|

Myj ręce, ale nie umywaj ich, gdy widzisz krzywdę dzieci

Niemal co dziesiąty nastolatek nie miał kogo poprosić o pomoc
Niemal co dziesiąty nastolatek nie miał kogo poprosić o pomoc
Źródło: Shutterstock

Mają po kilkanaście lat, z powodu pandemii zostali zamknięci w domach, jest im trudno lub doświadczają przemocy i nie mają komu powiedzieć o swoich kłopotach - wiosną w takiej sytuacji był niemal co dziesiąty nastolatek. - Możliwość spędzenia czasu z rodziną nie jest dla nich szansą, tylko opresją - mówi Joanna Włodarczyk z Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę. Co zrobić, by dzieci pełne obaw poczuły, że nie są zupełnie same?

Artykuł dostępny w subskrypcji

ZOBACZ CYKL O PRZEMOCY DOMOWEJ "ZA ZAMKNIĘTYMI DRZWIAMI" >>>

"Wyobraźcie sobie mieszkanie bez balkonu, które ma 45 metrów kwadratowych i jest w nim mama, tata, dwójka młodszego rodzeństwa, a do tego dzielisz pokój z bratem. I tak non stop, 24 godziny na dobę. Przerażające? Właśnie. Dzieci, które zagrożenie koronawirusem zamknęło w domach, szukają pomocy w telefonie zaufania i u nauczycieli. Rodziny są teraz jak woda wrząca w garnku pod przykrywką", pisałam wiosną, tuż po zamknięciu szkół.

Nie wiedziałam wtedy jeszcze, że do końca roku szkolnego 2019/2020 dzieci do szkół już nie wrócą. Nad ewentualnymi konsekwencjami mogłam, przepytując ekspertów, jedynie gdybać.

Paula Włodarczyk, koordynatorka Telefonu Zaufania dla Dzieci i Młodzieży 116 111, mówiła wówczas: "Niektórzy mówią: super, zatrzymaliśmy się na chwilę, szukamy pozytywów, możemy więcej czasu spędzić z dziećmi. I to cieszy". I przypominała, że jeśli mamy dobrze, zdrowo funkcjonującą rodzinę i głowę pełną kreatywnych pomysłów na zabawy i aktywności z dziećmi, to łatwo tych pozytywów szukać. 

Tylko, że do niej dzwoniły dzieci i nastolatki, które niestety takich rodzin nie mają.  Bardzo często z telefonów dobiegała dziecięca rozpacz, bezsilność, złość, gniew, samotność i zwątpienie. Wielu dzieciom towarzyszyły strach, części z nich – utrata wiary w świat dorosłych.

Konsultantom z zespołu Pauli zdarzało się słyszeć od dzwoniących, że czas w domu jest najgorszym w ich życiu. A sytuacja była trudna nie tylko w tych domach, gdzie już dochodziło do przemocy. Dzieci znalazły się w olbrzymim napięciu i trudnej sytuacji nie tylko tam, gdzie rodziny były dysfunkcyjne.

W sytuacji zagrożenia poproś o pomoc
W sytuacji zagrożenia poproś o pomoc
Źródło: tvn24.pl

Zapytali: jak się z tym czułeś?

Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę, która koordynuje telefon 116 111, postanowiła sprawdzić, jak młodzi znieśli wiosnę i właśnie opublikowała raport z badań "Negatywne doświadczenia młodzieży w trakcie pandemii". - Wnioski z niego mogą być szczególnie ważne teraz, gdy dzieci znów zostały zamknięte w domach i do szkół wrócą dopiero w połowie stycznia - zauważa Joanna Włodarczyk, koordynatorka działu badawczego FDDS i jedna z autorek raportu z badań.

Co to za wnioski? Wielu młodych ludzi w czasie wiosennego lockdownu było pełnych obaw, pozbawionych wsparcia w potrzebie, a do tego narażonych na różne formy krzywdzenia.

Badania potwierdziły, że nie wszystkie domy są dla nich bezpiecznym schronieniem. Aż 27 procent młodych doświadczyło przemocy.

