50 lat od wybuchu bomby w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Opolu. Zamach przeprowadzili bracia Kowalczykowie

Źródło:
PAP

6 października 1971 roku w auli Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Opolu wybuchła bomba podłożona przez braci Jerzego i Ryszarda Kowalczyków. Do zdarzenia doszło w przeddzień uroczystości z okazji Dnia Milicjanta. Była to jedna z największych prób ataku na przedstawicieli władz po upadku podziemia antykomunistycznego. W środę w Opolu odbyły się uroczystości upamiętniające czyn braci.

Organizatorzy zamachu pochodzili z Rząśnika koło Wyszkowa na Mazowszu. Starszy, urodzony w 1937 roku, Ryszard już w szkole średniej wzbudził zainteresowanie bezpieki. Został przyłapany na rozwieszaniu wykonanych przez siebie plakatów antykomunistycznych. Był też przesłuchiwany pod zarzutem słuchania Radia Wolna Europa. Młodszy o pięć lat Jerzy już w latach sześćdziesiątych planował podjęcie większych działań wymierzonych w system komunistyczny. W lasach otaczających rodzinną miejscowość zbierał trotyl z niewybuchów oraz porzuconej tam amunicji z okresu II wojny światowej. Na poglądy obu braci ogromny wpływ miały wydarzenia marca 1968 roku, a "ostatecznym argumentem" na rzecz zorganizowania zamachu były masakry na Wybrzeżu w grudniu 1970 roku.

W 1963 roku Ryszard Kowalczyk ukończył studia fizyczne w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Opolu. W kolejnych latach był pracownikiem naukowym uczelni, a w 1971 roku uzyskał stopień doktora. Na tej samej uczelni pracował jego brat. Był tokarzem zatrudnionym w Katedrze Fizyki. Wyższa Szkoła Pedagogiczna była najważniejszą uczelnią regionu, a to sprawiało, że kształciła nie tylko przyszłych nauczycieli, ale również kadry miejscowych władz komunistycznych. Z punktu widzenia braci Kowalczyków była więc potencjalnym celem zamachu wymierzonego w system PRL.

OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W TVN24 GO

Ładunki wybuchowe na obchodach z okazji rocznicy powstania MO

W głównej auli opolskiej uczelni odbywały się liczne uroczystości z udziałem władz. Takie obchody miały zostać zorganizowane w październiku 1971 roku z okazji rocznicy powstania Milicji Obywatelskiej i organów bezpieczeństwa Polski Ludowej w 1944 roku. W trakcie akademii miano odznaczać funkcjonariuszy milicji biorących udział w tłumieniu strajków na Wybrzeżu w grudniu 1970 roku. 7 października 1971 roku w auli świętować miał między innymi podpułkownik Julian Urantówka, komendant wojewódzki MO w Opolu. W czasie wydarzeń grudniowych - pełniąc obowiązki komendanta wojewódzkiego MO w Szczecinie - wydawał rozkazy strzelania ostrą amunicją do protestujących robotników.

W dniach poprzedzających obchody Jerzy Kowalczyk umieścił ładunki wybuchowe w kanale ogrzewania, w korytarzu oraz pod aulą. Bracia doskonale znali plany budynku, ponieważ mieściła się w nim także Katedra Fizyki WSP. Ryszard próbował zniechęcić Jerzego do przeprowadzenia zamachu, ale pomagał mu w obliczeniu ilości trotylu koniecznego do zniszczenia auli. Bracia świadomie wybrali na moment wybuchu porę, w której gmach uczelni był całkowicie pusty. Wybuch w auli WSP nastąpił o godz. 0.40, 6 października 1971 roku. Straty oszacowano na około cztery miliony ówczesnych złotych. Sala i kilka okolicznych pomieszczeń zostało zniszczonych.

- Skala zaskoczenia władz była ogromna. Początkowo nie wiedziano, jakie były powody wybuchu, szczególnie że doszło do niego w miejscowości spokojnej, jeśli chodzi o wystąpienia przeciwko władzom PRL - powiedział doktor Grzegorz Waligóra, historyk z wrocławskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej.

