Chcemy być w Zjednoczonej Prawicy. To dobry projekt, że chcemy realizować dobre rzeczy dla Polaków i tak będzie, myślę, że kolejne sześć lat - powiedział w "Rozmowie Piaseckiego" wiceprezes Solidarnej Polski Michał Wójcik.
W zeszłym tygodniu odbyło się spotkanie szefów trzech partii wchodzących w skład Zjednoczonej Prawicy - Jarosława Kaczyńskiego, Zbigniewa Ziobry i Jarosława Gowina. Nieznane są szczegóły rozmów. Ogłoszono jedynie, że "wszystkie strony wyrażają wolę zawarcia porozumienia programowego na lata 2021-23".
O rezultat spotkania pytany był w czwartkowej "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 minister, wiceprezes Solidarnej Polski i były wiceszef resortu sprawiedliwości Michał Wójcik. - Zjednoczona Prawica będzie funkcjonowała dalej, bo jest dobrym projektem - powiedział. - Chcemy być w Zjednoczonej Prawicy. To dobry projekt, że chcemy realizować dobre rzeczy dla Polaków i tak będzie, myślę, że kolejne sześć lat - dodał.
- Państwo mieliście wątpliwości, czy w takiej formule będzie funkcjonowała Zjednoczona Prawica. Oczywiście, że będzie. Gdyby była taka możliwość, tobyśmy pewnie kamery TVN-u wpuścili, żebyście państwo na bieżąco śledzili te rozmowy - stwierdził.
Wójcik nie ujawnił więcej szczegółów na temat spotkania. - Nie będę mówił, na jaki temat rozmawiano w czasie tego spotkania. Gdyby chciano upublicznić te rozmowy, to pewnie by to zrobiono - ucinał. Na zwrócenie uwagi, że nie o przebieg spotkania chodzi, a o jego rezultat, Wójcik odparł, że formacja rządowa będzie trwała.
Minister w programie został zapytany o ratyfikację funduszu odbudowy. Temu od początku sprzeciwia się jego partia. Wójcik przyznał, że sprawa funduszu to "jedyna rzecz, gdzie są pewne rozbieżności". - My jesteśmy konsekwentni. Po szczycie Rady Europejskiej jako zarząd Solidarnej Polski przedstawiliśmy swoją uchwałę i konsekwentnie realizujemy to, co w tej uchwale jest zapisane. Jesteśmy dzięki temu wiarygodni - przekonywał.
- W ciągu sześciu lat zdarzały się sytuacje takie, w których rozmawialiśmy, prowadziliśmy dyskusje w różnych tematach. To jest koalicja, nie jesteśmy jednym ugrupowaniem - mówił.
Wójcik: sam byłem kontrolowany
Wójcik został przez Konrada Piaseckiego zapytany także o sprawę wokół szefa NIK Mariana Banasia. W środę CBA przeszukało dom jego syna Jakuba. Stało się dwa dni po tym, gdy dziennikarze Onetu opublikowali informacje dotyczące raportu NIK o wyborach kopertowych z 10 maja 2020 roku, które się nie odbyły.
W tekście przedstawiono dokumenty pokontrolne, które "stały się kością niezgody w samym NIK, a których obawia się bardzo obóz rządzący". Ma z nich wynikać, że NIK "ma dowody stawiające w trudnym położeniu prawnym między innymi premiera Mateusza Morawieckiego.
Wójcik odpowiedział, że nie widział tego raportu i według jego wiedzy ma on być opublikowany w połowie maja. - Nie będę się odnosił do spekulacji prasowych. Nie wiem, czy to jest prawda, czy to nie jest prawda - mówił.
Na przypomnienie fragmentu oświadczenia Banasia, w którym szef NIK porównał dzisiejsze rządy do "czasów bolszewickich", "stanu wojennego" i "państwa policyjnego, Wójcik i tutaj powiedział, że nie ma wiedzy na ten temat. - Służby prowadziły te przeszukania na polecenie prokuratury. Z tego, co wiem, śledztwo jest prowadzone od jakiegoś czasu - stwierdził.
Wójcik przyznał, że w sprawie Banasia "są pewne emocje", ale zaprzeczał, jakoby on miał być adresatem pytań o prezesa NIK. - Sam byłem kontrolowany kilka razy. Jako wiceminister sprawiedliwości musiałem odpowiadać na pytania inspektorów Najwyższej Izby Kontroli. Jest to rzecz naturalna. Jest to niezależna instytucja i te kontrole prowadzi - mówił.
Wójcik: Warchoł jest niezależnym kandydatem
W programie padło także pytanie o przedterminowe wybory w Rzeszowie. Te mają się odbyć 13 maja. Do startu w wyborach zarejestrowało się czworo kandydatów, w tym dwóch popieranych przez partie z obozu rządzącego: Ewa Leniart, popierana przez PiS oraz Marcin Warchoł, który ma poparcie Solidarnej Polski i Porozumienia.
Wójcik oświadczył, że Warchoł nie wycofa się z wyborów. - To jest kandydat niezależny. Jest popierany przez pana prezydenta (Rzeszowa, Tadeusza) Ferenca, ikonę samorządności w Rzeszowie - powiedział.
- My go wspieramy, popieramy, bo trudno, żebym powiedział, że nie. Jest niezależnym kandydatem, o ile wiem, to nie jest członkiem Solidarnej Polski. Będziemy na pewno go popierali, trudno, żebym go nie popierał. Znam go wiele lat i mogę powiedzieć, że to człowiek niezwykle rzetelny i to jest godny następca pana prezydenta Ferenca - oświadczył.
Na uwagę, że w dzisiejszym wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej" Ewa Leniart punktowała, że Warchoł "całą karierę zawodową spędził w Warszawie", a "do Rzeszowa w tym czasie przyjeżdżał na zakupy", Wójcik odparł, że z Warchołem pracował w resorcie sprawiedliwości. - Tyle, ile się nasłuchałem o Rzeszowie, to jakbym w połowie był rzeszowianinem - przekonywał. - A nie żartując: to człowiek, który dla Rzeszowa dużo dobrego zrobi - podsumował.
Pytany o wspomnianą niezależność Warchoła i prośbę o przypomnienie, kiedy odszedł on z Solidarnej Polski, Wójcik odparł: - W momencie, kiedy podjął decyzję, że zdecydował się na kandydowanie (na prezydenta Rzeszowa - red.).
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24