"Rzeczpospolita" podała w zeszły wtorek - powołując się na anonimowe źródła "w najważniejszych strukturach państwa zajmujących się bezpieczeństwem państwa" - że dom we wsi Wyryki w województwie lubelskim nie został uszkodzony przez spadającego drona, lecz przez wystrzeloną przez polski samolot F-16 zabłąkaną rakietę przeciwlotniczą.
Prezydenckie Biuro Bezpieczeństwa Narodowego i sam prezydent Karol Nawrocki wyrazili wtedy oczekiwanie od rządu o przedstawieniu pełnej informacji w tej sprawie.
Jak ujawniliśmy w "Podcaście politycznym" w TVN24+, BBN dostał 12 września notatkę w sprawie incydentu w Wyrykach. Potwierdził to tego samego dnia w "Kropce nad i" w TVN24 koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak. - Była informacja o notatce z 12 września, gdzie została zawarta informacja niejawna, pewnie (Sławomir - red.) Cenckiewicz nie mógł jej zobaczyć (szef BBN nie ma dostępu do informacji niejawnych - red.), ale pracownicy w BBN to widzieli - powiedział.
Cenckiewicz: akurat tej notatki nie widziałem
W poniedziałek w Radiu Zet o spór między prezydencką kancelarią a rządem w sprawie tej notatki był pytany Sławomir Cenckiewicz. - Gdyby trzymać się pierwszej części, że wpłynęła notatka na temat ataku dronów, to może to polega na prawdzie, tylko my nie mówimy o Wyrykach w kontekście ataku dronów, jak opowiadał minister Bosacki - powiedział, nawiązując do wystąpienia wiceszefa MSZ na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa ONZ.
- Ja proponuję panu Siemoniakowi, Ministerstwu Obrony Narodowej, panu (rzecznikowi ministra koordynatora służb specjalnych Jackowi - red.) Dobrzyńskiemu i paru jeszcze innym dżentelmenom z rządu Donalda Tuska konfrontację na te notatki - mówił.
Jak przekonywał, "jest sejmowa komisja do spraw służb specjalnych albo nawet komisja obrony narodowej". - Notatka jest na niskiej klauzuli i w ramach kontroli parlamentarnej wszystkie stronnictwa mogłyby się pochylić nad notatką z 12 września i zobaczyć, co w niej jest i wyjść, i powiedzieć przynajmniej, co w niej nie było oraz skonfrontować się z tym, co opowiada pan Siemoniak - stwierdził.
Cenckiewicz dopytywany, czy w takim razie w BBN nie otrzymali informacji, że dom w Wyrykach mógł zostać uszkodzony przez polską rakietę, oświadczył: - Nie ma notatki, która mówiłaby o historii domu w Wyrykach tak, jak przedstawiła to gazeta "Rzeczpospolita" i jak mówimy o tym od mniej więcej tygodnia.
Jak przekazał, "ma dostęp do informacji niejawnych, ale akurat tej notatki nie widział". Dodał również, że wierzy w tej kwestii kolegom z kancelarii prezydenta i BBN. - Wszyscy u nas posiadają taki dostęp i mogą tego typu materiały czytać i czytają - powiedział.
"Z jednej strony są wyroki", a z drugiej "mechanizm kancelarii"
To, że Cenckiewicz prawdopodobnie zna zawartość notatki komentowała w TVN24 Maria Korcz z "Gazety Wyborczej". - To jest raczej mało zaskakujące, że (szef BBN - red.) wie. Z jednej strony są wyroki i tak dalej, ale z drugiej strony jest cały mechanizm kancelarii prezydenta, w której sądzę, że te informacje na różny sposób przepływają i (Cenckiewicz - red.) jakoś musi wykonywać swoje obowiązki. Oczywiście wiem, że to może nie powinno tak być, ale obawiam się, że realia są zupełnie inne - przyznała.
Jacek Prusinowski z Radia Plus i "Super Expressu" zwrócił uwagę na napięcia między prezydencką kancelarią a MSZ oraz wpływem tego na polską politykę międzynarodową. - Myślę, że za dużo jest takich wypowiedzi absolutnie ad personam, często nieodnoszących się naprawdę do tej czy innej sprawy, które tylko ten spór zaogniają. Na pewno póki co trudno mówić, żeby to gdzieś tam wysadzało w powietrze naszą politykę zagraniczną, ale nie jest to konstruktywne - stwierdził.
Autorka/Autor: kgr/akw
Źródło: Radio ZET, PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Andrzej Jackowski