- Widzimy w zasadzie codziennie, jak pacjenci odbijają się od systemu ochrony zdrowia, a lekarz został sprowadzony przez system do roli zderzaka, który zamiast leczyć, musi odbijać pacjenta od systemu - mówił na konferencji w środę Łukasz Jankowski, Prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Warszawie. - Pół roku pandemii przespaliśmy - dodawał wiceprezes ORL Jarosław Biliński. Lekarze zaapelowali do rządzących o wprowadzenie zmian w systemie ochrony zdrowia.
Przedstawiciele Okręgowej Rady Lekarskiej w Warszawie zaapelowali w środę na konferencji prasowej o zmiany w systemie ochrony zdrowia w obliczu pandemii. - Dowiadujemy się, że liczba kart DiLO (umożliwia zastosowanie szybkiej ścieżki onkologicznej - red.) spada o 20-25 procent, że chorzy umierają, nie doczekując się na przyjęcie do hospicjum stacjonarnego - mówił Łukasz Jankowski, Prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Warszawie.
"Bijemy brawo politykom, stojąc ramię w ramię z pacjentami"
- Widzimy w zasadzie codziennie, jak pacjenci odbijają się od systemu ochrony zdrowia, a lekarz został, niestety trzeba to powiedzieć, sprowadzony przez system do roli takiego zderzaka, który zamiast leczyć, musi odbijać pacjenta od systemu, próbować jakoś temu pacjentowi wytyczyć ścieżki w tym niewydolnym systemie - mówił Jankowski.
- My dziś bijemy brawo politykom, stojąc ramię w ramię z pacjentami, bo mówimy: wiemy, co się dzieje w systemie, tak samo jak wy, drodzy państwo, jesteśmy zdezorientowani, ale też jest nam zwyczajnie przykro. Jest nam zwyczajnie źle z powodu tego, co dzieje się dzisiaj w systemie i że ten system ochrony zdrowia nie przynosi zdrowia pacjentom nie tylko z koronawirusem, ale ogólnie pacjentom, którzy dziś do tego systemu trafiają - mówił Jankowski. - Dlatego te brawa dla polityków to gorzkie brawa. Brawa, które mają na celu zmotywować, zmobilizować polityków do tego, żeby jednak przeprowadzili gruntowną reformę ochrony zdrowia. Mamy poczucie, że pewna szansa na zmiany w ochronie zdrowia została jednak zaprzepaszczona - dodał.
Wskazał na początek pandemii, czyli marzec i kwiecień, jako na czas, kiedy widać było, w jakim stanie jest system ochrony zdrowia i "kiedy trzeba było podjąć istotne decyzje, również te polityczne". - Ale bijemy brawo sądząc, że wciąż ten czas jeszcze jest, że czerwona lampka dla ministerstwa, dla decydentów, w ogóle klasy politycznej powinna dziś się zapalić. Jeszcze jest czas, żeby ten system zmienić, bo jeśli nie teraz, to kiedy? Dzisiaj wszystkie karty są na stole - apelował.
"Za własne zdrowie też ponosi się własną odpowiedzialność"
- Czas ostatnich miesięcy bardzo wyraźnie pokazał, że pracownicy ochrony zdrowia są niezbędni i krytyczni dla właściwego funkcjonowania i zapewnienia bezpieczeństwa naszym pacjentom - mówił z kolei obecny na konferencji prof. Zbigniew Gaciong, rektor Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Zwrócił się też do pacjentów. - Powinni zachowywać się rozsądnie mając na myśli zabezpieczenie epidemiczne, unikanie narażania własnych osób. Ale ten rozsądek to także dbanie o swoje zdrowie w odniesieniu do innych aspektów tego zdrowia, czyli kontynuacja przewlekłej terapii, zgłaszanie się z problemami medycznymi - mówił i dodawał, że wie jak wygląda obecnie np. przyjęcie do szpitala.
- Zamierzam podjąć odpowiednie kroki, żeby na terenie szpitali, za które odpowiada nasza uczelnia, ten proces funkcjonował sprawnie i dla pacjenta w sposób bardziej przyjazny, ale państwo pamiętajcie, że za własne zdrowie też ponosi się własną odpowiedzialność - zaznaczył.
"Pacjentów nie interesuje to, kto obecnie jest ministrem zdrowia"
Jarosław Biliński, wiceprezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Warszawie zwrócił uwagę, że chociażby spadek liczby kart DiLO nie oznacza, że pacjenci mniej chorują na raka, tylko że obawiają się wizyt u lekarza w czasie pandemii. - Ludzie boją się zgłaszać do lekarza, do szpitala, bo boją się, że system jest nieprzygotowany na to, że oni z innymi chorobami, przecież poważnymi, mogą się zakazić koronawirusem, mogą po prostu zginąć - stwierdził.
- Pacjentów nie interesuje to, kto obecnie jest ministrem zdrowia, ani jakie wczoraj czy przedwczoraj weszły przepisy w życie. Pacjenci oczekują tego, że w ramach opieki zdrowotnej otrzymają pomoc empatycznego lekarza, któremu ufają, że dostaną się na poradę lekarską, że dostaną się na badanie, że dostaną się do szpitala. Mamy wrażenie, że koronawirus jest dalej pretekstem do tego, aby zaniedbywać ochronę zdrowia - mówił Biliński.
Ocenił, że w systemie ochrony zdrowia "nadal mamy zapaść". - System jest nieprzygotowany do tego, żeby sprawnie docierać do pacjentów, którzy tego potrzebują - powiedział. - Prosimy i apelujemy o to, aby zobligować polityków, aby w ochronie zdrowia wreszcie podjąć czyny, a nie gesty. Te brawa, które otrzymaliśmy, my chcemy, aby stały się czynami, aby pakiet ustaw wszedł wreszcie na agendę, który mówi o zwiększeniu nakładów na ochronę zdrowia do co najmniej tych 6-8 procent PKB i do 9 procent w ciągu 10 lat - dodał.
- My oczekujemy tego, że politycy realnie zajmą się ochroną zdrowia i że to, co dzisiaj się dzieje, te pół roku pandemii, nie zostanie przespane. My dzisiaj te pół roku pandemii przespaliśmy. To jest najlepszy czas na to, aby wdrożyć odważne reformy ochrony zdrowia - podsumował Biliński.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24