To pierwsze takie dane w historii pomiarów. Dzieci otyłych jest na świecie więcej niż z niedowagą. Tak wynika z najnowszego raportu agencji UNICEF.
- Problem otyłości wśród dzieci, dotyczący w zasadzie co dziesiątego dziecka na świecie w tej chwili, to jest jedna rzecz. Do tego dochodzą oczywiście dzieci z nadwagą, których na świecie też jest 20 procent – zwraca uwagę rzecznik prasowy UNICEF Polska Jan Bratkowski.
Oglądaj najnowsze wydania programu "Polska i Świat" >>>
W ciągu ostatnich 25 lat liczba dzieci otyłych wzrosła z 3 procent do 9,4 procent, a tych z niedowagą spadła z 13 procent do 9,2 procent. Według ekspertów agencji głównym winnym jest wysokoprzetworzona żywność, która jest dostępna i tania, a w związku z tym coraz częściej zastępuje wartościowe odżywczo owoce, warzywa i białko.
Badacze w Polsce podkreślają, że rzeczywistość jest jeszcze gorsza niż w raporcie UNICEF. - Raportowano 7 procent otyłości wśród polskich dzieci, a tak naprawdę, jak popatrzymy na 8-latki, to praktycznie co piąty polski ośmiolatek chłopak jest otyły – wskazała prof. dr hab. Anna Fijałkowska z Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie.
Profesor Fijałkowska od lat obserwuje wzrost skali otyłości wśród dzieci. Jest autorką polskiej części międzynarodowego projektu badawczego Światowej Organizacji Zdrowia, z którego wynika, że nasz kraj jest w niechlubnej czołówce.
- Nadmierną masę ciała ma ponad 36 procent chłopców ośmioletnich, czyli co trzeci – podkreśliła i zwróciła uwagę na wyniki badań wskazujące, że "rodzice nie dostrzegają problemu". - Nie zdają sobie sprawy z małej aktywności fizycznej ich dziecka – dodaje.
Problemy na lekcjach WF-u
Według WHO, dzieci i młodzież w wieku od 5 do 17 lat powinny ćwiczyć przez co najmniej 60 minut dziennie. W szkołach starają się ich do tego namówić WF-iści. Walczą z wypisywanymi przez rodziców zwolnieniami z lekcji, które nie zawsze są uzasadnione.
- Najczęstszy schemat jest taki, że przychodzi do szkoły otyłe dziecko, a później na wywiadówce spotykamy się z otyłym rodzicem – mówi nauczyciel WF-u i dyrektor SP8 w Szczecinie Krzysztof Ponikowski.
Problemu nie rozwiązało ani rządowe rozporządzenie "sklepikowe", czyli zakaz słodyczy w sklepikach szkolnych, ani wprowadzenie tak zwanej "opłaty cukrowej".
Niezdrowe jedzenie dzieci często przynoszą też z domu, w przygotowanych przez rodziców pudełkach. Za mało się ruszają, bo nawet zabawa z rówieśnikami często ma miejsce w sieci.
- Opowiadamy, że z tej otyłości biorą się choroby krążenia, nowotwory, cukrzyce i tak dalej. Staramy się młodzieży przybliżyć ten temat jak najbardziej – wspomina Justyna Witek, nauczycielka biologii i edukacji zdrowotnej w III LO w Częstochowie.
Pilotażowy program leczenia otyłości dzieci i młodzieży
To jeden z celów edukacji zdrowotnej w szkołach. Przeraża jednak scenariusz, w którym szerzenie wiedzy wśród rodziców i dzieci zawodzi. Dlatego w Wielkopolskim Centrum Pediatrii rozpoczął się dwuletni, pilotażowy program leczenia otyłości dzieci i młodzieży.
Każdy uczestnik z rozpoznaną otyłością, poza dwutygodniowym pobytem rehabilitacyjnym, przez rok będzie objęty systematyczną opieką specjalistów w dziedzinie pediatrii, endokrynologii, dietetyki i psychologii. Dzięki rozpisanemu planowi rodzinom ma być łatwiej uporać się z otyłością dziecka.
- Zdarzają nam się pacjenci kilkuletni, którzy mają już stwierdzone nadciśnienie tętnicze, stłuszczenie wątroby. To jest bardzo częste, około 40-50 procent naszych pacjentów. Nadciśnienie tętnicze potem prowadzi do przerostu lewej komory serca – wyjaśnia Izabela Krzyśko-Pieczka z Wielkopolskiego Centrum Pediatrii.
Według lekarki dzieci zazwyczaj chcą być zdrowe, ale często – ani one, ani rodzice - nie wiedzą, jak to osiągnąć.
Autorka/Autor: Maria Mikołajewska
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock