- Rozmawiałam z panem premierem, na razie jestem w rządzie i kontynuuję swoje obowiązki - powiedziała w TVN24 Julia Pitera, pytana o to, czy nadal jest pełnomocnikiem ds. korupcji. Minister złożyła już dymisję na ręce premiera, ale do tej pory nie została ona przyjęta. Pitera nie chciała komentować informacji na temat stanowiska, jakie mogłaby objąć w przyszłości. - Jeszcze nie cały rząd jest urządzony - powiedziała minister.
Premier ma trzy miesiące na przyjęcie dymisji Pitery. W mediach pojawiły się informacje, że miałaby ona wrócić do Sejmu i zasiąść w komisji etyki poselskiej - w miejsce Sławomira Rybickiego. Pani minister pojawiła się też na wtorkowym, inauguracyjnym posiedzeniu nowego rządu. - Pitera - jak każdy sekretarz stanu - złożyła dymisję i do czasu przyjęcia dymisji przez premiera wykonuje swoje obowiązki. Premier ma trzy miesiące na przyjęcie dymisji - powiedział we wtorek szef kancelarii premiera Tomasz Arabski.
W czwartek, dzień przed expose, premier zapowiedział, że nie będzie już odrębnego stanowiska pełnomocnika ds. korupcji - które w poprzednim rządzie zajmowała Pitera. - Aktywność, taka zrównoważona, ale niezwykle intensywna Centralnego Biura Antykorupcyjnego, wydaje się wystarczającym zabezpieczeniem, także na poziomie profilaktyki - zaznaczył wówczas szef rządu.
Czekamy...
Pitera przekonywała, że nadal wykonuje swoje obowiązki i "czeka na decyzję premiera". Przekonywała, że jej funkcja nie pokrywa się z działaniami CBA. - Do zwalczania korupcji wystarczy CBA, ale moje zadania są znacznie szersze. Ja się zajmowałam nieprawidłowościami w instytucjach państwa, czymś w rodzaju koordynacji, jeśli już są stwierdzone nieprawidłowości - powiedziała minister.
Ucięła też spekulacje o swoim przejściu do sejmowej komisji etyki poselskiej. - Do Sejmu nie mogę wrócić, ponieważ nie można łączyć funkcji w rządzie z funkcją w organie państwa - podkreśliła Pitera.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24