Zatrudniony przez PZPN ochroniarz Roberta Lewandowskiego to oskarżony o udział w zorganizowanej grupie przestępczej Dominik G., pseudonim Grucha - ujawniła Wirtualna Polska. Jak pisze portal, G. to jeden z liderów gangu białostockich skinheadów propagujących idee nazistowskie. Pytany w czwartek o "Gruchę" selekcjoner polskiej reprezentacji Czesław Michniewicz nie chciał odpowiadać i przemilczał pytanie zadane na konferencji.
Dziennikarz Wirtualnej Polski Szymon Jadczak opisał, że "Grucha" wywodzi się z białostockiego środowiska skinheadów, propagujących nazizm, wychwalających Adolfa Hitlera i głoszących wyższość białej rasy. To środowisko powstawało wśród kibiców Jagiellonii Białystok na początku tego tysiąclecia. "Grucha" przez śledczych uznawany jest za jednego z liderów grupy.
WP opublikowała zdjęcia pochodzące z materiałów zebranych przez śledczych. Na jednym z nich - czytamy - Dominik G. pozuje razem z grupą mężczyzn. Dwóch z nich ma uniesione ręce i wykonuje nazistowski gest, dodatkowo jeden ma na sobie koszulkę z podobizną Rudolfa Hessa, nazistowskiego zbrodniarza, współpracownika Adolfa Hitlera. Na drugim opublikowanym przez WP zdjęciu Dominik G. trzyma polską flagę, a pięciu umundurowanych mężczyzn "hajluje" w jej stronę.
Nazistowskie przedmioty w mieszkaniu "Gruchy"
Portal przytacza akt oskarżenia gangu "Gruchy" i jego kolegów, w którym napisano, że w od sierpnia 2007 roku do końca 2015 roku na terenie Białegostoku i okolic, przeprowadzono 286 postępowań przygotowawczych o czyny o podłożu rasistowskim oraz nawołujące do nienawiści na tle rasowym i narodowościowym.
W październiku 2014 roku funkcjonariusze CBŚP zatrzymali "Gruchę" i kilkudziesięciu innych skinów. W domu Dominika G. policjanci znaleźli miedzy innymi naklejki z logo zespołu wykonującego utwory o treściach rasistowskich i neonazistowskich, szaliki z napisem "white power" oraz książki "Jak pokochałem Adolfa Hitlera".
Prokuratura - cytowana przez WP - o gangu przewodzonym między innymi przez "Gruchę" napisała: "Towarzyszyła im nieodłącznie swastyka nazistowska oraz hasła rasistowskie. (...) Wartościami podstawowymi i eksponowanymi były symbole rasistowskie i faszystowskie. Obrazują to zdjęcia ujawnione w komputerach podejrzanych".
Przed sądem "Grucha" odpowiada za udział w zorganizowanej grupie przestępczej, a także za bójkę z kibicami Piasta Gliwice. Jak czytamy, nie przyznaje się do żadnego zarzutu, twierdzi, że nigdy nie brał udziału w ustawkach. "Przyznał, że to on stoi z flagą obok hajlujących kolegów, a zdjęcie wykonano podczas odbywania służby wojskowej. Ale pytany o materiały faszystowskie znalezione w jego domu stwierdził, że to przeszłość, z którą nie ma już nic wspólnego" - pisze WP.
"Grucha" ochroniarzem Lewandowskiego
WP opisuje też, jak doszło do tego, że prezes PZPN Cezary Kulesza wybrał "Gruchę" na ochroniarza Lewandowskiego. Kulesza - czytamy - zarobił pieniądze jako właściciel wytwórni płytowej zajmującej się muzyką disco polo i w 2008 zainwestował w Jagiellonię Białystok, a w 2010 roku został prezesem tego klubu.
"W tym czasie na trybunach, ale nie tylko, rządzili skini z gangu 'Gruchy' i 'Dragona'. Podczas zatrzymań śledczy znaleźli u kiboli projekty spotkań z zarządem Jagiellonii i dowody na zawieranie przez klub porozumień z grupą skinów, z których wynika, że to bandyci w praktyce decydowali, kto i co może robić na stadionie w trakcie meczów" - czytamy w WP.
WP podaje, że "Grucha" jako ochroniarz Lewandowskiego po raz pierwszy pojawił się na nagraniach z kulis meczu Polska-Szwecja na Stadionie Śląskim w marcu tego roku. "Mężczyzna jest zawsze krok za Robertem Lewandowskim, nosi jego bagaże, widać go też w szatni po meczu, gdy drużyna świętuje awans na mundial, obok prezesa Cezarego Kuleszy i ministra sportu Kamila Bortniczuka. W kadrze ma nowy pseudonim: 'Gruchę' zastąpił 'Filipek'" - czytamy.
