Jest to pewne zaskoczenie i smutek. Chociaż - to nie jest zaskoczenie. Mogę tylko parafrazować Tomasza Manna i powiedzieć, że niektóre osoby nie powinny używać pewnych słów, żeby ich po prostu nie brukać. Myślę, że to taka najłagodniejsza recenzja - mówił o orędziu prezydenta w Sejmie sędzia Igor Tuleya.
Gościem "Jeden na jeden" był Igor Tuleya, sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie, członek stowarzyszenia "Iustitia". Komentował między innymi orędzie prezydenta Andrzeja Dudy z okazji rocznicy wyborów parlamentarnych. Prezydent mówił między innymi o wymiarze sądownictwa. - Kiedyś zabrakło odwagi do rozliczenia sędziów komunistycznych, a dziś chcecie łamać kręgosłupy sędziom w wolnej Polsce. Nigdy się na to nie zgodzę - zapowiedział Duda.
Tuleya o orędziu prezydenta
- Jest to pewne zaskoczenie i smutek. Chociaż - to nie jest zaskoczenie. Mogę tylko parafrazować Tomasza Manna i powiedzieć, że niektóre osoby nie powinny używać pewnych słów, żeby ich po prostu nie brukać. Myślę, że to taka najłagodniejsza recenzja - powiedział Igor Tuleya.
- Pan prezydent jest elementem destrukcji wymiaru sprawiedliwości w naszym kraju przez ostatnich osiem lat. Można powiedzieć, że problemy w sądownictwie są dzieckiem pana prezydenta. (...) Mam wątpliwości, czy rzeczywiście niektóre osoby powinny się wypowiadać na temat praworządności - dodał gość "Jeden na jeden".
"Oczywiście nie jest tak, jak mówi pan prezydent"
Prezydent mówił też, że nazywanie niektórych sędziów "neosędziami" jest sposobem na ich stygmatyzowanie. - Oczywiście to określenie "neosędziowie" jest pewnym skrótem myślowym, bo o neosędziach mówimy, gdy osoby (były) biorące udział w nieuczciwych konkursach na stanowiska sędziowskie, w nieuczciwych procedurach nominacyjnych po marcu 2018 roku - stwierdził Tuleya.
- Ale robi się z tego jakiś tasiemiec słowny. Mówimy neosędziowie, oni mówią o nas paleosędziowie. Mijamy się na korytarzach, jest to sytuacja dosyć niewdzięczna i pewnie mało przyjemna dla obu stron, ale tak to wygląda - mówił gość "Jeden na jeden".
- Oczywiście nie jest tak, jak mówi pan prezydent, że to on wskazuje sędziów. Jest to dokładnie określone w konstytucji. Owszem, prezydent powołuje sędziów, ale na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa, której od marca 2018 roku nie ma. Pan prezydent, jako prezydent i jako doktor praw, powinien to wiedzieć - dodał.
- Sędzią został prokurator, który mnie ścigał jako sędziego, stawiając mi czy próbując postawić bezprawne zarzuty, który upierał się na posiedzeniu tak zwanej Izby Odpowiedzialności Zawodowej, że naruszyłem prawo. To jest smutne. Niewątpliwie trzeba zrobić porządek z korpusem sędziowskim i jest to problem, przed którym wszyscy stoimy i musimy go rozwiązać - powiedział gość "Jeden na jeden".
- Moim zdaniem opinia Komisji Weneckiej tak naprawdę nie kłóci się ani z propozycjami środowisk sędziowskich, ani z propozycjami profesora Bodnara. Wynika z niej, że mamy rzeczywiście problem systemowy z neosędziami. Trzeba go rozwiązać - uważa sędzia.
Igor Tuleya odniósł się także do propozycji Ministerstwa Sprawiedliwości o "czynnym żalu". - Przewidujemy wprowadzenie takiej instytucji, nazwałbym to, czynnego żalu. Czyli jeżeli złożą oświadczenie, powiedzą: "tak, faktycznie, to był nasz błąd życiowy", to wtedy dobrowolnie wracają do sądu, w którym wcześniej orzekali, ale w stosunku do nich nic więcej się nie dzieje - powiedział na początku września szef MS Adam Bodnar.
- Jestem przekonany, że neosędziowie bardzo chętnie złożyliby czynny żal, bo nie tylko nie mają nieskazitelnego charakteru, ale w ogóle nie mają charakteru, więc co im się każe, to powiedzą. Natomiast wydaje mi się, że to jest słaby pomysł z tym czynnym żalem i można sobie to darować. Nie wiem, czy takie oświadczenie byłoby cokolwiek warte, czy to jest szczere, czemu miałoby służyć - ocenił Tuleya. Dodał, że nie słyszał, żeby było to konsultowane ze środowiskiem sędziowskim.
