Władza zapewnia, że jest przestrzeń na tworzenie nowych funduszy i taka potrzeba - opozycja nie ma wątpliwości, że to jedynie miejsce do zapewnienia pracy swoim i wyciąganie pieniędzy z budżetu państwa. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Od 2016 roku, kiedy rządy przejęło Prawo i Sprawiedliwość powstało łącznie 35 nowych jednostek administracji rządowej. - To jest państwo w państwie. To jest uwłaszczenie się PiS-u na majątku Polaków. Nie da się tego inaczej określić – uważa Izabela Leszczyna z Koalicji Obywatelskiej.
Z kolei Jan Mosiński z Prawa i Sprawiedliwości przyznaje, że nie zna statystyk dotyczących ilości funduszy, stowarzyszeń czy instytucji. Dane o nowo powołanych jednostkach pochodzą z Ministerstwa Finansów - to odpowiedź na interpelację Izabeli Leszczyny.
Zdaniem Krzysztofa Śmiszka z Lewicy "powoływanie odrębnych funduszy powinno być wyjątkiem podyktowanym jakimś ważnym celem społecznym". - Pod rządami PiS-u ten wyjątek stał się regułą – zauważa.
W Polskim Ładzie już zaplanowano dziewięć nowych specjalnych funduszy - w tym między innymi Fundusz Ekologii czy Fundusz Patriotyczny. W Krajowym Planie Odbudowy nowych funduszy jest sześć. - Chodzi głównie o to, żeby pozatrudniać działaczy, rodziny działaczy, żeby popodpisywać umowy, powystawiać faktury – uważa Adam Szłapka z Nowoczesnej.
"Po owocach pracy tych instytucji należy je oceniać"
Rządzący przekonują, że fundusze mają służyć między innymi do realizacji planu gospodarczej odbudowy czy strategii przezwyciężania skutków pandemii. Opozycja uważa zaś, że ich cel jest zupełnie inny. - To tworzenie takich funduszy, które pozostają poza kontrolą społeczną – twierdzi Krzysztof Śmiszek.
Eksperci Najwyższej Izby Kontroli już w poprzednich latach zwracali uwagę nie tylko na wzrost liczby funduszy, ale też na to, jak sposób ich finansowania zmienia obraz budżetu państwa. - Nie sądzę, żeby trzeba było tworzyć nowe byty do tego, żebyśmy Fundusz Odbudowy prawidłowo wykorzystali. Opierajmy się na sprawdzonych instytucjach, które zarządzają środkami unijnymi – mówi Hanna Gill-Piątek z Polski 2050.
Zadania niektórych z zapowiadanych funduszy pokrywają się albo z tymi, które już działają albo z innymi programami wykorzystania pieniędzy europejskich. Chodzi na przykład o Krajowy Fundusz Rewitalizacji czy Fundusz Nowoczesnych Kompetencji. Choć to problem związany nie tylko z funduszami celowymi, ale też szeregiem powołanych przez PiS instytutów.
- Państwo nie ma być tanie albo drogie, bardzo zbiurokratyzowane albo mało. Państwo musi być skuteczne. Po owocach pracy tych instytucji należy je oceniać – zwraca uwagę Agnieszka Dziemianowicz-Bąk z Lewicy.
"Nie ma co liczyć złotówek na ten szczytny cel"
I tak na przykład od polityki historycznej jest między innymi Instytut Dziedzictwa Myśli Narodowej, Narodowy Instytut Wolności, finansowana ze spółek Skarbu Państwa Polska Fundacja Narodowa, Ministerstwo Spraw Zagranicznych i Ministerstwo Kultury. Wyodrębniony ma być jeszcze Fundusz Patriotyczny.
- Polska Fundacja Narodowa jest fundacją, która miała dbać o dobre imię Polski, a tak naprawdę jest fundacją, która generuje kryzysy. Kryzysy ze względu na przekręty, które prowadzi – komentuje Adam Szłapka.
Opozycja wytyka, że pieniądze zamiast na cele społeczne, idą na te polityczne. Od powstania w 2016 roku do końca 2019 roku Polska Fundacja Narodowa wydała ponad ćwierć miliarda złotych. Narodowy Instytut Wolności w latach w 2018-2020 na dotacje dla organizacji pozarządowych przeznaczył 422 miliony złotych. Fundusz Patriotyczny to dodatkowe 30 milionów złotych.
- Nie ma co liczyć złotówek na ten szczytny cel, bo prawda historyczna, nasza prawda, polska historia, jej kreowanie poza granicami kraju jest w interesie nas wszystkich – przekonuje Jan Mosiński.
Barbara Sobska
Źródło: TVN24