Sprawie wyjaśnienia okoliczności zamachu nadano najwyższy priorytet. Działania koordynowali dyrektor Biura Śledczego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Tadeusz Kwiatkowski oraz jego przełożeni, ministrowie spraw wewnętrznych Franciszek Szlachcic i jego następca Wiesław Ociepka. Początkowo śledztwo nie przyniosło jednak żadnych efektów. Ich brak sprzyjał pojawianiu się licznych plotek. Mieszkańcy Opola mówili, że zamach zorganizowały środowiska mniejszości niemieckiej, które były niezadowolone z powodu ograniczenia możliwości wyjazdu do RFN.

Przesłuchano niemal 600 osób

W grudniu 1971 roku rozpoczęły się regularne przesłuchania studentów oraz pracowników WSP. Ogółem przesłuchano niemal 600 osób. Niektórzy z nich godzili się na współpracę z SB. Mając na uwadze fakt, że w pobliżu auli mieściła się Katedra Fizyki WSP, śledczy doszli do wniosku, że za październikową eksplozję odpowiadał ktoś z pracowników uczelni, osoba, która w sposób swobodny mogła korzystać z jej pomieszczeń. Na miejscu eksplozji znaleziono drucik służący do zdalnego odpalenia ładunku. Wszystko wskazywało, że przewód prowadził do pomieszczeń Katedry Fizyki. Analiza informacji o jej pracownikach skłoniła bezpiekę do wysnucia wniosku, że odpowiedzialni za zamach mogą być bracia Kowalczykowie lub jeden z nich.

Od końca 1971 roku Kowalczyków rozpracowywała siatka agentów, a informacje o nich, poprzez osobiste kontakty, mieli zbierać tajni współpracownicy SB. Odbyto z nimi ponad 200 spotkań, co zaowocowało uzyskaniem 112 informacji na temat braci. Kluczowe okazały się informacje uzyskane przez tajną współpracowniczkę o kryptonimie Kasia, która związała się z Jerzym Kowalczykiem. - Bracia stali się głównymi podejrzanymi w śledztwie dopiero w styczniu 1972 roku - stwierdził doktor Waligóra. We wspólnym mieszkaniu braci zainstalowano podsłuchy. "To ich rozmowy bezwiedne, bez świadomości, że są podsłuchiwani, doprowadziły do zguby. Okazały się one później dowodem koronnym. Rozmawiali niefrasobliwie, chociaż powściągliwie, raczej zdaniami niepełnymi, a jednak na podstawie tych rozmów SB zorientowała się, że to oni mogli zniszczyć pomieszczenie" - zauważył Jacek Wegner w monografii "Bez świadków obrony. Historia Jerzego i Ryszarda Kowalczyków".

ZOBACZ RÓWNIEŻ W TVN24 GO: Jan P. Matuszyński: w sprawie Grzegorza Przemyka to, co wydaje się na pierwszy rzut oka oczywiste, to wcale nie jest, zawsze jest drugie dno

Pod koniec lutego 1972 roku Kowalczykom postawiono zarzuty o udział w wysadzeniu auli WSP oraz planowanie kolejnych zamachów, o których dowiadywano się na podstawie podsłuchanych rozmów. 29 lutego Jerzy i Ryszard Kowalczykowie zostali aresztowani, po czym przewiezieni do Komendy Wojewódzkiej MO, gdzie umieszczono ich w oddzielnych pomieszczeniach znajdujących się w piwnicach. Tego samego dnia funkcjonariusze SB przeszukali mieszkania krewnych oraz znajomych aresztowanych. Jednocześnie rozpoczęto akcję propagandową. - Braci Kowalczyków przedstawiano jako bandytów lub terrorystów, którzy dążyli do zamordowania jak największej liczby ludzi, mimo iż wybuch bomby nastąpił, gdy budynek WSP był pusty. Późniejszy proces został niezwykle nagłośniony - powiedział Grzegorz Waligóra.

