To nie my musimy się wstydzić - powiedział w "Faktach po Faktach" minister - członek Rady Ministrów Łukasz Schreiber z Prawa i Sprawiedliwości o liście otwartym 50 ambasadorów oraz przedstawicieli organizacji międzynarodowych w Polsce. Gość TVN24 skomentował także proponowane przez Mateusza Morawieckiego zmiany w rządzie.
Po zmianach w rządzie Jarosław Kaczyński będzie wicepremierem, Przemysław Czarnek pokieruje połączonym resortem edukacji i nauki, a Grzegorz Puda - resortem rolnictwa i leśnictwa - poinformował premier Mateusz Morawiecki, który przedstawił w środę zaplanowane zmiany w swoim rządzie. Do Rady Ministrów jako wicepremier wróci też Jarosław Gowin, który będzie szefem ministerstwa rozwoju, pracy i technologii.
Zmieniony rząd będzie liczył 14 ministerstw, o sześć mniej niż obecnie.
CZYTAJ TAKŻE: Dwa powroty partyjnych liderów do rządu. Jeden po kilku miesiącach, drugi - po 13 latach >>>
"Dajmy szansę zobaczyć efekty jego pracy"
Rekonstrukcję rządu w środowym wydaniu "Faktów po Faktach" skomentował były sekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, a od listopada 2019 roku minister - członek Rady Ministrów Łukasz Schreiber (Prawo i Sprawiedliwość). Jak ocenił, "zostały przedstawione zmiany strukturalne w całym rządzie".
- Udało się zrobić ten krok, a więc zmniejszenie liczby ministerstw do 14. To chyba będzie najmniejsza liczba resortów, które będą funkcjonować w Polsce po roku 1989. Myślę, że jest to rzecz rzeczywiście ważna - dodał.
Pytany o Przemysława Czarnka jako przyszłego ministra edukacji narodowej Schreiber odpowiedział, że "zawsze wychodzi z założenia, że niezależnie, czy to chodzi o polityka z naszego obozu, czy z przeciwnego, należy dać szansę". - Naprawdę dajmy szansę pokazać człowiekowi, jak będzie ten urząd reprezentował. Dajmy szansę zobaczyć efekty jego pracy - mówił.
CZYTAJ TAKŻE: "Jakby do pilnowania kurnika oddelegować lisa". Nowe twarze w rządzie i komentarze opozycji >>>
Schreiber o liście 50 ambasadorów: wyraz wstydu, który przemawia za historie ich niektórych państw
Łukasz Schreiber skomentował także list podpisany przez 50 ambasadorów oraz przedstawicieli organizacji międzynarodowych w Polsce, w którym czytamy, że poszanowanie dla wrodzonej godności ludzkiej zobowiązuje rządy do ochrony wszystkich obywateli przed przemocą i dyskryminacją oraz do zapewnienia im dostępu do równych praw.
CZYTAJ WIĘCEJ: List otwarty ambasadorów w Polsce. Mosbacher: prawa człowieka nie są ideologią - są uniwersalne >>>
- Myślę, że to jest wyraz w przypadku wielu z nich takiego trochę wstydu może, który przemawia za historie ich państw - ocenił gość "Faktów po Faktach" - Kiedy spojrzymy na historię Polski w szeregu spraw, Polska nigdy nie prowadziła kolonialnej polityki. (...) W 1098 roku książę Władysław Herman przyjmował tutaj Żydów, którzy byli w Niemczech i Czechach po prostu poddawani straszliwej sytuacji - powiedział.
- Polskie władze nigdy nie penalizowały homoseksualizmu - dodał.
- Jak spojrzymy, że w Indiach do 2018 roku była penalizacja pewnych rzeczy związanych z homoseksualizmem, w Stanach Zjednoczonych do 2003 roku, to nie my się musimy wstydzić - podsumował.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24