Za czasów poprzedniego zarządu Polska Grupa Zbrojeniowa zapłaciła za ubezpieczenie trzech fregat, choć budowa pierwszej zaczęła się niedawno, a kolejnych dwóch jeszcze nie ruszyła. Napisaliśmy o tym w tvn24.pl. Na konferencji prasowej o działaniach w tej sprawie poinformowali wiceszefowie MAP i MON Marcin Kulasek i Cezary Tomczyk. Kulasek przekazał, że obecny zarząd PGZ przystąpił do szczegółowego audytu wszystkich umów ubezpieczeniowych zawartych przez poprzedników.
Polska Grupa Zbrojeniowa już zapłaciła za ubezpieczenie trzech fregat budowanych w ramach programu Miecznik, choć budowa pierwszej z nich zaczęła się dopiero niedawno, a kolejnych dwóch jeszcze nie ruszyła - ustalił tvn24.pl. 150 milionów złotych zostało zapłacone z góry, ostatnia część tej kwoty została przelana na krótko przed odwołaniem poprzedniego zarządu PGZ.
Sprawę bada Służba Kontrwywiadu Wojskowego, zawiadomienie o podejrzeniu przestępstwa trafiło też do Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
CZYTAJ WIĘCEJ: PGZ ubezpieczyła trzy okręty, choć dwóch nawet nie zaczęła budować. Składka: 150 milionów złotych
Kulasek: będzie szczegółowy audyt
O działaniach w tej sprawie opowiadali na czwartkowej konferencji prasowej wiceminister aktywów państwowych Marcin Kulasek i wiceminister obrony narodowej Cezary Tomczyk. Poinformowali, że nowe władze Polskiej Grupy Zbrojeniowej wykryły nieprawidłowości przy zakupie ubezpieczenia fregat Miecznik.
- Zarząd spółki (PGZ - red.) złożył zawiadomienie do prokuratury i powiadomił Służbę Kontrwywiadu Wojskowego - powiedział wiceminister aktywów państwowych Marcin Kulasek. Zapewnił, że obecny zarząd spółki ma pełne poparcie resortu aktywów państwowych i wdrożył kontrolne działania wewnętrzne, które mają zapobiec takim sytuacjom w przyszłości.
- Niezależnie od badania sprawy przez organy państwowe obecny zarząd PGZ S.A. przystąpił do szczegółowego audytu wszystkich umów ubezpieczeniowych zawartych w PGZ - przekazał Kulasek.
Tomczyk: traktujemy sprawę bardzo poważnie
- Trzeba powiedzieć jasno, że sprawę traktujemy bardzo poważnie. Sprawa jest też kluczowa dla resortu obrony narodowej, bo mówimy o programie Miecznik, który dla resortu obrony narodowej i dla polskiej marynarki wojennej jest projektem kluczowym - zwracał uwagę Tomczyk.
- Ale przede wszystkim spójrzmy na prosty fakt - bo tak należy opisać tę sprawę - że z kasy państwa z góry wydano 157 milionów złotych na ubezpieczenie statków, których nie ma, gdzie tylko jeden z nich ma położoną stępkę - mówił. Jak dodał, "historia stępek w Polsce ma pewną tradycję, ale historia ubezpieczenia statków, które nie istnieją, nieco mniejszą".
- Premier Donald Tusk objął tekę prezesa Rady Ministrów 13 grudnia 2023 roku. 12 grudnia, dzień przed objęciem rządu przez Donalda Tuska, do Polskiej Grupy Zbrojeniowej trafia wniosek o zawarcie umowy na kwotę 157 milionów złotych na ubezpieczenie programu Miecznik. Zarząd Polskiej Grupy Zbrojeniowej 14 grudnia, czyli jeden dzień po przejęciu władzy przez premiera Donalda Tuska, zanim jeszcze ministrowie weszli de facto do swoich resortów, podejmuje decyzję zatwierdzającą zapłatę - mówił dalej.
- Umowa jest podpisana 22 grudnia przez zarząd powołany przez pana ministra Jacka Sasina, ministra aktywów państwowych. 30 stycznia powstaje uchwała, która zatwierdzała dopłatę do składki w związku z doposażeniem okrętu numer 2 i okrętu numer 3. Ważnym jest też fakt, że pieniądze, mimo braku takiego zobowiązania, zostały zapłacone kilka lat przed ostatecznym możliwym terminem. W przypadku drugiego i trzeciego okrętu to jest rok 2025 i 2026. Z góry uznano, że najlepiej dla kontraktu - być może tak jest, o tym przekonamy się wkrótce - będzie to, żeby te pieniądze zapłacić z góry - mówił dalej Tomczyk.
- Jak podały media, człowiek, który był zaangażowany w proces przygotowania kontraktu na ubezpieczenie ze strony firmy wspominanej dzisiaj w przekazach medialnych, wcześniej był pracownikiem Polskiej Grupy Zbrojeniowej i zajmował się tym samym po drugiej stronie - kontynuował Tomczyk.
Wiceszef MON mówił, że w tej sprawie "pytań jest bardzo wiele". - Dzisiaj nie jesteśmy na tym etapie, też nie jesteśmy od tego, żeby rzucać oskarżenia, ale na pewno od tego, żeby sprawdzić, jak wygląda stan faktyczny. Od tego jest właśnie prokuratura, Żandarmeria Wojskowa i Służba Kontrwywiadu Wojskowego - tłumaczył.
"Terminarz jest tu istotny"
O sprawie mówił także na antenie TVN24 Grzegorz Łakomski - dziennikarz śledczy tvn24.pl, który ją opisał. Wskazywał, że "istotny jest tu terminarz". - Mówimy o programie Miecznik. To jest największy jednorazowy kontrakt w historii polskiego przemysłu zbrojeniowego, warty prawie 15 miliardów złotych. To jest kontrakt, który wystartował oficjalnie podpisem ówczesnego ministra obrony Mariusza Błaszczaka latem 2021 roku - opowiadał.
- I nagle, krótko przed odejściem poprzedniego rządu, jest podpisywana umowa na ubezpieczenie wszystkich trzech fregat Miecznik, z czego tylko jedna jest obecnie w budowie, a dwie kolejne są dopiero w planach. Więc to jest ubezpieczenie okrętów, które mają powstać, ale czy powstaną - i czy powstaną w planowanym terminie - tego nie wiadomo - zauważył.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Leszek Szymański