Dyskusja polityków o aborcji, to dyskusja ideologiczna. Nie wyobrażam sobie, żeby którykolwiek z tych panów był w stanie sobie wyobrazić, jakie to trudne – mówiła w "Faktach po Faktach" ginekolożka ze Szpitala Bielańskiego, doktor Anna Parzyńska. Jak wskazała, każdy zabieg przerywania ciąży w przypadku wad letalnych to "wybór mniejszego zła". - Kobiety oczekują bezpieczeństwa, a nasz kraj, zmieniając prawo, dużą cześć tego bezpieczeństwa im odbiera - skomentował położnik, doktor Grzegorz Południewski.
W ubiegły czwartek kierowany przez Julię Przyłębską Trybunał Konstytucyjny uznał za niezgodne z konstytucją przerywanie ciąży w wypadku ciężkiej wady płodu. Od tego czasu na ulicach wielu miast w Polsce odbywają się protesty przeciwników tej decyzji.
O protestach i o tym, jak decyzja TK wpłynie na wykonywanie zabiegów przerwania ciąży w Polsce mówili w "Faktach po Faktach" ginekolożka ze Szpitala Bielańskiego dr Anna Parzyńska oraz ginekolog, położnik dr Grzegorz Południewski.
"Możliwość przerwania ciąży jest wyborem mniejszego zła i pacjentki mają tego świadomość"
Pytana o to, czy dyskusja polityczna na temat aborcji ociera się o przesłanki merytoryczne, czy jest jedynie przepychanką ideologiczną, Anna Parzyńska powiedziała, że z jej perspektywy jest to "dyskusja ideologiczna". - Nie wyobrażam sobie, żeby którykolwiek z tych panów był w stanie sobie wyobrazić taką sytuację. Jako kobieta i lekarz nie jestem w stanie wyobrazić sobie, jakie to jest trudne - mówiła.
- Nie ma właściwej decyzji. Możliwość przerwania ciąży jest wyborem mniejszego zła i pacjentki mają tego świadomość– mówiła.
Parzyńska powiedziała, że w debacie polityków na temat aborcji nie widzi "żadnego człowieczeństwa i realnego podejścia do kobiety i jej potrzeb, a tylko walkę na ringu politycznym i ideologicznym".
"Mamy wystarczająco problemów z medycyną, żeby jeszcze bawić się w te ideologiczną przepychankę"
Goście "Faktów po Faktach" odnieśli się także do prezydenckiej propozycji zmian w ustawie o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży. "Uwzględniając wskazania Trybunału, projekt ten przewiduje wprowadzenie nowej przesłanki, która przywraca możliwość przerwania ciąży, w sposób zgodny z zasadami Konstytucji RP, jedynie w przypadku wystąpienia tzw. wad letalnych, gdy badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na wysokie prawdopodobieństwo, że dziecko urodzi się martwe albo obarczone nieuleczalną chorobą lub wadą, prowadzącą niechybnie i bezpośrednio do śmierci dziecka, bez względu na zastosowane działania terapeutyczne" – przekazał Andrzej Duda.
Zdaniem doktora Południewskiego "znowu ideologia bierze górę nad rozsądkiem i medycyną". – Nie ma mniejszych i większych wad letalnych. Wady letalne dotyczą pewnej grupy zniekształceń, które z momentem urodzenia kończą się śmiercią – powiedział.
Gość TVN24 cytując prezydencki projekt zapytał, co oznacza "niechybna śmierć". – Znowu pojawiają się ideologiczne sformułowania w dokumentach, które mają stanowić nasze prawa, w sytuacji, kiedy my naprawdę nie jesteśmy w stanie ocenić, jak długo przeżyje dziecko z wadą - tłumaczył.
- Niechybna śmierć jest tylko domniemana ideologiczne. Znowu na lekarza zrzuca się obowiązek decydowania, jak wygląda to pojęcie "niechybnej śmierci". Mamy wystarczająco problemów z medycyną, żeby jeszcze bawić się w tę ideologiczną przepychankę – zauważył Południewski.
"Kobiety oczekują bezpieczeństwa, a nasz kraj, zmieniając prawo, dużą cześć tego bezpieczeństwa im odbiera"
Zapytany o same protesty, ginekolog i położnik dr Grzegorz Południewski zauważył, że "to jest największy protest, jaki w tej sprawie ruszył w Polsce i przekłada się na to, czego kobiety od Polski oczekują". - Kobiety oczekują bezpieczeństwa, a nasz kraj, zmieniając prawo, dużą cześć tego bezpieczeństwa im odbiera – mówił.
- Jest to sytuacja, kiedy widzi się nie tylko kobiety, ale cale rodziny. To jest najważniejsze, bo problem wolności w sferze decyzji [ws. aborcji – red.] dotyczy całej rodziny, a nie tylko kobiet – dodał.
Doktor Parzyńska z kolei zwróciła uwagę na liczną obecność młodych ludzi na protestach, którzy jej zdaniem "pierwszy raz zrozumieli powagę sytuacji i tego, co zostanie wprowadzone w naszym kraju i jak bardzo to wpłynie na ich przyszłość". - Postanowili zawalczyć też o inne aspekty dotyczące tej sprawy – dostęp do edukacji seksualnej i antykoncepcji – mówiła.
Dodała, że sama uczestniczyła w protestach, na których było "czuć jedność i wsparcie". - Ale było też czuć złość uczestników na to, co się dzieje w Polsce. Nie tylko na wyrok Trybunału Konstytucyjnego – powiedziała.
- Jako kobieta, jako ginekolog nie zgadzam się z odbieraniem praw nam, kobietom i nam, lekarzom – oświadczyła.
Źródło: TVN24