Antoni Macierewicz skomentował ustalenia reportera "Czarno na białym" Piotra Świerczka, który dotarł do dokumentów dotyczących katastrofy smoleńskiej, nieopublikowanych przez podkomisję smoleńską. - Niczym nie manipulowaliśmy - zapewniał. Do tych tłumaczeń odniósł się z kolei autor reportażu.
Antoni Macierewicz ukrył dokumenty i dowody, które nie pasują do tezy o bombie i zamachu.
Co najmniej od grudnia 2020 roku Antoni Macierewicz i inni członkowie podkomisji dysponują materiałami, analizami i zagranicznymi raportami, które albo wprost wykluczają zamach, albo wskazują na katastrofę jako przyczynę tragedii z 2010 roku.
Piotr Świerczek, dziennikarz "Czarno na białym" TVN24, dotarł do dokumentów dotyczących katastrofy tupolewa w Smoleńsku, nieopublikowanych przez podkomisję smoleńską. Dowodzą one, że co najmniej od grudnia 2020 roku Antoni Macierewicz i inni członkowie podkomisji dysponują materiałami, analizami i zagranicznymi raportami, które albo wprost wykluczają zamach, albo wskazują na katastrofę jako przyczynę tragedii. Pomimo takich dowodów Macierewicz wciąż mówi o dwóch bombach w samolocie i zamachu.
Macierewicz: niczym nie manipulowaliśmy
O tę sprawę Antoni Macierewicz był pytany w Sejmie. Na pytanie reportera TVN24 Radomira Wita o to, dlaczego to, co zostało ustalone, nie znalazło się w raporcie komisji, odparł: - niech pan nie kłamie przy wszystkich, to nieprzyzwoite.
- Wszystkie wyniki raportu NIAR-u zostały opublikowane. Państwo z TVN-u nie rozumieją, na czym polegał kontrakt, który został zawarty między komisją a NIAR-em. Polegał na tym, że zostanie odkształcone, odtworzona cała trajektoria lotu według pani (Tatiany - red.) Anodiny i pana (Jerzego - red.) Millera i samolot uderzy w ziemię tak jak zakłada pan Miller i pani Anodina i zostanie pokazane, jak rozbija się samolot po uderzeniu w ziemię według założeń Millera i Anodiny - przekonywał Macierewicz.
- Niczym nie manipulowaliśmy - zapewniał dalej przewodniczący podkomisji. - Wszystko dokładnie odtworzyliśmy, tak jak zostało to ustalone z NIAR - dodał. - To jest dokładna prawda - stwierdził.
W dalszej części wymiany zdań z dziennikarzami mówił, że "wszystkie zdjęcia zostały opublikowane i wszystkie wyniki zostały opublikowane".
Świerczek: zgadzam się z Macierewiczem w jednej kwestii
Do tłumaczeń Macierewicza odniósł się autor reportażu, Piotr Świerczek. - Zgadzam się z nim w jednej kwestii - powiedział. - Opinia publiczna zasługuje na prawdę, a prawda jest taka, że Antoni Macierewicz nie opublikował całego raportu amerykańskiego instytutu NIAR - podkreślił.
- Antoni Macierewicz w tej rozmowie de facto przyznał się, że wybrał tylko ten fragment z tych badań, który dotyczy poprzedniej polskiej komisji badającej ten wypadek, czyli komisji Jerzego Millera. Jego interesowało tylko to, by obalić wyniki poprzedniej polskiej komisji - mówił dalej Świerczek.
- Nie interesował go główny raport instytutu NIAR, który wprost mówi, że niski przelot nad ziemią, uderzenie w brzozę, obrót na plecy, a potem uderzenie o ziemię było możliwe, że rozpad samolotu i ilość szczątków na ziemi świadczy o tym, że jeśli ten samolot uderzał o kolejne przeszkody terenowe i pofałdowany grunt, to mogło dojść do rozczłonkowania na tyle części. O tym mówi raport NIAR - że końcówka skrzydła mogła się urwać w wyniku zderzenia z brzozą. O tym wszystkim mówi raport NIAR, ale Antoni Macierewicz go nie opublikował, opublikował tylko fragmenty załączników do amerykańskiego raportu, wybrał to, co mu odpowiadało do narracji - zwracał uwagę.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24