawało, że w partii politycznej takiej jak Lewica ludzie, którzy myślą inaczej, są wartością - podkreśliła.
- To tylko PiS i partie dyktatorskie postępują w taki sposób, że zdanie przywódcy jest święte i nikt nie może się wychylić w żadną stronę. My chcemy wygrać z PiS-em i budować Polskę różnorodną, taką, gdzie każdy ma swoje miejsce. Kiedy mówimy takie rzeczy, mamy takie frazesy na ustach, powinniśmy też w taki sposób postępować w wewnętrznych relacjach - dodała Morawska-Stanecka.
Morawska-Stanecka: Czarzasty nie wiedział
Morawska-Stanecka była też pytana, którzy politycy wiedzieli o odejściu polityków z Lewicy przed ogłoszeniem tego we wtorek na konferencji prasowej.
Konrad Piasecki pytał o konkretne nazwiska:
- Leszek Miller wiedział? - Wiedział. - Donald Tusk? - Wiedział. - Władysław Kosiniak-Kamysz? - Wiedział. - Włodzimierz Czarzasty? - Nie.
- Na razie musimy myśleć o tym, żeby się wzmocnić i pokazać, że zrobiliśmy to, bo chcemy coś zrobić. To, co ma się na ustach, trzeba robić. Na razie powiedzieliśmy, że nie podoba nam się praktyka sterowania nową lewicą, więc wyszliśmy i stworzyliśmy koło - powiedziała.
"Faktem jest, że Robert Biedroń się schował"
Piasecki pytał też, czy w obecny konflikt zaangażował się europoseł Robert Biedroń, jeden z liderów lewicy. - Współtworzyłam Wiosnę (partię Biedronia - red.) od samego początku, dla tej partii zrezygnowałam z pracy, przez pierwszych 10 miesięcy pracowałam 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu. Traktowałam tę partię bardzo osobiście. Robert Biedroń sam powinien sobie odpowiedzieć na pytanie, gdzie jest i gdzie był - odpowiedziała Morawska-Stanecka.
Dodała, że "faktem jest, że Robert Biedroń się schował". - Bywa w Polsce, ale w te kwestie akurat się nie angażował - poinformowała. Pytana, czy ma wrażenie, że Biedroń mniej interesuje się polską polityką, od kiedy zaczął pracę w Brukseli, odparła: - To pan powiedział. Nie zaprzeczam.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24