FDDS przeprowadziło swoje badanie we wrześniu (przy użyciu metody CAWI) na próbie 500 osób w wieku od 13 do 17 lat. Nastolatki opowiadały o swoich doświadczeniach z wiosennej fali pandemii - wspominając nie tylko zdalną naukę, ale również ten trudny dla wielu z nich czas, gdy nie mogli opuścić domów bez towarzystwa osoby pełnoletniej. Pytano ich o dobrostan psychiczny, doświadczenia krzywdzenia oraz o wsparcie społeczne. 

Szklanka do połowy pełna

Pewnie można byłoby się skupić na pozytywach, w końcu z badania dowiadujemy się, że nie wszystkim było źle. Wielu poczuło się w tym czasie lepiej. Jednak odsetek tych, którym - mówiąc delikatnie - nie było dobrze, jest niepokojący.

Przyjrzyjmy się liczbom, które oddają stan zadowolenia z życia. Połowa badanych oceniła swój dobrostan psychiczny w pierwszym okresie pandemii (w porównaniu do czasu sprzed COVID-19) jako bardzo dobry lub raczej dobry, jednak jedna trzecia oceniła go jako bardzo zły lub raczej zły. Duża grupa osób (17 proc.) nie dokonała jednoznacznej oceny.

Co tej pamiętnej wiosny najbardziej doskwierało nastolatkom? Przede wszystkim przymusowa izolacja, czyli brak możliwości kontaktu ze znajomymi (63 proc.) i konieczność pozostania w domu (51 proc). 

Dowodem na to, że niektóre rodziny rzeczywiście mogły być w tym czasie jak woda wrząca pod przykrywką może być fakt, że dla 11 proc. ten czas był szczególnie trudny m.in. ze względu na atmosferę panującą wśród domowników, a 5 proc. skarżyło się na brak prywatności.

Ale to nie wszystko. Badane nastolatki niepokoiły się o zdrowie swoje i swoich bliskich (16 proc.). A lista sytuacji, które mogły wywoływać u młodych stres, lęk, nerwowość, niepokój czy drażliwość, była przecież długa.

Gdy jeszcze wiosną specjaliści z Zakładu Zdrowia Dzieci i Młodzieży Instytutu Matki i Dziecka zapytali nastolatki w wieku od 11 do 18 lat o ich problemy i obawy związane z pandemią, okazało się, że - podobnie - największym kłopotem dla młodych ludzi był brak możliwości spotkania się ze znajomymi. Odpowiedziało tak około trzy czwarte ankietowanych. Na drugim miejscu znalazły się obawy o zdrowie bliskich – wskazało na nie 70 proc. młodych ludzi; na trzecim był brak możliwości wyjazdu poza miejsce zamieszkania – to odpowiedź ponad 60 proc. badanych. Dla 60 proc. nastolatków nuda w czasie pandemii stanowiła bardzo duży problem. Jedynie jedna czwarta wskazała, że boi się zakażenia wirusem SARS-CoV-2, który powoduje COVID-19.

Dom to nie zawsze przystań

Przebywanie w domach nie uchroniło nastolatków przed krzywdzeniem. 27 proc. badanych doświadczyło co najmniej jednej z uwzględnionych w kwestionariuszu form krzywdzenia.

dla Tatiany
Aurelia Jankowska: 27 procent badanych dzieci i młodzieży doświadczyło przynajmniej jednej z kilku form przemocy
Źródło: TVN24

Co siódmy respondent doznał przemocy ze strony rówieśników, a co dziewiąty ze strony bliskiej osoby dorosłej. Co 20. osoba była świadkiem przemocy w domu wobec rodzica lub innego dziecka.

To doświadczenie krzywdzenia częściej spotykało dziewczęta niż chłopców (35 do 20 proc.). Z badania wynika też, że bardziej były narażone nastolatki w wieku 16-17 lat niż te młodsze 13-15-letnie (34 do 23 proc.).

Przemocy doświadczył co drugi nastolatek, który mieszka z kimś, kto nadużywa środków psychoaktywnych (głównie alkoholu) lub z osobą cierpiącą na chorobę psychiczną.

