- Przychodzą takie okoliczności, że największy nawet skąpiec w rządzie Donalda Tuska musi zapłacić za kolację - tak Janusz Palikot skomentował informację przekazaną przez rzecznika MSZ, że szef polskiej dyplomacji "zapłacił z własnych środków za zbyt drogie wino" podczas podsłuchanej kolacji z Jackiem Rostowskim.
- Minister Sikorski zawsze był znany ze skąpstwa - stwierdził Janusz Palikot na wtorkowej konferencji prasowej.
Szef Twojego Ruchu podkreślał, że kolacja Sikorskiego i Rostowskiego nie była prywatna. - Nie tylko dlatego, że zapłacił za nią minister spraw zagranicznych, ale także dlatego, że rozmowy, które były poruszane nie miały prywatnego charakteru - tłumaczył. - Gdyby oni się spotkali "u cioci na imieninach", to OK, ale jeżeli rozmawia dwóch ważnych urzędników publicznych, to jest to rozmowa publiczna - stwierdził.
Zapłacił za "zbyt drogie wino"
Podczas podsłuchanej rozmowy Sikorskiego i Rostowskiego politycy zamówili m.in. krwistą polędwicę wołową, foie gras i comber z królika. Politycy pili również szampana i wino z apelacji Pomerol z 2008 roku (nie wiadomo konkretnie jaki rodzaj). Jak przekazało tydzień temu MSZ, rachunek wyniósł 1352,25 zł i został uregulowany z budżetu resortu.
MSZ tłumaczyło, że spotkanie było służbowe, bo padła na nim "propozycja objęcia placówki w Paryżu przez posła Jacka Rostowskiego".
We wtorek rzecznik MSZ Marcin Wojciechowski, podtrzymał na Twitterze, że była to kolacja służbowa, ale dodał, że aby "nie było niedomówień" minister Sikorski "zapłacił z własnych środków za zbyt drogie wino".
Janusz Palikot będzie gościem wtorkowej "Kropki nad i" w TVN24 o godz. 20.
Żeby nie było niedomówień. Kolacja Sikorski-Rostowski była służbowa, ale min. @sikorskiradek zapłacił z własnych środków za zbyt drogie wino
— Marcin Wojciechowski (@maw75) July 1, 2014
Autor: db/ŁOs / Źródło: tvn24.pl