Zdaniem prezydenta Warszawy i wiceprzewodniczącego Platformy Obywatelskiej Rafała Trzaskowskiego katastrofa ekologiczna na Odrze to efekt "przede wszystkim skrajnej politycyzacji wszystkich instytucji". W tym kontekście gość "Faktów po Faktach" przywołał postawę władz w sprawie awarii w warszawskiej oczyszczalni ścieków. W TVN24 mówił również o rozpoczynającej się w najbliższy piątek drugiej edycji Campusu Polska Przyszłości, którego jest inicjatorem.
We wtorkowym wydaniu "Faktów po Faktach" prezydent Warszawy i wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej Rafał Trzaskowski odniósł się do katastrofy ekologicznej na Odrze.
Jego zdaniem ta sytuacja "to efekt kilku rzeczy". - Przede wszystkim skrajnej politycyzacji wszystkich instytucji, bo zamiast ekspertów do Wód Polskich i innych organizacji, które się zajmują ochroną środowiska, PiS po prostu skierował swoich partyjnych notabli - stwierdził gość TVN24.
- I oni zajmowali się robieniem polityki, proszę sobie przypomnieć, co działo się przy awariach Czajki (warszawskiej oczyszczalni ścieków - red.). Pan prezes Daca (Przemysław Daca, prezes Wód Polskich w latach 2018-2022 - red.) i wszyscy inni urzędnicy stali nad Wisłą od rana do nocy, urządzali jedną konferencję po drugiej, opowiadali o największej katastrofie od czasów Czarnobyla, a niektórzy politycy PiS-u nawet o największej katastrofie świata - wspominał Trzaskowski.
Jak dodał, "mimo że zareagowaliśmy natychmiast, tego samego dnia zebrał się sztab kryzysowy, powiadomione zostały wszystkie służby, wszyscy byli otwarci na współpracę, to zrobiono z tego jeden wielki spektakl polityczny". - A w TVP Info cały czas epatowano obrazkami znad Wisły - stwierdził.
- Natomiast tutaj pierwsze sygnały pojawiały się miesiące temu, te poważne pod koniec lipca, a rządzący nie zrobili absolutnie nic, a prezes Daca się lansował i opowiadał, że jest najwspanialszym urzędnikiem świata i że należą się wszystkie nagrody Wodom Polskim - mówił gość "Faktów po Faktach".
- I nawet w momencie, gdy rzucili się wszyscy rybacy i organizacje pozarządowe do ratowania Odry, rząd nie robił absolutnie nic i obudził się dopiero po kilku tygodniach, próbując bagatelizować problem - dodał Trzaskowski.
Trzaskowski: premier chce rozdawać pieniądze tym, którzy są politycznie wygodni
Prezydent Warszawy komentował również decyzję Rady Ministrów, która przyjęła projekt nowelizacji ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego.
Wśród najważniejszych rozwiązań, jakie mają zostać wprowadzone projektowaną ustawą, jest przekazanie samorządom prawie 13,7 mld zł, w tym m.in. na poprawę efektywności energetycznej oraz ograniczenie kosztów zakupu ciepła ponoszonych przez odbiorców. Jak wyliczono, dodatkowe środki dla jednej gminy wyniosą co najmniej 2,9 mln zł, dla jednego powiatu wyniosą co najmniej 6,1 mln zł, a dla jednego województwa wyniosą co najmniej 32,7 mln zł.
Trzaskowski pytany o zapowiadaną zmianę przepisów powiedział, że "rząd przez ostatnie lata zabierał pieniądze samorządom". - I to olbrzymie pieniądze dlatego, że w przypadku Warszawy te skumulowane straty to dwa miliardy złotych w roku 2022. Teraz słyszymy zapowiedzi, że będą jakieś dodatkowe pieniądze, rekompensaty. Na razie nie znamy szczegółów, ale wiemy z doświadczenia, że rządzący więcej zabierają niż później oddają - powiedział.
Trzaskowski dodał, że rząd przyjmuje ponadto "algorytmy, które uderzają w duże miasta". - W związku z tym, ja się nie spodziewam, że ta rekompensata będzie naprawdę duża - powiedział. Zaznaczył, że stanowisko "najważniejszych korporacji samorządowych jest jasne". - My przygotowaliśmy swoje stanowisko, z resztą to jest stanowisko, które podzielają nasi koledzy z opozycji w Senacie. Jest propozycja senacka, która mówi jasno o tym, że wszystkie te ubytki, które są konsekwencją działania rządu, powinny być uzupełnione poprzez nasz udział w PIT - powiedział.
