"Kanciak", "Kredens" albo po prostu wysłużony - żeby nie powiedzieć stary - Fiat 125p. Takim "wehikułem" przez 21 lat jeździli burmistrzowie Krzywinia (woj. wielkopolskie) wraz z urzędnikami. To najprawdopodobniej najstarsze urzędnicze auto w Polsce. Dopiero teraz, gdy dojechało do wieku mocno emerytalny, włodarz postanowił wystawić go na przetarg, a pieniądze przeznaczyć na ważki cel.
Fiat 125p, zwany pieszczotliwie błękitną laguną, został kupiony przez Urząd Miasta w Krzywiniu w 1990 roku.
W mieście fiata nie traktuje się jednak jak zwykłe auto służbowe. - Jedyny w gminie. Wszyscy się kłaniali na ten kolor. Auto z duszą, zna każdy zakątek gminy - opowiada kierowca samochodu Andrzej Dembski.
I opowiada o swojej współpracy z fiatem. - Interwencje są różne. A to jedzie się do dziurawych dróg, a to trzeba do rolnika dojechać po burzy, oszacować straty.
Stary, ale jary
Dembski służy również w Ochotniczej Straży Pożarnej i nieraz pędził nim do pożaru albo do wypadku. Kilka miesięcy temu, kiedy pod Nowym Dworem koło Krzywinia doszło do groźnego wypadku, błękitny stary fiat zawstydził strażackie wozy bojowe.
- Nie wiedzieliśmy, gdzie ten wypadek, trzeba było jechać polami. W końcu ktoś nam podał lokalizację, więc się dwóch ratowników z torbą zapakowało. Ja, znając teren, polami dojechałem, a wóz bojowy jakieś pięć minut po nas był, bo musiał kluczyć, wycofywać się.
Na licytację
Auto służyło do tej pory urzędnikom referatu ds. inwestycji i remontów. Po 20 latach samo prosi się o remont - na liczniku ma teraz 57 tysięcy przejechanych kilometrów, a w sumie - ok. 250 tys. (co 100 tys. km licznik się "przekręca" i zeruje).
Samochód zapadł w pamięci mieszkańców. - Ostatnio zgłosiło się do nas małżeństwo z pytaniem, czy można wynająć auto na 25-lecie ślubu. Bo wtedy młoda para jechała takim samym autem, niebieskim fiatem i teraz też chcieli. Z przykrością musieliśmy niestety odmówić, bo auto było już po wycenie i przygotowane pod młotek - mówi pan Andrzej.
Bo po 20 latach wiernej służby duży fiat zasłużył sobie na emeryturę. I to niekoniecznie w urzędowym garażu. Będzie wystawiony na aukcję i sprzedany. - Już tutaj za mną chodzą tacy pasjonaci, co by go chcieli kupić. Był taki chłopak, co się dopytywał i to wiadomo, że nie po to żeby jeździć, tylko kupić i przy nim pogrzebać i doprowadzić do stanu sprzed lat - dodaje kierowca.
Urzędnicy liczą na wysoką ofertę,bo pieniądze ze sprzedaży fiata chcą przeznaczyć na ważny cel. - Jeśli uda się nam jakąś astronomiczną kwotę uzyskać za niego, to może zbudujemy kawałek drogi, bo infrastrukturalnie to w gminie nie jest najlepiej - mówi Bartosz Kobus, asystent burmistrza Krzywinia Jacka Nowaka.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24