Po pobycie w areszcie tymczasowym podejrzanych przewieziono do więzienia mokotowskiego w Warszawie. W kwietniu 1972 roku Jerzy Kowalczyk przyznał się do wysadzenia auli. W czasie kolejnych przesłuchań wyjawił przebieg przygotowań do detonacji, przyznając się także do zbierania niewybuchów z czasów II wojny światowej za pomocą własnoręcznie skonstruowanego wykrywacza metali. Stwierdził, że gromadził w magazynie materiały wybuchowe, które miały być użyte już w marcu 1971 roku, kiedy to w auli WSP w Opolu gościł premier PRL Józef Cyrankiewicz.

Jednocześnie trwały przesłuchania drugiego z braci, Ryszarda. "Ryszard przyjął taktykę ukazywania Jerzego jako krnąbrnego młodszego brata. Być może sądził, że taki jego obraz choć trochę przychylniej usposobi esbeków. Ostatecznie nieposłuszny, uparty młody człowiek - rozumował zapewne - to nie to samo co dywersant, przestępca, kryminalista" - pisał Wegner.

W maju 1972 roku po trzech miesiącach przesłuchań, które negatywnie odbiły się na stanie psychiki Ryszarda, wyjawił on, że popierał pomysł wysadzenia auli. "Od 1970 r. Jerzy zaczął czynić przygotowania […] zasięgał u mnie rady i korzystał z mojej pomocy m.in. co do konstruowania urządzenia do wykrywania niewypałów, obliczenia ciśnienia przy wybuchu, temperatury topnienia trotylu, skonstruowania urządzenia odpalającego" - powiedział w trakcie jednego z przesłuchań.

Prokuratorzy zażądali dla braci kary śmierci

28 sierpnia 1972 roku w Sądzie Wojewódzkim w Opolu rozpoczął się proces obu braci. Jerzemu Kowalczykowi postawiono zarzuty wysadzenia auli WSP oraz wzięcia udziału w innych przestępstwach, między innymi w podpaleniu budowli we wsi Rząśnik. Oskarżony przyznał się do zarzutów, tłumacząc, że wydarzenia w nocy z 5 na 6 października były swoistą "manifestacją antyustrojową". Z kolei Ryszard Kowalczyk, oskarżony o pomoc w przygotowaniu eksplozji, odwołał wszystkie swoje dotychczasowe zeznania.

Prokuratorzy zażądali dla braci kary śmierci, argumentując, że powodując wysadzenie auli, nie liczyli się oni z ewentualnymi ofiarami w ludziach. 8 września 1972 roku Sąd Wojewódzki uznał Kowalczyków za winnych wybuchu. Jerzy został skazany na karę śmierci, a Ryszard dostał 25 lat pozbawienia wolności. W grudniu 1972 roku wyroki zostały utrzymane w mocy przez Sąd Najwyższy. Wysokie wyroki zasądzone na sprawców wzbudziły protesty wśród niezależnej opinii publicznej w Polsce i w krajach zachodnich. Petycję, w której domagano się złagodzenia kar, podpisało sześć tysięcy Polaków, w tym ludzie kultury i Kościoła.

W styczniu 1973 roku Rada Państwa złagodziła wyrok na Jerzego Kowalczyka, skazując go - podobnie jak jego brata - na 25 lat więzienia. "Opozycja kształtująca się od 1976 r. opowiadała się za innymi formami działalności niż takie, które można uznać za terrorystyczne, ale zdecydowano się stanąć w obronie braci Kowalczyków" - podkreślił doktor Waligóra. W latach osiemdziesiątych z inicjatywy działaczy opozycji demokratycznej, między innymi członków Solidarności oraz Komitetów Obrony Więzionych za Przekonania, tworzonych przez działaczy Konfederacji Polski Niepodległej domagających się uwolnienia więźniów politycznych, prowadzono akcję społeczną pod hasłem "Uwolnić braci Kowalczyków".

Wspomniane działania przyniosły efekt - bracia zostali warunkowo zwolnieni z więzień: Ryszard w 1983, Jerzy w 1985 roku. W następnych latach nie skasowano im wyroków, co umożliwiałoby ich rehabilitację. W 1991 roku z inicjatywy prezydenta Lecha Wałęsy skazanie Ryszarda Kowalczyka uległo zatarciu, dzięki czemu - w świetle polskiego prawa - stał się on osobą niekaraną. Jak ocenił doktor Waligóra, bracia byli jednak niemal zupełnie zapomniani. - Pamiętajmy, że do dziś ich czyn wywołuje wiele kontrowersji wśród mieszkańców Opola. Gdy w 2006 roku próbowano upamiętnić ich czyn przez zawieszenie tablicy na gmachu Uniwersytetu Opolskiego, z powodu protestów nie doszło do realizacji tych zamierzeń - dodał historyk.

