- Mamy dwa obrazy Dariusza P. Jeden to jest obraz człowieka wyjątkowo cynicznego, pozbawionego jakichkolwiek uczuć. Drugi - człowieka głęboko wierzącego, ojca rodziny, który był wzorem dla wszystkich sąsiadów - mówił na antenie TVN24 Rafał Stangreciak, reporter programu "Czarno na Białym".
Przez rok wiele osób myślało, że Dariusz P. z Jastrzębia-Zdroju to człowiek bardzo doświadczony przez życie. W pożarze zginęła jego żona oraz czworo dzieci. Uratował się tylko syn. Dzisiaj okazuje się, że bardzo prawdopodobne jest, że rozpacz tego człowieka to gra.
Dwa obrazy Dariusza P.
Jak mówił na antenie TVN24 Rafał Stangreciak - autor reportażu dotyczącego sprawy Dariusza P. - po ujawnieniu ustaleń prokuratury rysują się dwa obrazy mężczyzny: z jednej strony pozbawionego jakichkolwiek uczuć, a z drugiej człowieka głęboko wierzącego.
- Te dwa obrazy tak się ze sobą zbijają, że jedna wersja i druga jest strasznie nieprawdopodobna – mówił reporter programu "Czarno na Białym".
Jak mówił, motywy dla których Dariusz P. mógł popełnić zbrodnię, mnożą się. Najbardziej prawdopodobne to problemy finansowe. Kolejnym jest chęć ułożenia sobie życia na nowo, z nową kobietą, z którą zamieszkał zaraz po tragedii i z którą obecnie mieszka ocalony z pożaru syn Dariusza P.
- Moim zdaniem jest to jeden z ważnych motywów. Jeszcze nie minął rok od śmierci żony i dzieci, a już pojawiła się nowa osoba w życiu Dariusza P. - mówił Rafał Stangreciak. Jak dodał, z drugiej strony jest wersja księdza, który zna podejrzanego od 9 lat i według jego opinii ta historia jest zupełnie nieprawdopodobna, bo Dariusz P. to wzór dla całej rodziny i sąsiadów.
Wersja księdza
- Ksiądz opisywał rozpacz Dariusza P., jak był przy tych dzieciach gdy umierały. Jak się modlił, płakał. Jak biegał po szpitalu - relacjonował dziennikarz przywołując słowa proboszcza z Jastrzębia-Zdroju.
Według ks. Bogusława Zalewskiego ta historia jest nieprawdopodobna. Ksiądz zastanawiał się, czy przyczyną nie jest choroba, której skutki są makabryczne. - Ja chciałbym obudzić się jutro i usłyszeć, że to wszystko było jakimś nieporozumieniem, pomyłką - mówił w rozmowie z reporterem "Czarno na Białym". - Trochę boli mnie to, że sąd już został wydany - dodał.
Teraz Dariusz P. prawdopodobnie będzie badany psychiatryczne. Prokuratura, zasłaniając się dobrem śledztwa, przekazuje oszczędne informacje. - Nie można się temu dziwić. I nie będziemy się dziwić, gdy linia obrony Dariusza P. będzie taka, że w chwili popełnienia czynu był niepoczytalny. Historia zna takie przypadki - mówił na antenie TVN24 Rafał Stangreciak.
Autor: jl//tka / Źródło: tvn24