Na uwagę, że premier zapowiedział właśnie, że będzie zwiększony udział w PIT i samorządy dostaną 13,7 mld zł, zaznaczył, że "premier najpierw te pieniądze zabiera, później centralizuje system i rozdaje według politycznego uważania". - Czekamy na konkrety, tylko wróćmy do najważniejszego. Filozofia funkcjonowania państwa do tej pory była taka: 50 procent w przypadku Warszawy, podatków wypracowanych w Warszawie zostaje w Warszawie, a rząd chce te pieniądze w części zabrać, a później rozdawać tym, którzy są politycznie wygodni. Ja się na taką filozofię nie godzę - oznajmił.
Trzaskowski dodał, że cieszy się, "że rządzący chcą choć odrobinę ulżyć, ale robili tego typu zabiegi już kilka razy i to polegało głównie na tym, że dużym miastom te pieniądze zostały zabierane". - Dlatego że po prostu rządzący nie lubią samorządowców z dużych miast i nie lubią samorządowców niezależnych - powiedział.
- PiS zabiera pieniądze, centralizuje i później, jeżeli ktoś jest grzecznym, jeżeli ktoś siedzi cicho, jeżeli ktoś popiera rząd - ma szansę taki samorządowiec ewentualnie na to, że rządzący dadzą mu więcej pieniędzy. Natomiast ci, którzy są niepokorni, ci, którzy się nie zgadzają z polityką rządzących, na przykład w kwestiach demokracji, są piętnowani - mówił.
Trzaskowski: na Campusie Polska Przyszłości na serio rozmawiamy z młodym pokoleniem
W "Faktach po Faktach" Rafał Trzaskowski mówił również o rozpoczynającej się w najbliższy piątek drugiej edycji Campusu Polska Przyszłości, którego jest inicjatorem. - My na serio rozmawiamy z młodym pokoleniem. I to nie jest rozmowa przez godzinę czy dwie, tylko rozmowa, która trwa tydzień na Campusie, a potem miesiącami, bo my trzymamy kontakt z tymi ludźmi - mówił. Jak podkreślił, "dzisiaj Campus organizują między innymi ochotnicy z poprzedniego wyjazdu".
- Mamy czas, żeby się zatrzymać, posłuchać ich i dyskutować o tych problemach, które ich naprawdę nurtują, na przykład o psychologii dziecięcej, walce z ociepleniem klimatycznym czy prawach kobiet - mówił Trzaskowski. - To oni nam mówią w ankietach w procesie rekrutacyjnym, o czym chcą mówić - powiedział gość TVN24.
- To też daje politykom możliwość, by zatrzymać się na chwilę, nie zajmować się tylko bieżączką, tylko naprawdę podyskutować o tym, co jest ważne. To daje przestrzeń, by politycy, którzy szanują demokrację, mogli się ze sobą spotkać i porozmawiać, budując zaufanie - dodał.
Nawiązując do wizyty na Campusie liderów parlamentarnych partii opozycyjnych, prezydent Warszawy powiedział, że to "jeden z bardzo rzadkich momentów, gdzie w jednym miejscu różne opcje opozycji mogą się spotkać". Zaproszenia na Campus zaakceptowali szefowie: PO, Polski 2050 i PSL - Donald Tusk, Szymon Hołownia i Władysław Kosiniak-Kamysz. Trzaskowski przekazał, że zaproszenie otrzymał również szef Lewicy Włodzimierz Czarzasty, ale "akurat nie mógł w tym tygodniu".
Campus Polska Przyszłości
Tegoroczny Campus Polska Przyszłości odbędzie się w dniach 26-31 sierpnia w Olsztynie.
Wezmą w nim udział m.in. Mark Brzezinski, Garri Kasparow, Tomasz Grodzki, a także ambasador Wielkiej Brytanii w Polsce Anne Clunes, b. premierzy: Jan Krzysztof Bielecki, Jerzy Buzek, Marek Belka, Ewa Kopacz, prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz, prezydent Rzeszowa Konrad Fijołek a także naukowcy, dziennikarze, pisarze, politycy z Polski, Ukrainy, Wielkiej Brytanii, Szwecji, Węgier i Słowacji - m.in. reżyserka Agnieszka Holland, prof. Jerzy Bralczyk, dr Tomasz Karauda, pisarz Zygmunt Miłoszewski, dziennikarka Krystyna Kurczab-Redlich, tłumaczka Anna Przedpełska-Trzeciakowska.
Pierwszy Campus Polska Przyszłości trwał w Olsztynie od 27 sierpnia do 1 września 2021 roku. Uczestniczyło w nim tysiąc osób w wieku 18-35 lat, a złożyło się na niego 116 wydarzeń (paneli, warsztatów, debat, spotkań z twórcami), w których wzięło udział 211 prelegentów.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24