Mieszkańcy Nowego Sącza (Małopolska) w ostatnim czasie wyrzucają mniej tektury, plastiku - wynika z danych miejskiej spółki gospodarującej odpadami. Prezydent miasta Ludomir Handzel podejrzewa, że po rozpoczęciu sezonu grzewczego odpady mogą być spalane w domowych piecach. - Będziemy karać mandatami tych, którzy trują nas i nasze dzieci - zapowiada samorządowiec.
Jak poinformował prezydent Nowego Sącza Ludomir Handzel, od niedawna pracownicy miejskiej spółki gospodarującej odpadami odbierają od mieszkańców mniej śmieci. Zmniejszyła się ilość wyrzucanej przez mieszkańców tektury i papieru, ale także liczba plastikowych opakowań. - Mamy zdecydowanie mniej zbieranych odpadów i to szczególnie takich, które, przynajmniej teoretycznie, nadają się do spalenia (...). To niepokojące, bo być może są to przygotowania przed okresem grzewczym - powiedział reporterce TVN24 samorządowiec. Dodał, że zazwyczaj ilość zbieranych odpadów rośnie.
Prezydent Nowego Sącza: będziemy karać tych, którzy nas trują
Informację o mniejszej ilości wyrzucanych śmieci potwierdziliśmy u pracowników miejskiej spółki gospodarującej odpadami Nova sp. z o.o. - Zauważyliśmy tendencję spadkową (...). Spadki ilości odbieranych odpadów zauważyliśmy zarówno w zakresie opakowań z tektury, papieru (...), jak również odpadów wielkogabarytowych - powiedział nam wiceprezes spółki Dawid Bednarski. Dodał, że taki wniosek wypływa z danych do końca sierpnia.
Czytaj też: Jak zanieczyszczenie powietrza może prowadzić do raka płuc. "Cały ten mechanizm bardzo nas zaskoczył"
- Od wielu lat borykamy się z problemem niskiej emisji. Konsekwentnie walczymy z tym zjawiskiem i będę także tej zimy konsekwentny. Będziemy wysyłać patrole straży miejskiej, będziemy kontrolować paleniska, będziemy karać mandatami tych, którzy trują nas i nasze dzieci - zapowiedział prezydent Handzel.
Niska emisja, czyli procesy spalania poza przemysłem, to źródło smogu. Powoduje emisję rakotwórczego benzo(a)pirenu oraz pyłów PM2,5 i PM10.
Straż miejska o kontrolach
Podczas sezonów grzewczych strażnicy miejscy prowadzą kontrole palenisk, nakładając mandaty za używanie niezgodnych z przepisami paliw lub śmieci do ogrzewania domu.
- W ubiegłym roku przeprowadziliśmy około 1000 kontroli, było nałożonych około 50 mandatów, to dość spora liczba. Na pewno mamy tendencję spadkową. W tym roku przeprowadziliśmy już około 600 kontroli, nałożyliśmy dziewięć mandatów i skierowaliśmy dwa wnioski o ukaranie do sądu - przekazała nam Izabela Adamczyk ze straży miejskiej w Nowym Sączu.
Funkcjonariuszka zaznacza, że kontroli podlegają nie tylko domowe piece, które na początku września coraz częściej są uruchamiane ze względu na spadającą temperaturę. - Prowadzimy też często kontrole ognisk. Mamy dużo działek w okolicy i często w takich ogniskach ludzie potrafią włożyć butelkę czy coś innego, co nie może być spalane i to też jest zagrożeniem dla zdrowia mieszkańców - powiedziała Adamczyk.
W domowych piecach nie wolno palić odpadami. Za złamanie tego przepisu grozi mandat w maksymalnej wysokości 500 złotych lub, jeśli sprawa trafi do sądu, kara grzywny do pięciu tysięcy złotych lub nawet kara aresztu.
Efektem spalania "wszystkiego" w przydomowych instalacjach może być zadymianie okolicy, nie tylko posesji sąsiadów, ale także ulic czy placów. W tym wypadku policjanci i strażnicy miejscy mogą zastosować art. 145 kodeksu wykroczeń – "kto zanieczyszcza lub zaśmieca miejsca dostępne dla publiczności, a w szczególności drogę, ulicę, plac, ogród, trawnik lub zieleniec, podlega karze grzywny do 500 złotych albo karze nagany".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24