Portal pisze też, że Dominik G. w czerwcu, w czasie spotkania Holandia - Polska w Rotterdamie, siedział razem z Lewandowskim na trybunach, a "dwa tygodnie później 'Grucha' zasiadł z kolei na ławie oskarżonych w sądzie w Białymstoku podczas kolejnej rozprawy".
Prezes PZPN: wszyscy są zadowoleni z jego pracy
Dziennikarz WP rozmawiał z Kuleszą. Prezes PZPN "stwierdził, że zna Dominika G. i uważa, że nadaje się on do roli ochroniarza kadry, jest osobą sprawdzoną, niekaraną".
"Po tym, jak Kulesza przedstawił go trenerowi Czesławowi Michniewiczowi i sztabowi kadry, 'Grucha' został zaakceptowany i zatrudniony na okres próbny. Ale według Kuleszy wszyscy są zadowoleni z jego pracy, łącznie z Robertem Lewandowskim, a Michniewicz miał powiedzieć, że 'Grucha' jest 'top topów'" - czytamy.
Kulesza przekonywał, że o zarzutach ciążących na Dominiku G. dowiedział się od dziennikarza WP. "Nie chciał odpowiedzieć na pytanie, czy osoba, u której znaleziono materiały faszystowskie i która odpowiada za udział w zorganizowanej grupie przestępczej, powinna reprezentować Polskę i PZPN na mundialu w Katarze" - pisze WP. "Grucha" jest członkiem ekipy PZPN, która poleci na mundial.
Biuro prasowe PZPN przekazało Wirtualnej Polsce, że Dominik G. współpracuje ze Związkiem od 1 marca tego roku. PZPN - czytamy - "zwrócił się do p. Dominika G. o odniesienie się do powyższych informacji i na podstawie pozyskanej wiedzy podejmie decyzje co do dalszej współpracy".
"Grucha" wysłał wyjaśnienia do PZPN
Szymon Jadczak rozmawiał też z Dominikiem G. "Grucha" przyznał, że jest oskarżony w białostockim procesie. "Pytany o swój udział w zorganizowanej grupie przestępczej, której inni członkowie odpowiadają m.in. za propagowanie faszyzmu, stwierdził, że potępia tę grupę i że do niczego się nie przyznaje. Po przesłaniu szczegółowych pytań przez swojego pełnomocnika Rafała Gulkę przekazał nam, że nie odpowie na nasze pytania i odesłał do swojego oświadczenia wysłanego do PZPN" - czytamy w WP.
W wyjaśnieniach G. przekazanych PZPN "Grucha" napisał, że "nigdy nie był osobą oskarżoną o udział w zorganizowanej grupie przestępczej, której członkowie propagowali faszyzm".
Pytany o znalezione w jego domu materiały nazistowskie odpowiedział: "W moim mieszkaniu zostało zabezpieczone wiele dokumentów, pamiątkowych fotografii związanych z moim życiem osobistym. Jednakże nie przypominam sobie, aby były związane z faszyzmem czy rasizmem. Jednocześnie wskazuję, iż zatrzymane przedmioty podczas przeszukania nie poniosły za sobą jakichkolwiek negatywnych konsekwencji prawnych".
"Nigdy nie postawiono mi zarzutów związanych z 'liderowaniem' jakiejkolwiek grupie kibicowskiej, ani propagowaniu faszyzmu, nazizmu czy nawołujących do nienawiści na tle rasowym" - dodał.
Współpracownik Lewandowskiego: nie mamy wpływu na to, kogo zatrudnia PZPN
Dziennikarz WP o komentarz poprosił też Lewandowskiego. "W jego imieniu odpowiedział nam Tomasz Zawiślak, najbliższy przyjaciel i współpracownik piłkarza: 'Nie mieliśmy żadnej wiedzy na temat opisywanych przez Pana spraw i nie komentujemy ich, bo nie mamy wpływu na to kogo zatrudnia PZPN'" - czytamy w portalu.
Michniewicza był pytany o "Gruchę". Selekcjoner nie odpowiedział
W czwartek na konferencji po zaprezentowaniu składu kadry reprezentacji na mundial w Katarze, o "Gruchę" był pytany selekcjoner reprezentacji Czesław Michniewicz.
Dziennikarz pytał, "czy do Kataru leci Dominik G. pseudonim Grucha". Nie zdołał jednak dokończyć swojej wypowiedzi, bo w słowo wszedł mu prowadzący briefing rzecznik PZPN Jakub Kwiatkowski.
- Przepraszam, ale to nie jest temat konferencji. To jest święto polskie piłki dzisiaj, my prezentujemy kadrę 26 zawodników, zawodnicy oglądają z rodzinami, kibice oglądają. Nie jest to temat konferencji, zapraszam do następnego pytania - uciął Kwiatkowski.
Michniewicz tymczasem nie reagował na tę sytuację i przez cały czas milczał.
Źródło: Wirtualna Polska, TVN24