Polskie i sojusznicze myśliwce zostały poderwane nad ranem - poinformowało Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych. Minionej nocy Rosja przeprowadziła zmasowany atak na Ukrainę z użyciem rakiet i dronów. Zaatakowała między innymi Kijów i Lwów. - Nie odnotowaliśmy żadnego przekroczenia naszej przestrzeni powietrznej - mówiła na antenie TVN24 mjr Ewa Złotnicka.
W komunikacie Dowództwa Operacyjnego sprzed godziny 5 podano, że obserwowana jest "aktywność lotnictwa dalekiego zasięgu Federacji Rosyjskiej, związana z uderzeniami rakietowymi wykonywanymi na obiekty znajdujące się na terytorium Ukrainy". "Wszystkie niezbędne procedury mające na celu zapewnienie bezpieczeństwa polskiej przestrzeni powietrznej zostały uruchomione, a DO RSZ na bieżąco monitoruje sytuację" - dodano.
Po godzinie 6, w kolejnym komunikacie, wojsko poinformowało, że "ze względu na zmniejszenie poziomu zagrożenia uderzeniami rakietowymi rosyjskiego lotnictwa na terytorium Ukrainy, operowanie polskiego i sojuszniczego lotnictwa w polskiej przestrzeni powietrznej zostało zakończone".
Rosja zaatakowała Kijów i Lwów
Tej nocy Rosja przeprowadziła masowy atak na Ukrainę z użyciem rakiet i dronów. Zaatakowała między innymi Kijów i Lwów. W niektórych obwodach Ukrainy trwał ponad sześć godzin. W Kijowie syreny zawyły o godzinie 2.47 (1.47 w Polsce), alarm odwołano kilka minut po godzinie 6 (5 w Polsce). Kolejny alarm, który ogłoszono po 22 minutach, trwał 28 minut.
W nocy eksplozje spadających i zestrzeliwanych rakiet oraz dronów były słyszalne w obwodach zaporowskim i iwanofrankiwskim, ale też w obwodzie dniepropietrowskim, Chersoniu, Kijowie i jego okolicach, a nawet dalej na zachód w okolicach Lwowa.
Rano władze Ukrainy poinformowały, że wojska rosyjskie przeprowadziły w nocy zmasowany atak na obiekty infrastruktury energetycznej Ukrainy, które zostały ostrzelane z użyciem lotnictwa i dronów uderzeniowych.
"Wróg nie rezygnuje z planów pozbawienia Ukraińców światła. Zaatakowane zostały obiekty wytwarzania i przesyłania energii elektrycznej w obwodach: połtawskim, kirowohradzkim, zaporoskim, lwowskim, iwanofrankowskim i winnickim" - oświadczył minister energetyki Herman Hałuszczenko.
Szef kijowskiej miejskiej administracji wojskowej Serhij Popko poinformował, że wszystkie cele, które leciały na Kijów, zostały zniszczone przez obronę powietrzną. Przekazał, że Rosjanie zastosowali do ataków rakiety manewrujące Ch-101, Ch-555 oraz Ch-55, odpalone z bombowców strategicznych Tu-95MS.
"Według wstępnych informacji w stolicy nie ma rannych ani uszkodzonych budynków" - napisał Popko na Telegramie.
"Nie odnotowaliśmy przekroczenia naszej przestrzeni powietrznej"
Major Ewa Złotnicka, zastępczyni rzecznika prasowego Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych na antenie TVN24 powiedziała, że "od godzin nocnych obserwujemy zmasowany atak rakietowy na Ukrainę" - W związku z tym nasze systemy obrony powietrznej zarówno naziemne, jak i powietrzne zostały aktywowane - mówiła.
- Nasze statki powietrzne patrolują i monitorują tereny południowo-wschodniej Polski, czyli te tereny graniczące z Ukrainą, gdyż jak wiemy, ten atak również był skierowany na tereny zachodniej Ukrainy - mówiła mjr Złotnicka.
- Nie odnotowaliśmy żadnego przekroczenia naszej przestrzeni powietrznej, naszej granicy, jednakże jesteśmy czujni. Monitorujemy (sytuację - red.), jesteśmy gotowi na reakcję w przypadku jakiegokolwiek zagrożenia, które mogłoby się właśnie z tym atakiem pojawić - zapewniała.
Ze względów bezpieczeństwa nie podała szczegółów, jakie konkretnie myśliwce poderwano.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Duncan C. Bevan / U.S. Air Force