Minister transportu Sławomir Nowak zachowa swoje stanowisko, mimo że koalicja nie była jednomyślna w jego obronie. Opozycja, która poparła wniosek o wyrażenie wotum nieufności, przegrała głosowanie zaledwie 18 głosami.
Za odwołaniem Sławomira Nowaka zagłosowało 210 posłów głównie z PiS, Solidarnej Polski, SLD i Ruchu Palikota. Przeciwko było 228 posłów PO i PSL.
Koalicja nie była jednak zgodna - wyłamało się trzech posłów Stronnictwa: Jarosław Górczyński, Henryk Smolarz i Piotr Walkowski.
Nikt nie wstrzymał się od głosu.
Do odwołania ministra konieczna była większość ustawowej liczby posłów - 231 głosów.
Nowaka broni Tusk
Wniosek o odwołanie Sławomira Nowaka przygotował klub Solidarnej Polski. Uzasadniając go w czwartek w Sejmie, Patryk Jaki z SP zarzucił ministrowi, że z 4,5 tys. obiecanych km dróg ekspresowych zrealizowano zaledwie 705 km, a z obiecanych 1,5 tys. km autostrad - tylko 600 km.
Inne jego zarzuty odnosiły się do stanu kolei, budownictwa, fotoradarów i transportu lotniczego.
Szefa resortu transportu bronił premier Donald Tusk. Jak przekonywał, Sławomira Nowaka bronią fakty i liczby. Sam minister zapowiedział przetargi na ponad 700 km nowych dróg ekspresowych, obiecał poprawę jakości kolei.
- Po latach nieudolności infrastrukturalnej nie bez kłopotów (...), ale krok po kroku budujemy drogi, budujemy linie kolejowe, kupujemy nowe pociągi, remontujemy stare dworce i za wszystko rzetelnie płacimy, żeby ludziom z roku na rok coraz lepiej w Polsce się żyło - mówił z kolei Nowak.
Autor: MAC/tr / Źródło: tvn24.pl