Dopiero w 2010 roku przy Pomniku Poległych Stoczniowców w Gdańsku z inicjatywy działaczy Wolnych Związków Zawodowych i NSZZ "Solidarność" Anny Walentynowicz i Andrzeja Gwiazdy odsłonięto pamiątkową tablicę poświęconą braciom Kowalczykom. W 2016 roku sali w Opolskim Urzędzie Wojewódzkim nadano imię Jerzego i Ryszarda Kowalczyków. Bracia zostali także odznaczeni prezydenckimi Krzyżami Kawalerskimi Orderu Odrodzenia Polski. Ryszard Kowalczyk zmarł w nocy z 16 na 17 października 2017 roku.

Uroczystości upamiętniające czyn braci

W środę w Opolu odbyły się uroczystości upamiętniające czyn braci.

Jak poinformowało biuro prasowe wojewody opolskiego, uroczystości rozpoczęły się od złożenia kwiatów i zapalenia znicza na grobie Ryszarda Kowalczyka, który spoczywa w Alei Zasłużonych cmentarza komunalnego w Opolu. Następnie kwiaty złożono pod tablicą upamiętniającą czyn braci Kowalczyków w gmachu opolskiego urzędu wojewódzkiego. W uroczystościach, oprócz wojewody i przedstawicieli IPN, uczestniczyli członkowie "Solidarności" i córka Ryszarda Kowalczyka.

"Przypomnijmy, że w nocy z 5 na 6 października 1971 r. bracia Jerzy i Ryszard Kowalczykowie, pracownicy Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Opolu, zdetonowali wcześniej podłożone ładunki wybuchowe w auli Uczelni w proteście przeciwko planowanemu odznaczeniu w niej funkcjonariuszy MO i SB, którzy wyróżnili się brutalnością w masakrze robotników na Wybrzeżu w 1970 r. W ten sposób ci bohaterscy mieszkańcy Opola odważyli się zaprotestować przeciwko mordowaniu przez władze komunistyczne cywilnej ludności" - poinformowało biuro prasowe wojewody, który był organizatorem upamiętnienia.

Autorka/Autor:pp//now

Źródło: PAP

Pozostałe wiadomości

Przełamanie impasu w Kongresie w sprawie amerykańskiego pakietu pomocy dla Ukrainy niestety znaczy, że Amerykanie mają bardzo ponure prognozy dotyczące Ukrainy - powiedział w sobotę w programie "Jeden na jeden" w TVN24 Jerzy Marek Nowakowski, prezes Stowarzyszenia Euro-Atlantyckiego. Jak dodał, "wygląda na to, że jest osobista zgoda Trumpa na tę decyzję". - Zrozumiał, że żarty się skończyły - stwierdził Nowakowski.

Nowakowski: środowisko Trumpa to nie jest banda wariatów

Nowakowski: środowisko Trumpa to nie jest banda wariatów

Źródło:
TVN24

Dwa samoloty F-16 - jeden pilotowany przez człowieka, drugi przez sztuczną inteligencję (AI) - zmierzyły się nad bazą sił powietrznych USA Edwards Air Force Base w stanie Kalifornia. Agencja do spraw Zaawansowanych Projektów Obronnych (DARPA) nie ujawniła, która maszyna wygrała starcie. Podała jednak, że wyniki pokazują "historyczną zmianę w lotnictwie".

"Historyczna zmiana w lotnictwie". Człowiek w F-16 starł się z maszyną pilotowaną przez sztuczną inteligencję

"Historyczna zmiana w lotnictwie". Człowiek w F-16 starł się z maszyną pilotowaną przez sztuczną inteligencję

Źródło:
PAP

Wenecja wprowadza specjalny system rezerwacji wizyt w mieście, a także opłatę w wysokości pięciu euro za wstęp do historycznego centrum. Ma ona obowiązywać jednak tylko w wybranych dniach od 25 kwietnia do 14 lipca. Zostaną nią objęci także tylko ci turyści, którzy nie zatrzymają się w mieście na nocleg. To pierwszy test takiego rozwiązania na świecie.