Co dziesiąty badany doświadczył w okresie lockdownu wykorzystywania seksualnego. W przypadku 9 proc. chodziło o wykorzystywanie bez kontaktu fizycznego, to znaczy otrzymywanie niechcianych nagich zdjęć, słowną przemoc seksualną czy bycie werbowanym lub werbowaną w internecie do celów seksualnych. 

Wykorzystywania seksualnego z kontaktem fizycznym doświadczyło prawie 3 proc. badanych. 

Szkoła w domach to nadal szkoła

Uczniowie skarżyli się też na problemy związane ze zdalnym nauczaniem (43 proc.) i brakiem informacji na temat tego, jak będzie wyglądała ich dalsza nauka oraz egzaminy (33 proc.) - wynika z badań FDDS.

Wiosną - w badaniu Fundacji Instytutu Matki i Dziecka - blisko 60 proc. ankietowanych wskazało na wyższe wymagania w szkole niż dotychczas, a 32 proc. narzekało na brak możliwości skonsultowania zadań szkolnych. 

- Nieco zaskakujące było to, że gdy pytaliśmy o samopoczucie w czasie tego pierwszego etapu pandemii, to wśród pozytywnych stron wiele związanych było z brakiem konieczności chodzenia do szkoły i brakiem stresu szkolnego. Wskazywała na to połowa badanych - mówi Paula Włodarczyk. - Ale chyba nie chodzi o takie proste "a bo młodzi nie lubią się uczyć". Raczej o to, że bez chodzenia do szkoły mieli większe szanse na odpoczynek, mniej stresu. Myślę, że to może wskazywać na to, jak opresyjny potrafi być system edukacji, skoro nastolatki cieszyły się, że mogą się z niego choć na chwilę wyrwać - dodaje.

Włodarczyk zauważa, że niemal równie duża grupa tęskniła w pewnym sensie za szkołą, traktując ją jako miejsce spotkań z rówieśnikami. - A ten brak był jedną z najczęściej wskazywanych negatywnych konsekwencji pandemii - mówi badaczka. I dodaje: - Z tym się oczywiście wiązała konieczność siedzenia w domach. Młodzi ludzie mieli bardzo ograniczoną mobilność w czasie pandemii.

psycholog2
Psycholog: ważne jest to, aby rozmawiać z dzieckiem na temat jego obaw, bo ilość informacji na temat koronawirusa jest ogromna
Źródło: TVN24

Przede wszystkim jednak nie czuli się traktowani poważnie. - Czyli, że z jednej strony jednym dekretem można zakazać im wszystkiego, łącznie ze spacerem z psem. A równocześnie w wielu sprawach dla nich ważnych jak to, jak ma przebiegać dalsza nauka, egzaminy, czy kiedy będą mogli wrócić do aktywności fizycznej, nikt się nimi jakoś szczególnie nie przejmuje - mówi Włodarczyk. - Decyzje w kluczowych dla nich sprawach często były odkładane, zapadały w ostatniej chwili i bez konsultacji. Jeszcze mocniej uwypukliło się to, że system edukacji, w którym są, często jest nastawiony na sprawdziany i egzaminy. Więc gdy możliwe było, że te się nie odbędą, trudno było znaleźć odpowiedź na pytanie: "to po co właściwie ta nauka?" - dodaje.

Wsparcie społeczne to wsparcie mamy

Nastolatki zostały zapytane, czy mogły liczyć na wsparcie w tym trudnym czasie. I zdecydowana większość mogła - aż 87 proc. zadeklarowało, że mogło liczyć na pomoc co najmniej jeden osoby. Jednak 9 proc. badanych nie miało nikogo. A jak zauważają autorzy raportu, takiej odpowiedzi istotnie częściej (17 proc.) udzielały te młode osoby, które w pierwszym okresie pandemii doświadczały krzywdzenia, a więc najbardziej potrzebowały wsparcia.

Na kogo mogli liczyć ci, którzy wiedzieli, że mają wsparcie? Okazuje się, że przede wszystkim na pomoc matki (67 proc.), znacznie rzadziej ojca (40 proc.). Bardzo dużą rolę odgrywali też koledzy lub koleżanki (43 proc.). Pomocni bywali także profesjonaliści pracujący z dziećmi: nauczyciele (7 proc.) oraz pedagodzy i psycholodzy (5 proc.).

