Nie wiem, czy tego dokonywały służby, czy było to dokonane w jakiś inny sposób. Nie wiem, czy były odpowiednie pozwolenia ze strony sądów. Po prostu tej sprawy nie znam, jest ona dla mnie zaskakująca - powiedział Jarosław Kaczyński na komisji do spraw Pegasusa, pytany o taśmy Obajtka.
W czwartek wieczorem Onet opublikował nowe nagrania zarejestrowane w gabinecie Daniela Obajtka, gdy był szefem Orlenu. Na ujawnionych wczoraj nagraniach, pochodzących z końcówki czerwca 2018 roku, słychać m.in., jak dziennikarz Piotr Nisztor - od 2015 r. związany z mediami Tomasza Sakiewicza: "Gazetą Polską" i "Gazetą Polską Codziennie" - prosi Obajtka o pracę dla swojej żony i ojca. - Spokojnie, słuchaj: my się nią zaopiekujemy (...). Coś jej zaproponujemy, za trzy miesiące będzie miała upload, dostanie trzydzieści procent więcej, czy czterdzieści. My o nią zadbamy... - zapewnia Nisztora Obajtek. - Przyjacielu, uważam, że te skur****** kradły i jeszcze stanowiska załatwiały. A my przynajmniej nie kradniemy, staramy się zrobić, żeby nasi ludzie, k****, zarabiali. Bo przyjdą chude lata, że będziemy musieli wszyscy przetrwać - stwierdził następnie Obajtek.
CZYTAJ WIĘCEJ: Onet ujawnia nowe taśmy Obajtka. "Staramy się zrobić, żeby nasi ludzie, k***, zarabiali". Komentarze
- Ja oczywiście wiem o tej sprawie (...) od bardzo niedawna i nic bliższego na ten temat nie jestem w stanie powiedzieć - powiedział Jarosław Kaczyński, pytany o tę sprawę podczas przesłuchania przed komisją ds. Pegasusa. - Nie wiem, czy tego dokonywały służby, czy było to dokonane w jakiś inny sposób. Nie wiem oczywiście, czy były odpowiednie pozwolenia ze strony sądów. Po prostu tej sprawy nie znam, jest ona dla mnie zaskakująca - przyznał prezes PiS.
Jak dodał, to, że to nagranie "śmiga po mediach, to jest jeszcze dalej idące horrendum".
Źródło: TVN24