Rezerwacje i opłaty za wstęp do miasta. "Nikt wcześniej nie wprowadził takiego eksperymentu"

Rezerwacje i opłaty za wstęp do miasta. "Nikt wcześniej nie wprowadził takiego eksperymentu"

Źródło:
PAP

Około 30 osób odniosło obrażenia po tym jak prom pasażerski uderzył w nabrzeże w porcie w Neapolu. Statek podróżował z wyspy Capri. Przypuszcza się, że przyczyną wypadku był gwałtowny poryw wiatru.

Wypadek w porcie w Neapolu. Prom uderzył w nabrzeże, dziesiątki pasażerów rannych

Wypadek w porcie w Neapolu. Prom uderzył w nabrzeże, dziesiątki pasażerów rannych

Źródło:
PAP, The Maritime Executive

Siły bezpieczeństwa Iraku poinformowały, że ich stanowisko dowodzenia w bazie wojskowej Kaiso, około 50 kilometrów na południe od Bagdadu, zostało zaatakowane z powietrza. Przedstawiciel irackiego ministerstwa spraw wewnętrznych, cytowany przez AFP, mówił, że "jedna osoba zginęła a osiem zostało rannych". CNN podaje, że Izrael nie przeprowadził ataków. Centralne Dowództwo USA także oświadczyło, że nie ma nic wspólnego z eksplozją.

Silna eksplozja w bazie wojskowej w pobliżu Bagdadu

Silna eksplozja w bazie wojskowej w pobliżu Bagdadu

Źródło:
PAP

W Grójcu jeden z kierowców zauważył niebezpiecznie poruszający się samochód. Wezwał policję i zajechał drogę toyocie. Okazało się, że jej kierowca był pijany. Jak podała policja, miał blisko trzy promile alkoholu. Kierujący stracił prawo jazdy i pożegnał się z samochodem.

"Zajechał drogę podejrzanemu i nie pozwolił mu uciec". Obywatelskie zatrzymanie pijanego kierowcy

"Zajechał drogę podejrzanemu i nie pozwolił mu uciec". Obywatelskie zatrzymanie pijanego kierowcy

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W kawiarniach to pospolity widok, że klienci zamawiają kawę i godzinami przesiadują z laptopami w lokalu. Nowe są jednak refleksje restauratorów, którzy liczą kasę i widzą, o ile więcej zarobiliby, gdyby stolik służył kilku towarzyskim spotkaniom. Są już tacy, którzy idą dalej i wprowadzają kawiarnie wolne od laptopów. Materiał magazynu "Polska i Świat".

Restauratorzy mówią "nie" pracy z ich lokali. "Stali goście skarżyli się, że nie mogą usiąść"

Restauratorzy mówią "nie" pracy z ich lokali. "Stali goście skarżyli się, że nie mogą usiąść"

Źródło:
TVN24

Jeż spuchnięty do rozmiarów piłki futbolowej został znaleziony w Anglii. Zwierzę wymagało natychmiastowej opieki weterynaryjnej - niezwykłe "nadmuchanie" ciała to bowiem objaw poważnego schorzenia, które może skończyć się jego śmiercią.

Jeż spuchł do rozmiarów piłki futbolowej. "Skóra rozciągnęła się do granic możliwości"

Jeż spuchł do rozmiarów piłki futbolowej. "Skóra rozciągnęła się do granic możliwości"

Źródło:
BBC, Wild Hogs Hedgehog Rescue

Zorza polarna pojawiła się na polskim niebie w sobotnią noc. W jej obserwacji nie przeszkodziły nawet chmury, których gruba warstwa otulała w nocy część naszego kraju. Zdjęcie zjawiska otrzymaliśmy na Kontakt 24.

Zza zasłony chmur wyjrzały światła północy

Zza zasłony chmur wyjrzały światła północy

Aktualizacja:
Źródło:
Z głową w gwiazdach, tvnmeteo.pl, Kontakt 24
Samotny jak młody mężczyzna. Aplikacje randkowe tylko pogłębiają problem

Samotny jak młody mężczyzna. Aplikacje randkowe tylko pogłębiają problem

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Politico oceniło, że spiker Izby Reprezentantów Mike Johnson zdecydował się odblokować kwestię pomocy dla Ukrainy między innymi z powodu alarmujących raportów amerykańskiego wywiadu. Portal wskazał też na rolę Donalda Trumpa w tej kwestii oraz jego spotkanie z prezydentem Andrzejem Dudą.

Co wpłynęło na spikera Izby Reprezentantów? Kongresmeni o "dość mocnym" raporcie na temat wojny

Co wpłynęło na spikera Izby Reprezentantów? Kongresmeni o "dość mocnym" raporcie na temat wojny

Źródło:
PAP

Donald Trump chce się odegrać na Wołodymyrze Zełenskim. Przed wyborami, które przegrał z Joe Bidenem, on dzwonił nawet do Zełenskiego i go trochę szantażował - mówił w "Faktach po Faktach" europoseł Włodzimierz Cimoszewicz, były premier, były szef MSZ i były minister sprawiedliwości. Odniósł się także do ostatniego spotkania Andrzeja Dudy z Trumpem w Nowym Jorku.

Włodzimierz Cimoszewicz: Trump chce się odegrać na Zełenskim

Włodzimierz Cimoszewicz: Trump chce się odegrać na Zełenskim

Źródło:
TVN24

Andrzej Duda w Vancouver spotkał się z przedstawicielami kanadyjskiej Polonii. Prezydent w swoim wystąpieniu wspomniał o trudnej sytuacji międzynarodowej w związku z toczącą się wojną w Ukrainie. - Trudne czasy przyszły dla naszej części Europy, ale wierzymy w to, że damy radę - mówił Duda. Podziękował też kanadyjskiej Polonii za lobbing na rzecz dołączenia Polski do NATO.

Andrzej Duda spotkał się z kanadyjską Polonią

Andrzej Duda spotkał się z kanadyjską Polonią

Źródło:
TVN24, PAP

Białostoccy policjanci zatrzymali 43-latka, podejrzanego o oszukanie dwóch seniorek. Mężczyzna miał zabrać im łącznie ponad 55 tysięcy złotych. Podejrzany trafił na trzy miesiące do aresztu, grozi mu osiem lat więzienia.

Syn "spowodował wypadek", a wnuk "potrącił ciężarną". Oszust okradł dwie seniorki

Syn "spowodował wypadek", a wnuk "potrącił ciężarną". Oszust okradł dwie seniorki

Źródło:
tvn24.pl

W najbliższą niedzielę 21 kwietnia odbędzie się druga tura wyborów samorządowych. Choć głosować będą mieszkańcy tylko niektórych polskich miast, cisza wyborcza obowiązywać będzie w całym kraju.

Druga tura wyborów samorządowych. Gdzie obowiązuje cisza wyborcza? Jak długo trwa?

Druga tura wyborów samorządowych. Gdzie obowiązuje cisza wyborcza? Jak długo trwa?

Źródło:
PAP, tvn24.pl

W niedzielę mieszkańcy 748 gmin i miast w Polsce wybiorą wójtów, burmistrzów i prezydentów w drugiej turze wyborów samorządowych. W TVN24 i TVN24 GO będziemy śledzić przebieg głosowania w całej Polsce. O 20.30 rozpocznie się Wieczór Wyborczy, w trakcie którego podamy sondażowe wyniki i pierwsze komentarze.

Druga tura wyborów samorządowych 2024. Oglądaj Wieczór Wyborczy w TVN24 i TVN24 GO

Druga tura wyborów samorządowych 2024. Oglądaj Wieczór Wyborczy w TVN24 i TVN24 GO

Źródło:
tvn24.pl, PAP

Milczące anioły - tak się mówi na dzieci, które przestają mówić, chodzić, wodzić za rodzicami wzrokiem. Rodzice dziewczynek z zespołem Retta widzą, że cierpią. Wśród nich jest Gaja - na razie nie da się jej wyleczyć, ale rozwój choroby można spowolnić. Być może do czasu, gdy nauczymy się ją leczyć. Na tę terapię trzeba mnóstwa pieniędzy. Lena już ją stosuje i widać, że warto.

