Nad ranem zakończyła się akcja ewakuacyjna turystów z Kasprowego Wierchu. Po piątkowej burzy doszło do awarii kolejki. Na górze utknęło 450 osób.
Magdalena Załubska-Król z Biura Prasowego Polskich Kolei Linowych (PKL) poinformowała, że z powodu gwałtownej burzy w Tatrach kolej została zatrzymana ze względów bezpieczeństwa w piątek około godz. 14.30.
- W trakcie postoju, w wyniku wyładowań atmosferycznych, doszło do uszkodzenia zasilania kolei. W tym momencie na terenie stacji Myślenickie Turnie i stacji górnej Kasprowy Wierch przebywało 450 turystów. Kolej została ponownie uruchomiona po zlikwidowaniu awarii krótko po północy - przekazała.
Dodała, że 250 osób przebywających w tym czasie na Kasprowym Wierchu sprawnie zostało zwiezione na dół do Kuźnic.
Początkowo turyści byli zwożeni z Kasprowego Wierchu w trybie awaryjnym, jednak po jakimś czasie padł również ten system. Następnie udało się uruchomić górny odcinek kolejki ze szczytu do Myślenickich Turni. Dalej z pracownikami kolejki linowej akcję prowadziła straż pożarna i ratownicy TOPR, którzy zwozili turystów swoimi pojazdami z Myślenickich Turni do Kuźnic.
"Cztery godziny na górze"
Turystom oczekującym na uruchomienie kolejki na szczycie Kasprowego Wierchu PKL zapewniły ciepłe posiłki i napoje. Wszyscy poszkodowani mieli zapewnioną opiekę pracowników kolei i TOPR.
- Popsuła się pogoda. Mieliśmy zjazd z góry na godzinę 14.30, zaczęły się kłębić chmury i zaczęła się burza. O godzinie 14.20 zjechała ostatnia kolejka, jakieś dziesięć minut później została zatrzymana. Czekaliśmy około czterech godzin na górze – relacjonował turysta z Warszawy, Krzysztof Łaski.
Kolejka nieczynna
W związku z awarią w sobotę kolejka na Kasprowy Wierch jest nieczynna. Zostanie ponownie uruchomiona po przeprowadzeniu przeglądu technicznego i po odbiorze przez Transportowy Dozór Techniczny. Osoby, które wcześniej zarezerwowały i wykupiły bilety na Kasprowy Wierch na sobotę, otrzymają zwrot pieniędzy.
To już kolejna w tym roku awaria kolejki linowej spowodowana wyładowaniami atmosferycznymi. Do podobnej sytuacji doszło pod koniec lipca. Wówczas na szczycie utknęło około 200 osób.
Autor: asty,js/tr / Źródło: PAP, TVN24