Audyt pracy Antoniego Macierewicza pokazałby, że nie chodzi tutaj wcale o wyjaśnienie sprawy, tylko jej przeciąganie i sianie nieprawdziwych informacji – w taki sposób prace podkomisji smoleńskiej ocenił szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski. Wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki z PiS przyznał, że sam czeka na raport z ustaleń zespołu.
Reporter "Czarno na białym" Piotr Świerczek przeanalizował dotychczasową pracę podkomisji smoleńskiej, która miała zająć się ponownym zbadaniem przyczyn katastrofy z 10 kwietnia 2010 roku. Komisja została powołana w 2016 roku przez ówczesnego szefa MON Antoniego Macierewicza. Po ustąpieniu z tego stanowiska w 2018 roku były minister został przewodniczącym podkomisji. Zwieńczeniem jej prac miał być raport, ale do tej pory nie został opublikowany. Opóźnienie ostatnio tłumaczono między innymi pandemią.
Prace zespołu kierowanego przez Antoniego Macierewicza komentowali w czwartek politycy.
"Raportu tej podkomisji nie będzie nigdy"
Poseł Koalicji Obywatelskiej Marcin Kierwiński mówił: - Słyszymy już pięć lat, że "już zaraz będzie raport", a jest kolejna rocznica katastrofy smoleńskiej i tego raportu nie będzie.
- Powiem więcej, raportu tej podkomisji nie będzie nigdy, bo ten raport musiałby potwierdzić wiarygodność ustaleń (komisji) Jerzego Millera (jej raport został opublikowany w 2011 roku - red.), a tego Macierewicz nie zrobi, więc będzie kluczył, będzie wyciągał dalej pieniądze, bredził te swoje androny, a raportu i tak nie będzie – dodał.
Czytaj więcej: rozmowa z Magdaleną Mertą, wdową po Tomaszu Mercie
Terlecki: też czekam na raport
O ocenę prac podkomisji pytany był szef klubu PiS i wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki. - Raportu jeszcze nie czytałem – zadeklarował.
Na uwagę, że raport nie został jeszcze opublikowany, więc czekają na niego także i inni, odparł: - Ja też.
"Nie chodzi tutaj wcale o wyjaśnienie sprawy"
Działania podkomisji komentował także szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski.
- Antoni Macierewicz powołał przy wsparciu Jarosława Kaczyńskiego to ciało po to, aby wprowadzać zamieszanie, chaos, siać dezinformację i przede wszystkim, żeby budować elektorat na katastrofie smoleńskiej – stwierdził. Również Gawkowski odwołał się do tego, że wcześniej sprawę badała komisja Jerzego Millera. Jak mówił, "komisja do spraw wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej była rządowa, komisja do spraw wyjaśnienia problemów pokazała swój raport, wszystkie inne działania mają charakter polityczny".
Zdaniem Gawkowskiego "audyt pracy Macierewicza pokazałby, że nie chodzi tutaj wcale o wyjaśnienie sprawy, tylko jej przeciąganie i sianie nieprawdziwych informacji".
Podkomisja smoleńska
Podkomisja do ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej została powołana w lutym 2016 roku przez ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza, który przed objęciem władzy przez Zjednoczoną Prawicę kierował złożonym z posłów PiS parlamentarnym zespołem do spraw katastrofy polskiego samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem.
Wcześniej badanie katastrofy smoleńskiej w Polsce przeprowadziła Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego, którą kierował ówczesny minister spraw wewnętrznych Jerzy Miller. Jej raport został opublikowany w lipcu 2011 roku. Nie wskazano jednej konkretnej przyczyny. Nie padają w nim nazwiska winnych. We wnioskach końcowych raportu eksperci wskazali, że przyczyną wypadku było "zejście poniżej minimalnej wysokości zniżania, przy nadmiernej prędkości opadania, w warunkach atmosferycznych uniemożliwiających wzrokowy kontakt z ziemią i spóźnione rozpoczęcie procedury odejścia na drugi krąg. Doprowadziło to do zderzenia z przeszkodą terenową, oderwania fragmentu lewego skrzydła wraz z lotką, a w konsekwencji do utraty sterowności samolotu i zderzenia z ziemią".
10 kwietnia 2010 roku w katastrofie samolotu Tu-154M, wiozącego delegację na uroczystości 70. rocznicy zbrodni katyńskiej, zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego żona Maria, najwyżsi dowódcy wojska i ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24