Choroba, która zmienia dziewczynki w milczące anioły. Rzeczywistość dzieci chorych na zespół Retta

Choroba, która zmienia dziewczynki w milczące anioły. Rzeczywistość dzieci chorych na zespół Retta

Źródło:
Fakty TVN

W piątek w alei Niepodległości spłonął samochód elektryczny wart około milion złotych. Jego kierowca chciał uniknąć zderzenia z innym autem, stracił panowanie nad pojazdem i uderzył w słup. Auto zajęło się ogniem. Na Kontakt 24 otrzymaliśmy nagranie, na którym widać moment uderzenia.

Najpierw dym, po kilku sekundach żywy ogień. Moment uderzenia w słup i pożar luksusowego elektryka

Najpierw dym, po kilku sekundach żywy ogień. Moment uderzenia w słup i pożar luksusowego elektryka

Źródło:
tvnwarszawa.pl, Kontakt 24

Kokosanka, pingwinia albinoska z gdańskiego zoo została "Pingwinem Roku". Dzięki głosom internautów, pokonała rywali z całego świata. Jej ogromna popularność może przyczynić się teraz do ratowania żyjących na wolności afrykańskich ptaków.

Albinoska z Gdańska "Pingwinem Roku". Zdeklasowała rywali z całego świata

Albinoska z Gdańska "Pingwinem Roku". Zdeklasowała rywali z całego świata

Źródło:
gdańsk.pl

"Showmen" to tytuł biografii Wołodymyra Zełenskiego, która była pisana w ciągu pierwszego roku rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Jej autorem jest Simon Shuster - dziennikarz "Time" o ukraińskich i rosyjskich korzeniach, który dorastał jednak w Stanach Zjednoczonych. Shuster postacią Zełenskiego zainteresował się jeszcze zanim ten rozpoczął karierę polityczną. Gdy został prezydentem i zaczęła się inwazja, towarzyszył Zełenskiemu i w schronie w Kijowie i w czasie wyjazdów na front. Shuster przeprowadził też rozmowy z osobami z najbliższego kręgu Zełenskiego. O tym, jak Zełenski z celebryty i komika stał się mężem stanu opowiedział "Faktom o Świecie" TVN24 BiS.

Autor biografii prezydenta Ukrainy: Zełenski stał się przywódcą czasów wojny w stylu Churchilla

Autor biografii prezydenta Ukrainy: Zełenski stał się przywódcą czasów wojny w stylu Churchilla

Źródło:
Fakty o Świecie TVN24

Dziennikarze TVN i TVN24 zostali w piątek w Gdyni nagrodzeni podczas VII edycji Festiwalu Wrażliwego. Zdobyli wszystkie nagrody w kategorii Reportaż Filmowy. Nagrodę specjalną "Człowiek Wrażliwy" otrzymała dziennikarka TVN24 Ewa Ewart.

Dziennikarze TVN i TVN24 nagrodzeni podczas VII edycji Festiwalu Wrażliwego

Dziennikarze TVN i TVN24 nagrodzeni podczas VII edycji Festiwalu Wrażliwego

Źródło:
TVN24, tvn24.pl

W najnowszym "Kadrze na kino" Ewelina Witenberg opowiedziała o antywojennym thrillerze "Civil War". Młodzi twórcy będą mogli powalczyć o 100 tysięcy złotych na realizację etiudy w konkursie organizowanym między innymi przez stację TVN. Powody do radości mają fani Shakiry, która zapowiedziała międzynarodowe tournée. Céline Dion z kolei przedstawi walkę z chorobą w filmie dokumentalnym.

Co warto obejrzeć. Ewelina Witenberg podsumowuje. "Kadr na kino" w TVN24

Co warto obejrzeć. Ewelina Witenberg podsumowuje. "Kadr na kino" w TVN24

Źródło:
tvn24.pl