Podczas drugiego posiedzenia senackiej komisji nadzwyczajnej w sprawie inwigilacji Pegasusem głos zabrał były prezes NIK, senator Krzysztof Kwiatkowski. Pokazał kopię rachunku z Narodowego Banku Polskiego, która ma poświadczać, że doszło do przelewu z Ministerstwa Sprawiedliwości na rachunek CBA.
Zakończyło się drugie posiedzenie senackiej komisji nadzwyczajnej w sprawie inwigilacji Pegasusem. Gośćmi komisji tego dnia byli były prezes Najwyższej Izby Kontroli senator Krzysztof Kwiatkowski oraz generał Marek Bieńkowski (komendant główny policji z lat 2005-2007), a także obecny prezes NIK Marian Banaś.
Relacja na tvn24.pl: Posiedzenie komisji nadzwyczajnej w sprawie inwigilacji Pegasusem
Kwiatkowski pokazuje rachunek
Jako pierwszy głos zabrał Krzysztof Kwiatkowski. Wspomniał, że razem z generałem Bieńkowskim - zgodnie z ustawą o NIK - wystąpił o zwolnienie z tajemnicy kontrolerskiej. - Dokument jest potwierdzony decyzją prezesa Najwyższej Izby Kontroli - przekazał.
Kwiatkowski pytany był, jak to się stało, że NIK dotarła do materiałów dotyczących zakupu Pegasusa.
- Rozpocznę od tego, co najważniejsze, od tego co każdy obywatel na tej sali powinien usłyszeć. W konkluzji z tej kontroli stwierdziliśmy, że środki z Funduszu Sprawiedliwości nie mogły zostać przekazane Centralnemu Biuru Antykorupcyjnemu, gdyż zgodnie z ustawą o CBA, działalność CBA jest finansowa wyłącznie ze środków budżetu państwa, a środki państwowego funduszu celowego takimi środkami nie są - podkreślił.
- I nie jest podstawą, nie jest skutecznym wybiegiem, bo taką próbę wybiegu podjęto, zmiana przepisów Kodeksu karnego czy zmiana przepisów ustawy o Funduszu Sprawiedliwości, ponieważ zmiana ustawy o Funduszu Sprawiedliwości nie zmieniła ustawy u służbach specjalnych, ustawy o CBA i ustawy o finansach publicznych. A to w tych ustawach jest ograniczenie finansowania służb specjalnych, wyłącznie do środków z budżetu państwa - mówił dalej.
Kwiatkowski na posiedzeniu pokazał - jak powiedział - kopię rachunku Narodowego Banku Polskiego, która poświadcza, że doszło do przelewu środków finansowych z Ministerstwa Sprawiedliwości na konto, na rachunek CBA z opisem, że była to realizacja umowy zawarta między Funduszem Sprawiedliwości a CBA. - Ja te dokumenty państwu wszystkie przekażę w formie wniosków dowodowych - zapowiedział.
- Opis tej faktury, bo on jest kluczowy i nie pozostawia żadnych wątpliwości, stanowi, że faktura ta stanowi realizację potwierdzenia zakupu środków techniki specjalnej służącej do wykrywania i zapobiegania przestępczości. Istotnym jest także, że nie była to decyzja podejmowana na niskim, urzędniczym poziomie - mówił.
Kwiatkowski: nie mam wątpliwości, że miało to związek z kontrolą NIK
Kwiatkowski przedstawił też dokument, tak zwaną kwartalną informację o wykorzystaniu środków otrzymanych z Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym, potwierdzający, że środki te zostały wykorzystane.
- Ten dokument potwierdza otrzymanie środków przeznaczonych na zadanie zgodnie z zawartą umową. Oczywiście mówimy o umowie, w oparciu której doszło do zakupu środków techniki specjalnej, służących do wykrywania i zapobiegania przestępczości, a mówiąc w praktyce: inwigilacji obywateli - wyjaśnił. - To jest suma 25 milionów złotych - poinformował.
Jak mówił Kwiatkowski, w oparciu o jawne dokumenty może powiedzieć, że "to nie był cały koszt zakupu tego systemu". Wyjaśnił też, dlaczego uwzględniona została tylko taka suma. Jego zdaniem "to, że kontrolerom NIK udało się wychwycić ten zakup, jest efektem tego, że CBA przekazało potwierdzenie, poinformowało o wykorzystaniu i zrealizowaniu umowy z Funduszem Sprawiedliwości".
- Ten dokument udało się NIK zidentyfikować i dzięki niemu polscy obywatele dzisiaj mogą się o nim dowiedzieć, dlatego że jest w jawnych dokumentach z kontroli Funduszu Sprawiedliwości, które negatywnie oceniliśmy - dodał.
Senator zauważył też, że na fakturze firmy, która dostarczała produkt, jest napisane, że "faktura dotyczy zakupu systemu współfinansowanego ze środków Funduszu Pomocy Pokrzywdzonych, czyli tak zwanego Funduszu Sprawiedliwości i faktura uregulowana została w całości, czyli pierwsza transza, bezpośrednio ze środków Funduszu Specjalnego". - Ci, którzy te decyzje podejmowali i ci, którzy te decyzje realizowali, mają moim zdaniem co najmniej świadomość, że naruszyli prawo, albo działali na jego granicy - oświadczył Kwiatkowski.
Na dowód tego pokazał także kolejny dokument, pismo z 15 lutego 2018 roku podpisane przez wiceministra sprawiedliwości Michała Wosia kierowane do Jarosława Wyżgowskiego, dyrektora biura administracyjno-finansowego.
"Uprzejmie informuję, iż dotacja celowa z wykorzystanych środków otrzymanych z Funduszu Sprawiedliwości, w związku z umową zawartą z Centralnym Biurem Śledczym w dniu 29.09.2017 r., została rozliczona w całości w dniu 15.02.2018 r." - napisał Woś. Kwiatkowski zauważył, że w piśmie błędnie wskazano jednostkę - CBŚ.
W kolejnym przedstawionym przez Kwiatkowskiego piśmie, ówczesny dyrektor spraw rodzinnych i nieletnich w resorcie sprawiedliwości Mikołaj Pawlak informował trzy dni później tego samego dyrektora, że "przekazanie środków z Funduszu Sprawiedliwości nie miało charakteru dotacji celowej".
- Czyli w Ministerstwie Sprawiedliwości w ciągu trzech dni powstawały różne wersje tego, jaki jest charakter od strony formalno-prawnej tych środków - wyjaśnił Kwiatkowski. - Nie mam żadnej wątpliwości, że miało to związek z rozpoczętą i trwającą już wówczas kontrolą NIK - stwierdził.
Czerwińska: to polityczna hucpa
Pierwsze posiedzenie senackiej komisji odbyło się w poniedziałek. Senatorowie wysłuchali ekspertów z Citizen Lab - Johna Scotta Railtona oraz Billa Marczaka.
CZYTAJ WIĘCEJ O POSIEDZENIU: Ekspert Citizen Lab: mamy dowody kryminalistyczne, że zostały ukradzione dane z urządzenia senatora
Senatorowie PiS nie biorą udziału w pracach senackiej nadzwyczajnej komisji ds. wykorzystania systemu Pegasus. Rzeczniczka PiS Aneta Czerwińska oceniła, że komisja "to polityczna hucpa".
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Senat RP