Z kolei odnosząc się do dyskusji na temat finansowania Krajowej Rady Sądownictwa z budżetu państwa powiedział: - To jest organ wadliwy. Po co to utrzymywać? Nie stoi na straży niezależności sędziowskiej, niezależności sądów i niezawisłości sędziowskiej, produkuje neosędziów. Odciąć prąd, nie wyłączać ogrzewania. Idzie zima, więc żeby tam kaloryfery nie popękały - powiedział.
Wniosek o areszt dla Romanowskiego. "Oceni to niezależny sąd"
Igor Tuleya odniósł się też do wniosku Prokuratury Krajowej o tymczasowe aresztowanie byłego wiceministra sprawiedliwości Marcina Romanowskiego. W środę prokurator skierował do Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa w Warszawie wniosek o zastosowanie tymczasowego aresztowania Romanowskiego na okres trzech miesięcy.
- Już kilka miesięcy temu zauważyłem, opierając się włącznie na doniesieniach medialnych, że gdyby prokuratura ponownie złożyła wniosek do sądu o tymczasowe aresztowanie już po uchyleniu immunitetów wiceministrowi, to nie wiem, czy byłaby ta obawa matactwa. Bo osoba, która się spodziewa, że będą jej stawiane konkretne zarzuty, od dłuższego czasu przebywania na wolności, gdyby chciała mataczyć, pewnie to by zrobiła - uważa sędzia.
- Chyba też trudno powiedzieć, czy pan Romanowski utrudnia postępowanie karne. Wydaje się, że stawia się na te czynności prokuratorskie, na które był do tej pory wyzywany, ale to jest decyzja niezależnej prokuratury. Czy ten wniosek jest słuszny, oceni niezależny, na szczęście, sąd - dodał gość "Jeden na jeden".
Dodał, że "nie mamy pewności, czy prokuratorzy odkrywają wszystkie karty, może wiedzą o czymś, o czym my nie wiemy" i "są jakieś przesłanki, które świadczą o tej obawie utrudnienia postępowania karnego".
"Nie możemy sobie wybierać postępowań, w których uczestniczymy, a w których nie"
Zbigniew Ziobro nie stawił się w poniedziałek przed sejmową komisją śledczą do spraw Pegasusa, ale dzień później pojawił się w sieradzkiej prokuraturze, gdzie złożył zeznania - ustalił Onet. Informację potwierdziła TVN24 rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Sieradzu Jolanta Szkilnik. Były minister zeznawał w śledztwie, w którym ma status poszkodowanego.
Czytaj też: Ziobro złożył zeznania w prokuraturze. Dzień po tym, jak nie zjawił się na komisji śledczej
Gość Agaty Adamek przyznał, że "takie sytuacje zdarzają się, że podsądni uczestnicy postępowań wybierają sobie te postępowania, w których wolą uczestniczyć". - Oczywiście to nie jest właściwe, bo jeśli ktoś w przeciągu kilku dni może uczestniczyć w jakichś czynnościach procesowych, a z kolei swoją absencję w innych tłumaczy stanem zdrowia, to jest to dziwne - przyznał Tuleya.
- Pan minister Ziobro, odwołując się do jego słów, powinien pamiętać, że nie ma świętych krów i wszyscy jesteśmy równi. (...) Nie możemy sobie wybierać postępowań, w których uczestniczymy, a w których nie uczestniczymy. Zgodnie z procedurą karną, jeśli jesteśmy zdrowi, to bierzemy udział - dodał.
Tuleya o zapowiedzi Tuska: to jest okropne
Na koniec rozmowy ocenił też zapowiedź premiera Donalda Tuska na temat czasowego zawieszenia prawa do azylu. - To jest okropne. Dziwię się, że lider partii prodemokratycznych ma pomysł, który narusza artykuł 56 konstytucji, konwencję genewską i inne umowy międzynarodowe. Nawet jeśli pan premier tak nie myśli, nie powinien wypowiadać takich słów, bo to źle świadczy - powiedział.
- Mogę sobie wyobrazić, że nawet kraje starej Europy akceptują takie pomysły, ale pamiętajmy, że Polska może być przykładem. Tak jak dzisiaj inne państwa starej Europy bazują na naszym doświadczeniu, czerpią z naszego doświadczenia w kwestiach obrony praworządności i walki o niezależność sądów, mogą dzisiaj też czerpać pozytywne wzorce z walki o prawa człowieka, a nie z takich pomysłów - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24