- Z jednej strony to może dziwić, a z drugiej potwierdza obserwacje, że to, iż ktoś jest blisko fizycznie z rodziną - w tym przypadku, bo został z nią zamknięty w mieszkaniu - niekoniecznie musi czuć, że ma w tej rodzinie wsparcie - mówi Włodarczyk. - Kiedy w 2018 roku robiliśmy duże badanie o dobrostanie młodzieży, to też około 9 procent mówiło, że nie ma się do kogo zwrócić. A jeśli już jakieś wsparcie jest, to przede wszystkim mama, potem znajomi, a dopiero później ojciec. W polskich rodzinach mocno trzyma się ten tradycyjny podział ról, gdzie to kobieta ma się zajmować dziećmi i z nimi rozmawiać. 

Włodarczyk podkreśla, że od samego zamknięcia ludzie nie uczą się rozmawiać ze sobą. - Na pewno jest taka grupa młodzieży, której sytuacja w pandemii się polepszyła, bo na przykład gdy rodzic zaczął pracować zdalnie, to odpadały mu dwie godziny na dojazdy, które może poświęcić dzieciom - zauważa badaczka. - Ale z drugiej strony jest te kilkanaście procent, które właśnie w tym czasie doznało krzywdzenia, a możliwość spędzenia czasu z rodziną nie jest dla nich szansą, tylko opresją. W niektórych domach relacje były napięte, w innych nie było ich wcale - dodaje.

1011N300XRR PIS DNZ  MIKOLAJEWSKA ok
Przemoc w czasie pandemii
Źródło: TVN24

To grupa ryzyka

Dziś już wiemy, że młodzież nie wróci do szkół wcześniej niż 17 stycznia. To wtedy mają zakończyć się wspólne dla całego kraju ferie. Minister edukacji Przemysław Czarnek deklarował dotąd, że jako pierwsi do szkół - gdy będzie to możliwe - wrócą najmłodsi uczniowie i ci, którzy mają wiosną egzaminy, a więc ósmoklasiści, maturzyści i uczniowie ostatnich klas szkół zawodowych.

- Ten czas przed powrotem może rodzić wiele problemów, również związanych z dobrostanem młodzieży, dlatego niezbędne są rozwiązania systemowe - podkreśla Włodarczyk. - Myślę, że dzieci i młodzież powinni być traktowani jako grupa ryzyka. I różne rozwiązania związane z pandemią powinny być analizowane z perspektywy wpływu na ich samopoczucie, dobrostan, naukę. Łatwo jest im coś nakazać lub zakazać, ale czy zawsze zastanawiamy się, jaki to będzie miało na nich wpływ? Mam wrażenie, że najwięcej o stanie młodzieży dowiadujemy się od organizacji pozarządowych, a przecież mamy instytucje publiczne, które również powinny monitorować sytuację dzieci i młodzieży. Musimy wiedzieć, jak się czują, by dobrze i mądrze im pomagać - dodaje.

Są też działania, które może podjąć każdy z nas. To między innymi szukanie własnych sposobów na rozładowanie stresu, dbanie o odporność. - Przede wszystkim próbujmy jednak rozmawiać, zastanówmy się, jak wyglądają nasze relacje. Spróbujmy przekonać dzieci, że trudności to coś, o czym można z nami rozmawiać - radzi Włodarczyk. I dodaje: - Warto też promować zaangażowanie ojców w relacje z dziećmi. Bo przecież zawsze lepiej mieć dwie niż jedną osobę, do której możemy się zwrócić.

Pandemia przemocy
Pandemia przemocy
Źródło: Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę

Nie umywaj rąk

W związku z wynikami badań fundacja rozpoczęła kampanię "Pandemia przemocy". Namawia w niej do zakrywania ust maseczką, ale też zabierania głosu, gdy widzi się przemoc. Mycia rąk, ale nie umywania ich od odpowiedzialności, gdy jest się świadkiem nadużyć wobec dzieci. Zachowywania dystansu, ale bycia blisko potrzebujących osób.

Czytaj także: