MSWiA zlekceważyło dane o intensywnych deszczach

Szef MSWiA: Było zagrożenie powodziowe
Szef MSWiA: Było zagrożenie powodziowe
Źródło: TVN24/fot. IMiGW/sxc.hu
Intensywnie padający deszcz, burze, pierwsze podtopienia i wzbierające rzeki - tak wyglądał weekend, który poprzedził wielką powódź na południu kraju. Mimo to Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji uspokajało wtedy: zalanie Polsce nie grozi. Dziś szef MSWiA Jerzy Miller przyznaje: zagrożenie było.

W niedzielę 16 maja sytuacja na południu Polski - po dwóch dniach intensywnych opadów - była już bardzo zła. Na rzekach został przekroczony stan alarmowy, woda zaczęła zalewać budynki i drogi. W powiatach ogłoszono stan alarmowy.

Mimo to, w tym samym dniu wieczorem, MSWiA poinformowało w komunikacie dla mediów, że choć intensywnie pada (synoptycy ostrzegali przed ulewami 14 maja), Polsce nie grozi powódź.

"(...) Wisła i Odra nie wystąpiły z koryt. Sytuacja hydrologiczna w kraju jest stabilna. W tym momencie nie występuje zagrożenie powodziowe" - ogłosiło MSWiA.

Rzeczniczka MSWiA tłumaczy się z "uspokajającego komunikatu"

Rzeczniczka MSWiA tłumaczy się z "uspokajającego komunikatu"

W tym samym komunikacie podało też jednak, że w województwach opolskim, małopolskim, śląskim i podkarpackim "doszło do lokalnych podtopień piwnic, garaży, dróg lokalnych oraz pól, a strażacy interweniowali ok. 800 razy"

Autorka "uspokajającego" komunikatu rzeczniczka MSWiA Małgorzata Woźniak pytana o sprawę, stwierdziła, że pisząc o braku zagrożenia powodziowego miała na myśli koryta głównych rzek w Polsce, bo wtedy jeszcze one nie wylewały. Zastrzegła jednak, że gdyby jeszcze raz pisała ten komunikat, miałby on inną treść.

Minister: Zagrożenie było...

Szef MSWiA Jerzy Miller przyznał we wtorek, że to, co działo się na południu Polski odbiegało od treści komunikatu: zagrożenie było, co więcej zaczynała się już powódź.

- W niedzielę 16 maja byłem nad Rabą w Małopolsce, wiem, co się tam działo, zalewało pół miejscowości - powiedział. I dodał: - Gdy przejeżdżałem mostem nad zbiornikiem w Dobczycach, przeraziłem się, by tak wysokiego stanu tego zbiornika nie widziałem tak długo, jak żyję.

Minister nie wytłumaczył, skąd w takim razie wziął się ten "uspokajającym" komunikat.

"Dziennik Gazeta Prawna" napisał, że MSWiA mogło zlekceważyć ulewy, bo na ostrzeżenia meteorologów o ulewach (z piątku 14 maja) nie zareagowało w porę Rządowe Centrum Bezpieczeństwa. Instytucja od pół roku jest w rozsypce. Stało się tak - jak przypomina gazeta - po odwołaniu dyrektora RCB Przemysława Guły.

Z kolei IMiGW przypomniał na wtorkowej konferencji, że wszelkie oskarżenia pod adresem meteorologów są bezzasadne, gdyż ostrzeżenie było rozesłane m.in. do mediów, na dzień przed intensywnymi opadami.

PORADNIK DLA POWODZIAN

MOŻESZ POMÓC POSZKODOWANYM PRZEZ ŻYWIOŁ. ZOBACZ, JAK: www.tvn24.pl/pomoc

Źródło: TVN24, tvn24.pl

Czytaj także: