Jestem dziś tym, który jest najbardziej w państwie atakowany, bo jestem twarzą w walce o wprowadzenie ładu konstytucyjnego w Trybunale Konstytucyjnym. Nigdy nie oskarżałem opozycjonistów - zapewniał podczas poniedziałkowej konferencji prasowej w Sejmie poseł PiS Stanisław Piotrowicz.
- Atakowany jestem za swoją pracę w prokuraturze w latach 80. - stwierdził polityk PiS.
- Nie przypadek to sprawił, że jestem atakowany za to właśnie teraz, kiedy stałem się twarzą w walce o wprowadzenie ładu konstytucyjnego w Trybunale Konstytucyjnym - oświadczył.
"Nie oskarżałem, pomagałem"
Piotrowicz podkreślił, że "nigdy nie oskarżał opozycjonistów". - Pomagałem opozycjonistom - zapewnił.
- Pracując w prokuraturze, nie mam powodów do tego, ażeby się wstydzić. Zawsze zachowywałem się przyzwoicie. Hołdowałem tym wartościom, wedle których żyję. Wartościom chrześcijańskim, szacunku do drugiego człowieka - mówił dalej. - Moim celem było zawsze zmierzanie do prawdy i sprawiedliwości - dodał polityk. Piotrowicz zwracał uwagę, że podczas pracy w prokuraturze w czasie PRL jego obowiązki sprowadzały się "do prowadzenia postępowań przygotowawczych o przestępstwa pospolite". - Gwałty, napady rabunkowe, kradzieże, zabójstwa - tym się zajmowałem - wskazał.
- Mój kontakt w sprawach politycznych, to była sprawa Antoniego Pikula i jeszcze druga sprawa, w której postępowanie umorzyłem - poinformował.
Piotrowicz stwierdził, że świadkowie w tej drugiej sprawie "dziś to potwierdzają, że są mi wdzięczni". - Są wdzięczni za to, że mimo zastraszania ich przez funkcjonariuszy SB ja im dodałem otuchy i powiedziałem, żeby się nie martwili, i tak sporządzałem dokumentację, aby uniknęli sprawy. Ich sprawa w ogóle nie trafia do sądu - podkreślił Piotrowicz.
Piotrowicz: szef wyrzucił mnie z delegacji
Polityk odniósł się do słów b. opozycjonisty Antoniego Pikula, który zaprzeczył wcześniej w wypowiedzi dla TVN24, że Piotrowicz, jako prokurator w okresie PRL, pomógł mu. Poseł PiS zaprezentował również dokumenty odnoszące się do sprawy Pikula.
Według Piotrowicza, stworzony przez niego protokół z przesłuchania - który zmierzał do tego, aby "pan Antoni Pikul odwołał wszystkie swoje wcześniejsze wyjaśnienia, w których przyznawał się do winy" - "stał się istotnym powodem, aby sąd postępowanie w sprawie Pikula umorzył, i aby wyszedł on na wolność".
- Gdy ten protokół zobaczył mój szef, wyrzucił mnie z delegacji - podkreślił poseł PiS.
"Pikul po opuszczeniu zakładu karnego ciepło się o mnie wypowiadał"
Przyznał jednocześnie, że kiedy przywieziono gotowy akt oskarżenia Pikula z poleceniem, aby go podpisać, rzeczywiście go parafował. - Parafowałem, ale ze świadomością, że nie będzie on skuteczny - podkreślił. - Tak też się stało, sąd wojewódzki w Krośnie zwrócił sprawę prokuraturze w celu usunięcia braków postępowania przygotowawczego - dodał Piotrowicz.
Zaznaczył, że nie on, ale prokurator wojskowy, który przejął później sprawę opozycjonisty, domagał się kary pozbawienia wolności. - To ja pomagałem opozycjonistom, to ja mówiłem prawdę wtedy, kiedy stwierdzałem do mediów, że nie oskarżałem pana Antoniego Pikula. To ja mówiłem prawdę wtedy, kiedy mówiłem, że nie wnioskowałem dla niego kary - oświadczył.
- Pan Antoni Pikul po opuszczeniu zakładu karnego ciepło się o mnie wypowiadał - donoszą o tym na portalach internetowych świadkowie tamtego zdarzenia, ściśle współpracujący z panem Antonim Pikulem. (...) Mówił, że jest mi bardzo wdzięczny i wie, że mu pomogłem. Dziś patrzę w twarz prosto panu Antoniemu Pikulowi: panie Antoni, co się stało, że dziś pan zmienił swoje wypowiedzi, co się takiego stało? - pytał na konferencji Piotrowicz.
Sprawa Piotrowicza
Sprawa przeszłości Piotrowicza, od dawna podnoszona przez opozycję, ostatnio wróciła w czasie prac nad projektem PiS wprowadzającym ustawy o organizacji i trybie postępowania przed TK oraz o statusie sędziów Trybunału.
W czasie debaty Jacek Protasiewicz (Europejscy Demokraci) stwierdził, że "Piotrowicz stał tam gdzie ZOMO". Zarzucił byłemu prokuratorowi, że w czasach PRL oskarżał działaczy opozycji.
Dzień później, 2 grudnia, przed głosowaniem wniosku opozycji o odrzucenie projektu, posłowie opozycji pytali Piotrowicza o działacza "Solidarności" z Podkarpacia Antoniego Pikula.
PiS broni swojego posła
Posła PiS bronili partyjni koledzy. Bogdan Rzońca przekonywał z mównicy sejmowej, że Piotrowicz w rzeczywistości pomógł Pikulowi, obecnie wiceburmistrzowi Jasła, i uchronił go przed więzieniem.
Z byłym opozycjonistą rozmawiał reporter "Czarno na białym". Ten zaprzeczył słowom Rzońcy. Reporter dotarł też do akt podkarpackiego oddziału IPN. Wynika z nich, że Stanisław Piotrowicz podpisał się pod aktem oskarżenia przeciwko Pikulowi. Działacz "Solidarności" został oskarżony w stanie wojennym o nielegalne rozprowadzanie ulotek.
- Pan Stanisław Piotrowicz nie udzielał żadnej pomocy ani mnie, ani innym osobom związanym z solidarnościowym podziemiem - powiedział Pikul w programie wyemitowanym 6 grudnia w TVN24.
Brązowy Krzyż Zasługi
W 1984 Piotrowicz otrzymał Brązowy Krzyż Zasługi, przyznany przez Radę Państwa PRL. W miniony czwartek "Fakty" TVN dotarły do uzasadnienia tej decyzji.
"Jest pracownikiem pilnym i zdyscyplinowanym, ambitnym i wydajnym" – napisano w dokumencie. Można także przeczytać, że "powierzone mu obowiązki wykonuje prawidłowo" i "wiele uwagi poświęca popularyzacji prawa, zwłaszcza w środowiskach młodzieżowych".
OGLĄDAJ MATERIAŁ "POLSKA I ŚWIAT" O STANISŁAWIE PIOTROWICZU (9.12.2016)
Autor: mw//rzw / Źródło: tvn24,PAP