Jarosław Gowin jest już na takiej straconej pozycji, że właściwie nie ma niczego do stracenia - powiedział w "Faktach po Faktach" były premier, profesor Marek Belka. Europoseł analizował możliwe działanie prezesa Porozumienia w sprawie projektu nowej daniny medialnej. Jak dodał, "Gowin jest już właściwie przez Jarosława Kaczyńskiego skazany". - Po angielsku się to nazywa "dead man walking", czyli już polityczny nieboszczyk, ale jeszcze chodzi - stwierdził gość TVN24.
W środę znaczna część prywatnych mediów protestowała we wspólnej akcji "Media bez wyboru". To odpowiedź na projektowaną przez rząd ustawę nakładającą dodatkowe obciążenie na media na polskim rynku.
"Jest to po prostu haracz, uderzający w polskiego widza, słuchacza, czytelnika i internautę, a także polskie produkcje, kulturę, rozrywkę, sport oraz media" - oświadczono w liście otwartym podpisanym przez kilkadziesiąt redakcji, grup medialnych i wydawnictw.
Gościem niedzielnego wydania "Faktów po Faktach" był profesor Marek Belka, premier Polski w latach 2004-2005, były prezes Narodowego Banku Polskiego, a obecnie eurodeputowany. Odnosząc się do propozycji nowej daniny medialnej stwierdził, że za jego kadencji "taki projekt by nie powstał, nie mógłby powstać". - Dlatego, że jest bezsensowny ekonomicznie. Cóż to jest, w takich czasach mamy na szalę kłaść paręset milionów złotych, gdy wydajemy lekką ręką miliardy? - analizował.
- Z drugiej strony jest to traktowanie pewnych podmiotów gospodarczych w sposób absolutnie nierównoprawny, a wreszcie najważniejsze to jest to, że jest to przecież próba dobijania niezależnych mediów - mówił.
"Jarosław Gowin jest już na takiej straconej pozycji, że właściwie nie ma niczego do stracenia"
Marek Belka był dopytywany, czy Jarosław Gowin wraz ze swoją partią zablokują ten projekt. - Mam nadzieję, że pan Jarosław Gowin dobrze policzył te szable, którymi dysponuje. Rozumiem, że dysponuje już mniejszą liczbą, bo część posłów tkwiła w Porozumieniu tylko siłą inercji - komentował. Gość "Faktów po Faktach" wymienił tu Adama Bielana czy Włodzimierza Tomaszewskiego. - Oni tak naprawdę zawsze należeli do Prawa i Sprawiedliwości. Nie wiem więc, czy uda się Gowinowi oczyścić swoją partię od elementów nielojalnych wobec niego - dodał.
- Jeżeli będzie tych szabel wystarczająco dużo, to kto wie. Chociaż ja już myślę, że pan Jarosław Gowin jest już na takiej straconej pozycji, że właściwie nie ma niczego do stracenia. On jest już przez Jarosława Kaczyńskiego właściwie skazany. Po angielsku się to nazywa "dead man walking", czyli już polityczny nieboszczyk, ale jeszcze chodzi - oceniał Belka.
Belka: to jest istotny krok w kierunku pełnej kontroli mediów
Marek Belka stwierdził także, że trudno sobie wyobrazić, żeby o taki konflikt miałaby się rozbić Zjednoczona Prawica. - Znacznie gorsze rzeczy przechodziły z poparciem Jarosława Gowina, choć się na ogół nie cieszył z tego poparcia - komentował.
Eurodeputowany ocenił, że projekt nowej daniny medialnej "to nie jest drobiazg". - To jest przecież istotny krok w kierunku pełnej kontroli mediów. To, co się udało Orbanowi na Węgrzech, zdaje się już ostatecznie (...), do tego dąży także Jarosław Kaczyński - stwierdził.
"Dwa lata z tego punktu widzenia będą stracone". Marek Belka o powrocie do sytuacji ekonomicznej sprzed pandemii
Były premier w "Faktach po Faktach" został także zapytany o ocenę, ile czasu zajmie powrót do sytuacji ekonomicznej sprzed pandemii COVID-19. - - Jeżeli chodzi o tak zwane wskaźniki makroekonomiczne, to można powiedzieć, że stratę z roku 2020 odrobimy już w roku 2021 - ocenił. - Ale myśmy przyzwyczaili się do tego, że gospodarka rosła w tempie około czterech procent (rocznie - red.), a nawet więcej. Te dwa lata z tego punktu widzenia będą stracone. Można powiedzieć, że osiem procent naszego wzrostu przepadnie - mówił Marek Belka.
Jak wskazał, to dotyczy całej gospodarki. - Natomiast, jeśli chodzi o poszczególne branże, to sytuacja jest bardzo zróżnicowana. Ja muszę powiedzieć, że w momencie, w którym rząd otworzy restauracje, ludzie się na nie rzucą. Po prostu jest już taki głód, nie w sensie fizjologicznym, ale głód spotykania się, głód traktowania posiłku jako wydarzenia towarzysko-kulturowego - oceniał.
- Nie wiem, czy kiedykolwiek do przed pandemicznego poziomu wróci turystyka zagraniczna i lotnictwo. Tutaj możemy mieć do czynienia z wieloletnią stagnacją - dodał.
Źródło: TVN24