- Kościół katolicki dostaje każdego roku olbrzymie dotacje z budżetu państwa - od 5 do 6 mld zł. Oznacza to, że jest jakaś patologia w stosunkach państwo - Kościół. Krzyż jest tego symbolem - powiedział w TVN24 poseł-elekt z Ruchu Palikota Robert Biedroń, tłumacząc dlaczego jego partia chce usunięcia krzyża z Sejmu. I dodał, że parlament ma swoje demokratyczne symbole - orła w koronie i biało-czerwoną flagę.
- To są symbole naszego państwa - przekonywał Biedroń.
Krzyż mi przeszkadza
Przyszły poseł skarżył się na brak suwerenności instytucji publicznych od instytucji kościelnych. - Mi krzyż przeszkadza i myślę, że większości Polaków przeszkadza, ponieważ polska konstytucja mówi o suwerenności. To oznacza, że powinniśmy zrobić wszystko, aby żadna religia nie dominowała w przestrzeni publicznej, szczególnie w instytucjach państwowych. Krzyż to symbol dominacji jednej grupy nad drugą - powiedział Biedroń.
Jego zdaniem najgorsze jest jednak to, że "symbolika krzyża ma przełożenie na realne działania polityków".
Dać biednym
Biedroń wezwał wszystkich posłów, którzy są przeciwko proponowanym przez Ruch Palikota zmianom, "do opamiętania". - Przecież oni nie są przedstawicielami Kościoła katolickiego. Ja jeśli mam do wyboru przekazać 6 mld zł na Kościół lub na biednych i potrzebujących, to dla mnie sprawa jest jasna. A rozdział państwa od Kościoła spowoduje to, że nie będziemy już okradani z tych 5-6 mld zł - powiedział przyszły poseł.
Zły minister
Biedroń był też pytany czy dostał propozycję wejścia do rządu i objęcia stanowiska pełnomocnika do spraw równego traktowania. - Wszyscy znamy działalność Elżbiety Radziszewskiej jako pełnomocnika rządu do spraw równego traktowania i wszyscy ją krytykują. Mam nadzieję, że zostanie zastąpiona kimś kompetentnym – powiedział. Na pytanie, czy zastąpi Radziszewską stwierdził: - Nowy rząd jeszcze się nie uformował, dyskusja trwa.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24