"W naszej okolicy: Sława - Śmieszkowo - Szreniawa - Gola działa podpalacz. Tylko dzięki czujności obserwatorów z dostrzegalni przeciwpożarowych oraz sprawnym działaniom strażaków i leśników jeszcze nie doszło do tragedii" - poinformował Wiesław Daszkiewicz, nadleśniczy Nadleśnictwa Sława Śląska.
Tylko od marca do lipca leśnicy zmagali się z żywiołem 14 razy. Pierwszy pożar z tej serii wybuchł 7 marca, a ostatnie takie zdarzenie odnotowano 28 czerwca. Najwięcej pożarów, bo aż pięć, było w maju. Leśnicy wskazują na pewne podobieństwa wszystkich tych pożarów.
- Wybuchają zwykle po południu i w podobnej lokalizacji, bo w promieniu dosłownie kilku kilometrów od miejscowości Śmieszkowo. Zdarzenia są bardzo podobne. Ktoś podkłada ogień w pobliżu dróg publicznych prowadzących przez las. W każdym tym miejscu na pożarzysku widoczny był mały stosik gałęzi i to od niego pożar się rozprzestrzeniał - powiedziała nam Maria Piosik, instruktorka techniczna do spraw ochrony przeciwpożarowej.
Na razie tracą ary. Obawy leśników
Na razie przez podpalacza cierpi las. W każdym pożarze od kilku do 25 arów. Dotychczas służbom udawało się zdusić pożary w zarodku. Jak mówią leśnicy, to dzięki sprawnym obserwacjom, szybkiej analizie i dobrej współpracy ze strażą pożarną. - Dzięki temu jesteśmy na miejscu w ciągu kilku minut. Ten, kto jest pierwszy, od razu zaczyna gasić, więc te pożary kończą się właśnie tylko i wyłącznie dlatego na kilku arach, a nie na hektarach - zauważył Jakub Kopciuch, rzecznik prasowy Nadleśnictwa Sława Śląska.
Pracownicy nadleśnictwa obawiają się, że sytuacja może się jednak zmienić i na przykład rozprzestrzeniający się pożar przeniesie się z lasu w inne lokalizacje. - Ostatnie trzy zdarzenia dotyczyły młodników, a w takiej lokalizacji jest wiele więcej materiału palnego. W związku z tym te pożary są o wiele bardziej wymagające dla ratowników, o wiele bardziej trudne w opanowaniu. Nie bez powodu zdecydowaliśmy się ostatnio na natychmiastowe zadysponowanie samolotu gaśniczego. Poza tym podpalacz może też próbować niszczyć uprawy zboża, czego obawiają się miejscowi - wyjaśniła Piosik.
Poprosili o pomoc i zafundowali nagrodę
Stąd pomysł na wyznaczenie nagrody. 2 lipca w mediach społecznościowych pojawił się krótki komunikat, w którym nadleśnictwo poinformowało o ufundowaniu nagrody w wysokości trzech tysięcy złotych. Na taką kwotę może liczyć osoba, która wskaże podpalacza i dowody pozwalające na przypisanie mu sprawstwa podpaleń. - Ta sprawa budzi zainteresowanie, ale i wiele obaw mieszkańców. Wszyscy chcieliby, żeby podpalacz został ujęty - podkreśliła Maria Piosik.
Każdy, kto posiada takie informacje, powinien skontaktować się z policjantami ze Wschowy, a konkretnie z komisariatem w Sławie. Wyznaczono również numer telefonu, pod którym można zgłaszać swoje obserwacje: 47 794 32 50.
Nadleśnictwo Sława Śląska znajduje się na terenie trzech województw: dolnośląskiego (powiat głogowski), lubuskiego (powiat nowosolski, zielonogórski, wschowski) i wielkopolskiego (powiat wolsztyński).
Autorka/Autor: aa/ tam
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Jakub Kremer